Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

sobota, 31 października 2020

Od Renmier'a do kogoś

Wilk podniósł łeb spoglądając na niebo nad nim. Była to jedna z tych nocy w, które ma się ochotę wspiąć w jakiś wysokie miejsce i obserwować gwiazdy. Na niebie nie widniała nawet jedna chmurka przysłaniająca mu widok. Delikatny, ale chłodny, jesienny wiatr mierzwił mu futro sprawiając, że jego kosmyki na karku lekko falowały.
  Samiec po chwili przyglądania się jasnym punkcikom na niebie opuścił głowę ruszając dalej w swoją drogę. Noc była zdecydowanie jego ulubioną porą do podróży, panującą wtedy cisza i spokój zawsze sprawiały, że o wiele przyjemniej mu się szło. Lubił obserwować przyrodę w ciemnościach. Spadające liście, które w dzień mieniły się złotem, teraz wydawały się buro-brązowe.
  Ren zastrzygł uszami słysząc za sobą jakiś szelest, wiedząc, że z pewnością to jakieś drobne zwierzątko. Niespiesznie się więc obrócił w tamtym kierunku starając się jak najcieszej poruszać stojąc na suchych liściach. Był trochę głodny, a właśnie trafiła się idealna okazja na łatwy posiłek. Tak jak sądził, w ciągu chwili zza krzaka wyskoczył niezbyt duży ptak, ku jego nieszczęściu prosto w pysk Renmier'a, któremu udało się złapać nieszczęsnego ptaka w taki sposób, że zakończył jegi żywot poprostu zaciskając mocniej szczęki. Co prawda przez ilość piór, dziobów i tym podobnym ptaki nie były jego ulubionym daniem, jednak darowanemu jedzeniu się nie odmawia, w końcu zima była co raz bliżej i ciężko było powiedzieć czy w najbliższym czasie trafi na jakąś większą zwierzynę. Gdy już się posilił czas był powrócić do dalszej podróży, jednak las w jakimś dane mu było się właśnie znajdować wyglądał na obficie obdarzony w zwierzynę łowną co sprawiło, że Ren uznał, że wartym przemyślenia pomysłem byłoby rozejrzenie się, możliwe, że na tych terenach znajduje się jakaś wataha w której mógłby przeczekać czas zimy. Mimo, że była ona jego ulubioną porą roku, aż za dobrze wiedział, że samemu ciężko w nią przeżyć.
  Basior zbliżył nos do ziemi starając się złapać jak najwięcej zapachów i tropów, lu jego zadowoleniu udało mu się wyłapać słaby zapach innego wilka, prawdopodobnie samicy, ciężko mu było to na pewno stwierdzić, gdyż był to trop z przed paru godzin co najmniej. Znając już mniej więcej kierunek w jakim tamta wilcza się poruszała obrał dokładnie tą samą drogę, nawet jeśli nie znajdzie watahy, to zawsze z kimś innym do pomocy będzie łatwiej przetrwać.
  Ku jego niezadowoleniu trop dość szybko się urwał prowadząc go do martwego punktu, więc ponownie musiał zacząć iść na ślepo w przypadkowo wybranym przez siebie kierunku. Szansa, że ponownie trafi na jakiś trop była niewielka, lecz nagle poczuł bardzo mocny zapach innego wilka. Był naprawdę blisko, jakim cudem wcześniej tego nie wyczuł, było w tym coś dziwnego, czyżby wilk pojawił się tam nagle znikąd? Tak czy siak czuł doskonale, że ów wilk zmierza w jego kierunku, więc czekał.


Ktoś? 

Podsumowanie października !

 Witam was kochani w naszym kolejnym podsumowaniu miesiąca.  Wiem, że każdy z was ma wiele na głowie, ale bardzo się cieszę, że pamiętacie o naszej małej społeczności. 

Oto przebieg naszego posumowania:

Aktywność wilków :

Renesmee - 1 opowiadanie

Tarou - 2 opowiadania

Capitán - 1 opowiadanie

Tristana - 2 opowiadania

Diegore - 1 opowiadanie 

Samya - 1 opowiadanie 

Keneven - 1 opowiadanie 


Nagrody:


1. 60 WD + 20 pkt. doświadczenia - Tarou i Tristana

2. 40 WD + 15 pkt. doświadczenia - Renesmee, Capitán, Diegore, Samya, Keneven, 

3.  brak


Postarzenia:


Renesmee - 4 lata + 1 = 5 lata

Tarou - 4 lata + 1 = 5 lata

Fraesephidel - zwolniony

Capitán - 4 lata + 1 = 5 lata

Tristana - 3 lata + 1 = 4 lata

Attano - 4 lata + 1 = 5 lata

Diegore - 4 lata + 1 = 5 lata

Samya - 3 lata + 1 = 4 lata

Keneven - 4 lata + 1 = 5 lata

Ice Quen - 2 lata + 1 = 3 lata


Opowiadania 1000+:

 brak

Cieszę się i dziękuję wam za ten miesiąc. Doceniam każde opowiadanie i cieszę się, że jesteście. Mam nadzieję, że uda nam się pozostać razem oraz, że może uda nam się zobaczyć kolejne nowe pyszczki wśród nas. 

Dodatkowo zawitał do nas event związany z Halloween! Serdecznie zapraszam do wzięcia w nim udziału, do wygrania ciekawe nagrody, więc bardzo was zachęcam ^^

Link do postu z konkursem znajdziecie po prawej stronie bloga w ogłoszeniach. 

Życzę wam dużo powodzeń w szkole/pracy. Spełniajcie swoje marzenia i trzymajcie się ciepło!

