Capitán westchnął i pokręcił głową z uśmiechem.
- Pojęcia nie mam. - przyznał. - Jest.. stosunkowo mała, więc myślę, że coś niewielkiego by ją zadowoliło.
- Coś takiego jak zając? - Renesmee wskazała głową w kierunku, z którego pochodził cichy szelest i aromatyczny zapach stworzonka. Capitán ze satysfakcją spojrzał na waderę.
- Dokładnie tak. - odparł i bezszelestnie zaczął się skradać. Dostrzegł, że Renesmee podkrada się okrężną drogą do zdobyczy, by oba wilki mogły ją okrążyć. Gdy wadera była na swojej pozycji, Capitán śmiało wyskoczył w stronę zająca, by ten zaczął uciekać. Stworzonko wyrwało przed siebie, prawie wpadając w Renesmee. Basior zaśmiał się i ruszył w pogoń. Mimo, że zając był szybki i robił gwałtowne skręty, nie miał szans przy dwóch wilkach.
Capitán i Renesmee złapali jeszcze łanię, którą sami się pożywili, a następnie ruszyli do jaskini. Ku ich uldze, Opal dalej spała, lecz dźwięk chodzących po jaskini wilków obudził młodego smoka. Capitán postawił zająca przed legowiskiem młodej, a Renesmee usiadła obok, z zaciekawieniem spoglądając na rekację smoczka. Opal z zainteresowaniem wstała i oblizując się podeszła do zdobyczy. Pochłonęła zająca szybko.
- Ewidentnie woli to niż jakieś papki. - zaśmiał się basior. Renesmee uśmiechnęła się szeroko.
- Nie ma co się dziwić! Też byśmy chyba woleli świeże mięso. - przyznała.
Rene? ;3
Brak komentarzy
Prześlij komentarz