Revenge zdziwił się na ponowne spotkanie ze starszym basiorem. Słysząc jednak, że również usłyszał huk, odparł:
- Też go słyszałem i przez to jestem cały mokry, ale nie mam pojęcia co to mogło być. Teraz radziłbym się odsunąć - widząc, że jego słowa nie miały żadnego skutku, sam się odsunął i mając nadzieję, że przez ogień jego futro choć trochę wyschnie, podpalił się. Przestawszy sierść faktycznie stała się suchsza. Trochę poczekawszy, powiedział zmulonym głosem:
- Mogło to być prawie wszystko. Moc jednego z wilków, burza, atak ludzi i wiele innych rzeczy. Radziłbym zachować ostrożność. Teraz znów burczy mi w brzuchu, więc muszę coś upolować. Pójdę w stronę Route Fleurie jak coś. Mam nadzieję, że los nas znów nie przyciągnie do siebie. - i powoli odszedł. Słońce już powoli zaczęło zachodzić, a Revenge nie był nawet w połowie drogi. Ledwo co oddalił się od drugiego płatnego mordercy. Myślał o tym, co będzie porabiał na następny dzień. Nie miał zbytnio dużego wyboru. Jeszcze na chwilę się zatrzymał. Zauważył, że czarny wilk nadal stoi przy jeziorze, wpatrując się w niego.
Kuroi?? Przepraszam, że to tyle trwało:(
x
Brak komentarzy
Prześlij komentarz