~ Renesmee

Renmier ~ Medyk

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

OGÓLNE INFORMACJE 

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━
IMIĘ: Renmier

PRZEZWISKO: Po prostu Ren

WIEK: Około 3 lat

DATA URODZIN: Nie zna ich dokładnej daty, prawdopodobnie jest to koło 15 grudnia

PŁEĆ: Basior

STANOWISKO: Medyk

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

WYGLĄD ZEWNĘTRZNY 

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

~Autor: Właściciel wilka :>~


APARYCJA: Jest to wilk o rudo-ceglastym zabarwieniu futra oraz ciemno brązowych łapach. W wielu miejscach na jego futrze występują ciemniejsze znaczenia. Z pewnością gdyby nie jego wielkość mógłby być pomylony z lisem. Okolice jego oczu oraz pyska są jaśniejsze, a na grzbiecie znajduje się dużą ilość ciemniejszych plam. Przez jego pysk przechodzi parę starych ran. Posiada również długa, nie do końca dobrze zaleczoną bliznę ciągnącą się lewego barku, aż do prawego biodra, przez którą czasem utyka lekko na prawą tylną łapę. Jego ogon jest o wiele krótszy niż u zwykłego wilka, a jest to spowodowane tym, że podczas dzieciństwa przygniótł mu go głaz. Jego oczy są żółto-złote.

ZNAKI SZCZEGÓLNE:

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

CHARAKTERYSTYKA 

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

OSOBOWOŚĆ: Nie należy on do zbytnio przyjaznych wilków, ani łatwych w obejściu. Wydaje się o wiele starszy niż tak naprawdę jest. Gburowaty, wiecznie poważny, czasami nawet wredny. Można by wręcz stwierdzić, że minął się z polowaniem, ale nic mylnego. Mimo, że ja pierwszy rzut oka widać go w samych negatywach posiada też parę pozytywnych cech. Jest on odważny i bardzo oddany sprawie. Nigdy nie ucieka, ani nie cofa się przed niczym. Bardzo ciężko jest zasłużyć na jego szacunek i zazwyczaj nawet przywódców stada traktuje lekko lekceważąco. Zazwyczaj na pytania odpowiada bardzo krótko i zbywają i jeśli może woli przebywać sam lub w towarzystwie innych stworzeń. Rzadko uśmiecha się przy innych, co nie znaczy, że wcale tego nie robi. Mimo, że wygląda jakby nie ufał niczemu i nikomu i najchętniej wcale nie należał do żadnej watahy, to tak naprawdę gdzieś tam głęboko potrzebuje towarzystwa innych. Może kiedyś znajdą się jakieś wilki, które zdobędą jego przyjaźń, bo na miłość bym z jego strony raczej nie ma co liczyć...

RODZINA: Rylena - matka, niby się nim zajmowała, ale nie wspomina ją zbyt ciepło, zawsze wydawała mu się obca, albo nieobecna
Hever - ojciec, wiecznie surowy, wymagający od niego dokładnie tego czego nie miał - mocy, agresywny, rodzeństwo się go zawsze bało 
ReuheRewen i Reberea - rodzeństwo, brat oraz dwie siostry, podobnie jak i on nie wykazywali ku niezadowoleniu ojca żadnych magicznych zdolności, a przez ciągłą rywalizację jaką wprowadzał Hever nie mieli zbyt dobrych relacji, mimo to jednak zawsze nawzajem się bronili gdy sytuacja tego wymagała, każde rozeszło się w końcu w inne strony
Sene - babcia od strony natki, słyszał o niej tylko z opowiadań dziadka gdyż zginęła podczas jakiejś bitwy gdy był bardzo młody, ale zawsze wydawała mu się bliska mimo wszystko 
Fenris - dziadek od strony matki, jedna z nielicznych osób w rodzinę, która dbała o Rena i jego rodzeństwo, starał się być dla nich zawsze gdy tego potrzebowali mimo tego, że sam był bardzo słaby 
Anlya i Ynrus - dziadkowie od strony ojca, zna tylko ich imiona, nigdy nie słyszał o nich nic innegi, nie wie nawet czy żyją 
Buck - wuj, brat Ryleny, wspomina go raczej dobrze, był zabawny i przyjaźnie do nich nastawiony, zawsze bronił ich przed ojcem, dlatego też, Ren był bardzo zdziwiony gdy przestał ich odwiedzać, ostatecznie gdy byli starsi dowiedzieli się, że Hever go zabił
Nevese - mentorka Rena, stary medyk znający się niesamowicie na ziołach, gdyby nie jego wiedza, Renmier by już z pewnością nie żył, nauczył się od niej całej swojej medycznej wiedzy 

HISTORIA: Pochodzi on z krainy, która przez większość czasu pokryta jest śniegiem. Przyszedł na świat w jednej z największych watah tamtych okolic, niestety mimo najszczerszych chęci nie jest w stanie przypomnieć sobie jej nazwy, z jakiegoś powodu wyleciała mu z głowy. Mimo, że wataha z radością powitała narodziny nowego miotu to sama jego rodzina nie do końca. Matka tak naprawdę nigdy nie chciała mieć szczeniąt, jego ojciec mówiąc szczerze też ich nie planował. Jednak zmieniło się to, gdy pozycje nowego alfy stada otrzymał inny wilk, Samiec zwący się Urenel, a nie on. Jako jeden z silniejszych wojowników stada uznał, że jeśli zdobędzie poparcie innych będzie w stanie obalić nowego alfę i sam zostać przywódcą. Jednak ku jego zdziwieniu nikt go nie poparł, dlatego też wcielił wtedy w życie swój drugi plan. Pojął za partnerkę, najsilniejszą łowczynie u wczesnej watahy i zmusił aby miała z nim młode. Skoro oboje byli niesamowicie uzdolnieni magicznie to ich dzieci z pewnością tez musiałaby, a z ich pomocą po wyszkoleniu ich, bez problemu mógłby zabić nowego alfę. I właśnie w tym momencie historii pojawia się Renmier razem z rodzeństwem. Ren był najsilniejszy ze swojego miotu, a więc w nim też były pokładane największe nadzieję ojca, jednak prysły szybko przy pierwszym treningu magicznym, gdy okazało się, że cała czwórka rodzeństwa jest amagiczna. Jednak ojciec nie poddawał się ze swoimi o wiele zbyt meczącymi jak na szczeniaki treningami z których maluchy często wracały poranione. Na jednym z nich właśnie głaz przygniótł ogon Renmier'a sprawiając, że stracił jego sporą część. Ku zdziwieniu ojca dorastające szczeniaki, już prawie w wielu półroczne co raz bardziej przestawały go słychać, raz gdy Ren mu się postawił nie pozwalając aby ten ugryzł jego siostrę co zaskutkowało tym, że jego ojciec rzucił się na niego, a w skutek szarpaniny młody wilk został odrzucony w kierunku ostrych skał przez które na jego grzbiecie powstała rozległa rana. Prawdopodobnie stracił wtedy przytomność na cały dzień, może trochę dłużej gdy znalazła go Nevese, medyczka watahy do, której należał. Zabrała go do swojego leża i starała się jak najlepiej zająć jego raną, mimo, że nie krwawiła mocno była bardzo poważny obrażeniem, przez które do końca życia młody wilk czasem będzie kulał. Jego powrót do zdrowia trwał dość długo, ale w tym czasie nie próżnował, uczył się medycznego oraz zielarskiego fachu, a gdy już całkiem wydobrzał zaczął aktywnie pomagać medyczce zbierać zioła oraz leczyć inne wilki, tak do skończenia roku. Później razem z rodzeństwem odszedł z watahy, w momencie gdy ich rodzice byli na polowaniu, aby ich nie spotkać. Później głównie podróżował, szkolił się w medycznym fachu, był już naprawdę niezły, poznawał inne wilki i od czasu do czasu zostawał na chwilę w jakiejś watasze. Mimo jego niezbyt przyjaznego charakteru w wielu znajdowały się wadery wyjątkowo nim zainteresowane, a kim on jest żeby im odmawiać? Jednak gdy tylko wspominały o szczeniakach, czy byciu razem na stałe bardzo szybko się ulatniał.

PARTNER: Brak

POTOMSTWO: Jest szansa, że gdzieś panoszą się jego młode, różne rzeczy robił, w różnych miejscach był
━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

MAGIA

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

ŻYWIOŁ: Nie znane/uważa, że nie ma

MOCE: Nie odkryte/według niego brak

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

STATUS I STAN

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

POZIOM: 1

UMIEJĘTNOŚCI: 

Inteligencja: 45
Siła: 30
Szybkość: 10
Obrona: 15
Moce: 0
Razem: 100

PUNKTY ZDROWIA: 100/100

STAN PSYCHICZNY: ◉◉◉◉◉◉◉◉◉◉

GŁÓD: 5/5

CHOROBA: - 

DOŚWIADCZENIE: 0

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

INNE

━⋅•⋅•⋅⊰⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅∙∘☽༓☾∘∙⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⋅•⋅⊰⋅•⋅•⋅━

CIEKAWOSTKI: - prawdopodobnie może być zainteresowany nie tylko waderami
- mimo rany na grzbiecie dzięki treningom ojca jest naprawdę silny i ciężko go powalić
- nie jest w stanie zbyt długo, ani szybko biegać
- uwielbia zimno

piątek, 30 października 2020

Halloween!

Drodzy członkowie! 

Mam zaszczyt ogłosić, iż obchodzimy w naszej watasze pierwsze święto ! 

Halloween! 

Pojawił się specjalnie na ten czas szablon, którym chciałam wprowadzić was trochę w atmosferę tego święta. 

Dodatkowo z tej okazji wasza alfa zaplanowała kilka mini konkursów! 

1. Konkurs dla dusz artystycznych ~ 
Waszym zadaniem będzie narysowanie swojej postaci w przerażającym stroju! 
Duch? Zjawa? Czarownica? 
Ogranicza was tylko wyobraźnia! 

2. Konkurs pisemny ~ 
Nastała czarna jak smoła noc. Jedynym źródłem światła są moce niektórych wilków i księżyc w pełni, wraz z towarzyszącymi mu na niebie gwiazdami. Na naszych terenach pojawiła się nieznana nam mgła. Nie należy ona do zwykłych zjawisk pogodowych. Podobno kilka wilków widziało w niej duchy...

Zadanie - Napisz opowiadanie, w którym opiszesz swoje przeżycia z dziwną mgłą. Widziałeś te duchy? Dowiedziałeś się o nich czegoś? Może to jednak nasza bujna wyobraźnia?

- Opowiadanie powinno mieć minimum 500 słów. 
- Niech zostanie zachowany główny temat, czyli spotkanie/odczucia względem mgły. 
- Ogranicza was tylko wyobraźnia, jeśli chcecie możecie dodać własne dziwne stworzenia
- Nie zabijajcie nikogo w swoim opowiadaniu ( z członków watahy) 
- Możecie nadać pracy bardziej mroczną lub też bardziej komiczną atmosferę. Jednak tą mroczna jest najmilej widziana.
- Ciekawy tytuł również może zostać nadany. 

Oba konkursy trwają od dnia dzisiejszego 31 października przez dwa tygodnie, czyli do dnia 14 listopada! 

Pora na nagrody ^^ 

Jeśli zgłosi się do jednego konkursu minimum 3 członków, wyznaczone będą miejsca, czyli 1 miejsce, 2 i 3. 

Za konkurs 1
- 50 WD + 25 pkt doświadczenia
- 15 pkt umiejętności (do dowolnego rozporządzenia względem umiejętności) 
- mini niespodzianka 

Za konkurs 2 
- 50 WD + 25 pkt doświadczenia 
- 15 pkt umiejętności (do dowolnego rozporządzenia względem umiejętności) 
- mini niespodzianka 

Nagrody zostaną przyznane tylko waszej jednej postaci i tylko jedna postać może brać udział w konkursie.

Dodane zostaną specjalne questy ! 

Niestety mamy w naszej watasze jedynie jednego szczeniaka, dlatego konkursik dla szczeniaków nie ma zbytnio sensu, ale może za rok się to zmieni ^^ 

Pozdrawiam was cieplutko i życzę powodzenia w kunkursikach. 

~ Renesmee

sobota, 24 października 2020

Od Tristany Cd. Tarou


Tristana zmrużyła oczy w serdecznym uśmiechu i pokiwała głową na boki. Rozejrzawszy się dookoła, znalazła zachęcająco wyglądającą stertę liści.
- Skoro mówisz, że to dobra zabawa, może też spróbuję? - wadera posłała szeroki uśmiech i z błyskiem w oku obejrzała się na Tarou. Nim samiec zdążył cokolwiek powiedzieć, śnieżnobiała samica wstała i w kilku szybkich susach znalazła się przed złocisto-brązową stertą liści. Tristana wybiła się wysoko i zwinnie zanurkowała w szeleszczące listki. Nastała chwilowa cisza, a Tarou zastrzegł uszami z uwagą w stronę sterty, w której zniknęła wadera. Ciszę przerwał głośny szelest, a chwilę później rozbawiona waderka wyłoniła się z kupki liści. Tarou podbiegł do niej.
- I jak? - zapytał, z poślizgiem zatrzymując się przed obsypaną kolorowymi listkami Tristaną. Wadera zaśmiała się.
- Miałeś rację! To świetna zabawa. - przyznała samica, wygrzebując się ze sterty. Otrzepała się intensywnie, przypadkowo obsypując Tarou liśćmi i kurzem. Zaskoczona wadera spojrzała na komicznie zrezygnowanego samca.
- Hahaha przepraszam! Już Ci pomagam - zaśmiała się wadera i pomogła wyjmować Tarou listki z futra. - Już prawie gotowe, zaczekaj..
Tristana sięgnęła po niewielki kawałek skruszonego liścia na boku pyska Tarou. Ostrożnie chwyciła brudek, muskając nosem puchate futro na policzku basiora. Przez chwile poczuła jego łagodny, ciepły oddech na sobie i nieśmiało, mimowolnie cofnęła głowę. Z uśmiechem spojrzała na swoje łapy.
- Gotowe. - odparła.

Tarou? ;3

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 209
Ilość zdobytych PD: 104
Obecny stan: 1127 + 104 = 1231

piątek, 23 października 2020

Od Keneven'a - "Samotna wadera" cz.1


Spoglądając na zachód słońca, Ken myślał o lisach. O lisach, bo one sprawiły mu najwięcej kłopotów. Podczas tych rozmyślań zauważył, że pomiędzy drzewami w dole coś się poruszyło. Wiedział, że nikt z watahy. Gdy wiatr zmienił kierunek do jego nosa napłynęła woń róż. Postanowił to sprawdzić. Gdy zszedł na dół zastał tam błękitną waderę, która patrzyła się na niego. Po chwili podeszła do niego i powiedziała:
- Witaj, Ken. - Keneven zastanawiał się skąd wadera zna jego imię, ale nie zapytał się jej o to, bo nie lubi zadawać takich pytań. Wilczyca wydawała się być miła, ale Ken zamiast poczekać, aż wadera przyniesie coś to on wolał uciec stamtąd. Powróciwszy, błękitna wilczyca nie zastała nikogo, ale poszła za zapachem Ken'a. Gdy Keneven dotarł na zbocze zauważył, że wadera wychodzi za nim. Wkurzył się, bo nie cierpi gdy ktoś go śledzi. Wadera na jego widok znów się ucieszyła, choć minęło zaledwie 5 minut. Ken rozwścieczony rzucił się na waderę i stoczył się z nią zboczem.
- Co ty wyprawiasz, Ken? - w jej oczach lśnił strach. Ken nie zamierzał się zatrzymać, ponieważ zabiłby tą waderę za swoje życie. Na końcu turlikania oboje wpadli do wody. Wilczyca nie umiała pływać, a Ken nie był skłonny jej pomóc, więc uratował tylko samego siebie.

Każdy?

czwartek, 22 października 2020

Ice Queen
Zwykle zwracają się do niej skrótami Ice , Queen, lub pseudonimami typu, Śnieżka , Isis..
Płeć: Wadera | Wiek: 3 lata | Rasa: Wilk | Ranga: Delta |
Poziom: 1 (0/3000 PD) | Stanowisko: Gwardia |
Właściciel: [Gmail] icequeensierra@gmail.com - [Discord] IceQueen#2045 
Autor: Strawberry Tate

Od Samyi Cd. Tarou



Wadera chwyciła nieduży kamień znajdujący się w pobliżu. Jeśli życzenie miałoby się spełnić, to powinno to być coś naprawdę wyjątkowego. Kremowa samica zastanawiała się jeszcze chwilę, po czym wrzuciła kamień do wody. Ten uderzył o taflę wody, rozpryskując ją delikatnie na boki, a następnie opadając na dno. W myślach wypowiedziała swoje życzenie. Było to jedno z marzeń, jakie towarzyszyły jej już od jakiegoś czasu i które jak miała nadzieję, kiedyś się ziści. Oba wilki zamilkły i jedynym co nie pozwoliło zawisnąć ciszy w powietrzu, był szum spadającej wody. Samya wzięła głęboki wdech, zaciągając się wilgotnym powietrzem. Całe to miejsce było nie tylko przyjemne dla oka, także roztaczająca się wokół niego atmosfera zdawała się działać jak kojący balsam dla zmęczonego umysłu. Pomimo może niezbyt sprzyjającej pogody siedzenie w pobliżu wodospadu było przyjemnym doświadczeniem. Wadera kątem oka spojrzała na zapatrzonego w wodę samca. Uśmiechnęła się lekko, po czym powiedziała:
- Zdaje się, że mówiłeś o jeszcze jednym miejscu wartym odwiedzenia.
Czarny basior natychmiast odwrócił się w jej stronę z uśmiechem.
- Owszem. Jeśli jesteś gotowa, możemy tam ruszać.
Wilczyca skinęła przytakująco głową. Choć Samya opuszczała wodospad z lekkim smutkiem, musiała sama przed sobą przyznać, że jej ciało powoli ogarnia zmęczenie. Jesienne znużenie dopadło jej niczego niespodziewające się myśli i zwróciło je ku spoczynkowi. Tarou wyglądał jednak na tak zadowolonego z tego, że może pokazać wilczycy okolice, że ta nie miała sumienia powiedzieć mu, że wszelkie siły zaczęły ją opuszczać. Bez słowa beżowa wadera dreptała więc za basiorem. Oboje milczeli, póki z pyska wilczycy nie uciekło mimowolne ziewnięcie.

Tarou? Brak weny ;-;

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 253
Ilość zdobytych PD: 126

czwartek, 15 października 2020

Od Capitána Cd. Renesmee

Capitán westchnął i pokręcił głową z uśmiechem.

- Pojęcia nie mam. - przyznał. - Jest.. stosunkowo mała, więc myślę, że coś niewielkiego by ją zadowoliło.

- Coś takiego jak zając? - Renesmee wskazała głową w kierunku, z którego pochodził cichy szelest i aromatyczny zapach stworzonka. Capitán ze satysfakcją spojrzał na waderę.

- Dokładnie tak. - odparł i bezszelestnie zaczął się skradać. Dostrzegł, że Renesmee podkrada się okrężną drogą do zdobyczy, by oba wilki mogły ją okrążyć. Gdy wadera była na swojej pozycji, Capitán śmiało wyskoczył w stronę zająca, by ten zaczął uciekać. Stworzonko wyrwało przed siebie, prawie wpadając w Renesmee. Basior zaśmiał się i ruszył w pogoń. Mimo, że zając był szybki i robił gwałtowne skręty, nie miał szans przy dwóch wilkach. 

Capitán i Renesmee złapali jeszcze łanię, którą sami się pożywili, a następnie ruszyli do jaskini. Ku ich uldze, Opal dalej spała, lecz dźwięk chodzących po jaskini wilków obudził młodego smoka. Capitán postawił zająca przed legowiskiem młodej, a Renesmee usiadła obok, z zaciekawieniem spoglądając na rekację smoczka. Opal z zainteresowaniem wstała i oblizując się podeszła do zdobyczy. Pochłonęła zająca szybko.

- Ewidentnie woli to niż jakieś papki. - zaśmiał się basior. Renesmee uśmiechnęła się szeroko.

- Nie ma co się dziwić! Też byśmy chyba woleli świeże mięso. - przyznała.

Rene? ;3


PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 199
Ilość zdobytych PD: 99

środa, 14 października 2020

Od Diegore Cd. Capitána

Widok wadery niezwykle mnie zaskoczył. Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie to, że po chwili siedziałem z nią pysk w pysk.

- Em… Hej? - przywitałem się nieco zakłopotany. Nieznajoma cofnęła się i przyjrzała mi uważnie. Jej wzrok nie wydawał mi się na tę chwilę przyjazny.

- Kto to? - spytała się brązowego basiora. Zwróciłem głowę w kierunku Capitána.

- To Diegore. Diegore, to moja siostra Tristana.

- Miło mi. - powiedziałem z uśmiechem. Samica przyjrzała mi się ponownie.

- Mi również. - odparła nieco niepewnie.

- Jest nowym członkiem naszej watahy. - dodał po chwili Capitán. Tristana przytaknęła.

- Macie tu naprawdę piękne samice. - palnąłem dużo nie myśląc. W jednej chwili i Capitán i Tristana spojrzeli na mnie, a ja czując, że raczej powinienem zachować to dla siebie złożyłem uszy w geście niepewności. - Em… to znaczy…

- Renesmee go przyjęła? - spytała biała, a ja odetchnąłem z ulgą. Przynajmniej oszczędzono mi wyjaśnień, które z pewnością nie brzmiałyby logicznie. Możliwe, że pokręciłbym wiele faktów i wyszedł na totalnego kretyna. Capitán zaczął rozmawiać z waderą, a ja przestąpiłem z łapy na łapę. Nie to, że ich poganiałem, ale gdy „zapomnieli” o mojej osobie zacząłem się nudzić. Odszedłem kawałek dalej i zacząłem przyglądać się jaskiniom. Nagle jedna z nich przykuła moją uwagę. Zbliżyłem się do niej i gdy wszedłem do środka, szturchnąłem niechcący ogonem jedną z półek. Rozległ się odgłos uderzenia, drewnianej fiolki o ziemię. Podskoczyłem zaskoczony.

- Mógłbyś uważać? - usłyszałem. - Te zioła ciężko znaleźć. - spojrzałem na właściciela głosu. Był to wilk o czarno-białym umaszczeniu. Jego oczy wydały mi się naprawdę niezwykłe.

- Sorka. - odparłem.

- Kim jesteś? - spytał podnosząc fiolkę i odkładając ją na miejsce.

- Diegore Flamero, ale wystarczy Diegore lub Diego.

- Jestem Tarou, medyk watahy.

- Czyli pewnie zdążymy się zaprzyjaźnić. - powiedziałem wesoło, a wilk przechylił łeb na bok.

- To znaczy? - spytał nie rozumiejąc. Już miałem mu odpowiedzieć, że jestem totalną porażką, ale w tej samej chwili do środka wszedł Capitán z Tristaną.

- Tarou? Widziałeś może...- przerwał widząc mnie.

- Hejka Capitán. - przywitałem się z przepraszającym uśmiechem.

- A więc ty się zajmujesz oprowadzeniem naszego niezdary po watasze? - spytał Tarou.

- Zdążył już coś zrobić?- spytał Capitán z uniesioną brwią.

- Na szczęście nic poważnego się nie stało, ale prawie straciliśmy cenne zioła. - odparł medyk.

- Naprawdę mi głupio. - wyznałem.


Capitán? Wybacz, że tak długo >,<



Keneven ~ Płatny Morderca


Brak zdęcia - naruszenie praw autorskich

IMIĘ: Keneven
PRZEZWISKO: Ken, Niv, Vese
MYŚL PRZEWODNIA: Nie bój się mroku, przecież ja nim jestem!
WIEK: 5 lat
URODZINY: 8 wrzesień
PŁEĆ: Basior
STATUS: Początkujący
GŁOS: Brak
WYGLĄD ZEWNĘTRZNY: Ken jest czarny. Ma żółte oczy. Nie ma skrzydeł. Ma długie, gęste, miłe w dotyku futro. Ma czarny, mały nos. Ma duże uszy i długi pysk. Zawsze ma ponurą minę. Ma długi, puszysty ogon. Ma bardzo długie łapy, przez co jest bardzo wysoki i szybki. Jest masywny. Futro na ciele ma krótsze niż ''grzywę''.
OSOBOWOŚĆ: Ken jest ponury. Często ma ataki agresywności. Jest antagonistą. Jest bezduszny i nikomu nie pomaga. Jest lojalny do watahy, ale nie zginąłby za nią. Je bardzo małomówny i znienawidzony przez inne wilki. Nie jest dusza towarzystwa, wręcz przeciwnie. Często kogoś obgaduje. Lubi się skarżyć na innych. Jego pewność siebie nie zna granic. Jest odważny jak nikt inny. Nie boi się prawie niczego. Uważa się za boga świata. Jest obojętny i wszystkich ma gdzieś. Nigdy nie zabije nikogo z watahy, bo wie co go czeka. Nie jest za bardzo posłuszny i czasami nie słucha co się do niego mówi. Nikogo nie lubi.
STANOWISKO: Płatny morderca
ŻYWIOŁ: Dusza, śmierć
MOCE: Telepatia, może zabić każdego, ale tego nie zrobi nikomu z watahy, potrafi wywołać strach u każdego, ale nie zrobi tego nikomu z watahy, teleportowanie na max: 300 metrów,
RODZINA Urodził się z mroku
Matka- Sanh - zastępczyni władcy mroku
Ojciec- Veg- Zwiadowca mroku
Nie ma rodzeństwa
PARTNER: Brak
POTOMSTWO: Brak
HISTORIA: Narodził się z mroku. Żył w watasze mroku, ale gdy zaginął jeden członek zwalono winę na niego. Ken musiał uciekać. Uciekając dotarł tu. Teraz dobrze mu się żyje.
CIEKAWOSTKI: Dalej umie język Wilków Mroku
UMIEJĘTNOŚCI: 
  • Inteligencja: 20
  • Siła: 30
  • Szybkość: 20
  • Obrona: 30
  • Moce: 20
  • Razem: 120 
DOŚWIADCZENIE:  195 pkt
WŁAŚCICIEL: wataha_strachu@onet.pl (e-mail)

wtorek, 6 października 2020

Od Tarou Cd. Tristany


Basior cieszył się, że jego słowa nie uraziły Tristany. Naprawdę miło było spędzić czas w jej towarzystwie. Słowa wadery schlebiły mu. 

Jesień zdecydowanie nie należała do ulubionych pór roku samca. Niepewność co do pogodny była nieznośna. Gdy Tristana oznajmiła, że kolejnego dnia będzie padać, Tarou nieco się zasmucił. 

- Szybko minęło to lato. 

- Racja, ale zaraz nadejdzie zima, a następnie wiosna. 

- Już się nie mogę doczekać. Nie przepadam za jesienią. To taka chorowita pora roku. Będę musiał się upewnić, że starczy mi ziół. 

- Jeśli potrzebowałabyś pomocy, to chętnie się zgłoszę. 

- To naprawdę miłe. - powiedział Tarou z uśmiechem patrząc przed siebie. - Nie chcę cię jednak wykorzystywać. - dodał po chwili rozbawiony. Wadera zaśmiała się. 

- To wcale nie wykorzystanie. Sama zgłosiłam się do pomocy. 

- Tak, tak, ale sumienie tak czy siak mnie zje. 

- Nikomu pomoc nie zaszkodziła. - powiedziała Tristana patrząc na basiora. Samiec zaśmiał się. 

- Racja. - odparł spoglądając w niebo. 

- Mam nadzieję, że deszcz nie będzie zbyt silny. 

- Też mam taką nadzieję. Oby nie zalało naszych terenów. Możemy mieć wtedy nie małe kłopoty. 

- Racja. Nie chciałabym tego. 

- Bogowie miejcie nas w opiece. - zwrócił się Tarou ku niebu. Tristana również spojrzała w górę. 

- Wiesz, jest mały plus w jesieni. - zaczął po chwili Tarou. 

- Jaki to? - spytała Tristana z zaciekawieniem. Tarou odnalazł wzrokiem kupkę liści, a następnie pochylił się na przednich łapach. Tristana przyglądała mu się z zaciekawieniem i lekkim rozbawieniem. 

- Można wskakiwać w kulki liści! - zawołał ruszając biegiem na swój cel i wskakując w niego niczym mały szczeniak. Wilk zniknął w liściach, a po chwili wyłoniła się tylko jego głowa, na której pozostało kilka liści z ogromnej kupki. Tristana zaśmiała się i podeszła do Tarou, który próbował wydostać się z kupki. Gdy mu się to udało, otrzepał się cały. 

- Coś ci jeszcze zostało. - zaśmiała się Tristana. Tarou zaskoczony przyjrzał się sobie, lecz niczego nie dostrzegł. Wadera pokręciła głową z rozbawieniem, a następnie podeszła do Tarou. 

- Pochyl się. - powiedziała, a samiec wykonał polecenie. Tristana sięgnęła do liścia, który znajdował się na czubku głowy Tarou i chwyciła go w pyszczek. Następnie odeszła kawałek dalej. Tarou spojrzał na Tristanę nieco zakłopotany, lecz i wdzięczny. 

- Dziękuję za pomoc. - odparł rozbawiony. 

- Nie ma za co. - odparła samica po puszczeniu liścia z pyszczka. 

- W sumie miło było wskoczyć w tą kupkę. - zaśmiał się basior. 

Tristana ? ^^ 

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 373
Ilość zdobytych PD: 186

Od Tarou Cd. Samyi

 
Tarou cieszył się z tego, że Samya zasiliła szeregi watahy. Im więcej członków tym lepiej. Ich skromna wataha coraz bardziej przypominała te wielkie i silne watahy. Małymi kroczkami do sukcesu.

- Może zaczniemy od bliższych terenów? - zaproponował. Samica przytaknęła skinieniem głowy.

- Dobrze.

- W takim razie najbliżej mamy do Douce Cascade. To takie miejsce zebrań. - wyjaśnił basior. Razem z waderą ruszyli ku centrum. Gdy znaleźli się na miejscu, Tarou pokrótce wyjaśnił zadania tego miejsca.
- Często są tu organizowane takie spotkania? - spytała Samya. 

- Raczej na razie rzadko. Ostatnie to było mianowanie nowego samca beta. Na razie mało się u nas dzieje, lecz z czasem pewnie wszystko się rozkręci. - wyznał Tao. 

- Rozumiem. - odparła Samya. 

- Może lasy zwiedzimy na koniec? Są dosyć rozległe i samo oprowadzenie po nich może zająć dużo czasu. Nic też zbytnio ciekawego w nich nie ma. W wielkim skrócie jesteśmy otoczeni przez Forêt de Vie, obok znajduje się Golden Grove. Dojść do niego można przez Pont radial. Jest to most, który je dzieli. Niedaleko też znajduje się Clairiète Verte. Tam zazwyczaj przebywają szczeniaki, choć obecnie mamy zaledwie jednego w naszej watasze. Jeśli mówię za szybko lub nie jasno powiedz mi o tym. - powiedział z uśmiechem. Samya odwzajemniła uśmiech. 

- Spokojnie, póki co nadążam. - odparła. Samiec przytaknął wesoło. 

- Dobrze, w takim razie mogę cię zabrać do naprawdę niesamowitego miejsca. Jest to taka nasza perełka, nie licząc jeszcze jednego miejsca. Wiem, że troszkę mieszam, ale zależy mi na tym, aby w miarę szybko to zrobić, abyś zdążyła wybrać jaskinie przed zapadnięciem zmroku. 

- Spokojnie, damy radę. - odparła Samya. Tarou uśmiechnął się i ruchem głowy wskazał samicy, aby podążyła za nim. Wadera ruszyła razem z nim do Cascade de rêve. Gdy znaleźli się na miejscu, Samya wydała się mi zachwycona widokiem, co naprawdę go ucieszyło. 

- I jak? Co myślisz? 

- Że to naprawdę piękne miejsce. 

- Też tak sądzę. Wiesz, mówi się, że wodospad ten spełnia marzenia. Stąd też wzięła się jego nazwa. Wystarczy, że rzucisz kamień i pomyślisz życzenie, a może się ono spełnić. - powiedział skrzydlaty z uśmiechem. - Więc jeśli chcesz to śmiało, nie krępuj się. - odparł podchodząc do wody i pochylając się nad nią. Następnie kątem oka zerknął na samice stojącą obok. 

Samya? ^^ 

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 356
Ilość zdobytych PD: 178

Od Renesmee Cd. Capitána

Samica uśmiechnęła się serdecznie. 

- Oczywiście. Z chęcią ci pomogę. - odparła i spojrzała w kierunku wyjścia z jaskini. - To ja będę się już zbierać. - oznajmiła wracając wzrokiem na Capitána. 

- Dziękuję za pomoc Rene. - odparł z uśmiechem. 

- Nie ma za co. - powiedziała wesoło samica. - Odpocznij i wyśpij się. Jutro rano się tu zjawię. 

- Dobrze, do zobaczenia Renesmee. 

- Do zobaczenia Capitánie. Dobrej nocy. - odparła z uśmiechem i wyszła z jaskini. Skierowała się do swojej jaskini. Delikatny wiatr rozwiał jej futro, a do jej uszu dotarł cichy szept. 

"Dobrze postąpiłaś" 

Renesmee uśmiechnęła się. Wiedziała, że to dobra decyzja i była z niej naprawdę zadowolona. Wróciwszy do swojej przytulnej jaskini rozejrzała się po niej, jak to zwykle robiła. Następnie ułożyła się wygodnie gdzieś w kącie. Nie potrwało to długo, zanim udała się w objęcia Morfeusza. 

Następnego dnia zbudziły ją promienie wschodzącego słońca. Samica wstała leniwie i przeciągnęła się. Otrzepała się z kurzu i ruszyła ku wyjściu. Gdy znalazła się na zewnątrz uśmiechnęła się. Dzień póki co zapowiadał się pogodnie. Renesmee w duchu liczyła na to, że jesień będzie w tym roku w miarę pogodna. Wiadomym jest, że pewnie nadejdą także deszcze. Informacja ta nieco zaniepokoiła alfę. Oby nic złego nie napotkało członków watahy. Ruszyła wolnym krokiem ku jaskiniom. Członkowie musieli jeszcze spać lub po prostu nie było ich w jaskiniach. Cisza towarzyszyła waderze póki nie dotarła do jaskini Capitána. Nieco się zawahała, czy wejść do środka, czy może spytać go czy nie śpi. Patrząc jednak, że ma on w jaskini młode, cichym krokiem stanęła na wejściu. Rozejrzała się. Dojrzała basiora leżącego z boku, nie spał jednak, a przyglądał się śpiącemu smokowi. Po chwili zwrócił się w kierunku alfy. Uśmiechnął się widząc ją. 

- Wybacz, że tak bez pytania weszłam, ale nie chciałam zbudzić małej. - szepnęła. Capitán wstał cicho. 

- Nic nie szkodzi. - odparł równie cicho. - Chodźmy, mamy chwilę zanim się obudzi. - dodał po chwili. Renesmee przytaknęła. Oboje wyszli z jaskini basiora. 

- Powiem ci, że byłbyś dobrym materiałem na ojca. Patrząc na to jak opiekuńczo postępujesz z tym małym smoczkiem. - powiedziała rozbawiona Renesmee. 

- Myślisz? - spytał rozbawiony Capitán. 

- Mhm. - przytaknęła.- Jak myślisz, co zadowoliłoby małą Opal? - spytała po chwili, krocząc żywym krokiem w kierunku Golden Grove. Tam mieli największe szanse na polowanie zakończone sukcesem.

Capitán? :3 

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 365
Ilość zdobytych PD: 182

piątek, 2 października 2020

Od Tristany Cd. Tarou

Wadera uśmiechnęła się ciepło i przesunęła lekkim ruchem ogonem po pyszczku Tarou, na znak, że nie musi się tłumaczyć. Przymknęła oczy, napawając się promieniami słońca. Potem uchyliła jedno oko i spojrzała na basiora.
- Też świetnie wyglądasz w słońcu.. i nie tylko. - zaśmiała się. Tristana położyła głowę na łapach i po chwili oddała się błogiej drzemce.
Gdy wadera zbudziła się, co ogłosiła potężnym ziewnięciem, dostrzegła, że Tarou także już wstał. Uśmiechnął się i podszedł do wciąż leżącej Tristany.
- Jak się spało? - zapytał, siadając obok.
- Wyśmienicie! To świetne miejsce. Aż nie mogę uwierzyć, że to ostatnie słoneczne dni. - westchnęła podnosząc się.
- To fakt.. - odparł Tarou. Oba wilki jednocześnie wpatrzyły się w zrzucające pomarańczowo-czerwone liście drzewa, które majaczyły pomiędzy licznymi drzewami iglastymi. Jesień zaczęła się na dobre.
Słońce już powoli zachodziło, a na niebie zaczęły pojawiać się chmury. Oba wilki przechadzały się lasem, brodząc łapami w szeleszczących liściach.
- Będzie jutro padać. - stwierdziła Tristana, podnosząc pysk w stronę koron drzew. Wytężyła wzrok, jakby chciała objąć oczami całą chmurę, która napłynęła na ciemniejące niebo. Wadera wzdrygnęła się na myśl o zimnie i przemoczonym futrze.

Tarou?

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 180
Ilość zdobytych PD: 90
Obecny stan: 1037 + 90 = 1127

Podsumowanie września !

Witajcie kochani w podsumowaniu września! Kolejny z pierwszych miesięcy funkcjonowania przyniósł kilka istotnych zmian. Z okazji rozpoczęcia się jesieni, szablon i kolorystyka bloga zmieniły się na bardziej klimatyczne. Początki naszych opowiadań zdobią teraz obrazkowe odnośniki do poprzednich oraz następnych części, co ułatwia czytanie. 

We wrześniu w szeregi watahy wstąpiła Samya, zaś opuścił nas Maestro. Capitán awansował zaś na stanowisko samca beta. A teraz czas na właściwą część podsumowania - czyli aktywność, nagrody i postarzenie wilków!

Aktywność wilków :

Renesmee - 2 opowiadania
Tarou - 5 opowiadań
Capitán - 11 opowiadań 
Tristana - 4 opowiadania
Diegore - 1 opowiadanie
Samya - 3 opowiadania
Fraesephidel - 0 opowiadań
Attano - 0 opowiadań

Nagrody:

1. 60 WD + 20 pkt. doświadczenia - Capitán
2. 40 WD + 15 pkt. doświadczenia - Tarou
3. 20 WD + 10 pkt. doświadczenia - Tristana


Postarzenia:

Renesmee - 3 lata + 1 = 4 lata
Tarou - 4 lata + 1 = 5 lat
Capitán - 4 lata + 1 =  5 lat
Tristana - 3 lata + 1 = 4 lata
Diegore - 4 lata + 1 = 5 lat
Samya - 2 lata + 1 = 3 lata
Attano - 4 lata + 1 = 5 lat (?)
Fraesephidel - ---


Opowiadania 1000+:



Wrzesień jest zawsze jednym z najcięższych miesięcy dla każdej watahy. Rozpoczyna się szkoła, każdy z nas ma mniej czasu na pisanie opowiadań. Na szczęście pierwszy miesiąc zajęć jest już za nami, a blog mimo wszystko obfitował w aktywność. :) Oby tak dalej!

Życzę Wam samych dobrych ocen oraz dużo zdrowia i radości, bo dobrze wiem, że w jesień zdarza się czuć ich niedostatek. Miłego wieczoru

~Capitán