Wadera chwyciła nieduży kamień znajdujący się w pobliżu. Jeśli życzenie miałoby się spełnić, to powinno to być coś naprawdę wyjątkowego. Kremowa samica zastanawiała się jeszcze chwilę, po czym wrzuciła kamień do wody. Ten uderzył o taflę wody, rozpryskując ją delikatnie na boki, a następnie opadając na dno. W myślach wypowiedziała swoje życzenie. Było to jedno z marzeń, jakie towarzyszyły jej już od jakiegoś czasu i które jak miała nadzieję, kiedyś się ziści. Oba wilki zamilkły i jedynym co nie pozwoliło zawisnąć ciszy w powietrzu, był szum spadającej wody. Samya wzięła głęboki wdech, zaciągając się wilgotnym powietrzem. Całe to miejsce było nie tylko przyjemne dla oka, także roztaczająca się wokół niego atmosfera zdawała się działać jak kojący balsam dla zmęczonego umysłu. Pomimo może niezbyt sprzyjającej pogody siedzenie w pobliżu wodospadu było przyjemnym doświadczeniem. Wadera kątem oka spojrzała na zapatrzonego w wodę samca. Uśmiechnęła się lekko, po czym powiedziała:
- Zdaje się, że mówiłeś o jeszcze jednym miejscu wartym odwiedzenia.
Czarny basior natychmiast odwrócił się w jej stronę z uśmiechem.
- Owszem. Jeśli jesteś gotowa, możemy tam ruszać.
Wilczyca skinęła przytakująco głową. Choć Samya opuszczała wodospad z lekkim smutkiem, musiała sama przed sobą przyznać, że jej ciało powoli ogarnia zmęczenie. Jesienne znużenie dopadło jej niczego niespodziewające się myśli i zwróciło je ku spoczynkowi. Tarou wyglądał jednak na tak zadowolonego z tego, że może pokazać wilczycy okolice, że ta nie miała sumienia powiedzieć mu, że wszelkie siły zaczęły ją opuszczać. Bez słowa beżowa wadera dreptała więc za basiorem. Oboje milczeli, póki z pyska wilczycy nie uciekło mimowolne ziewnięcie.
Tarou? Brak weny ;-;
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 253
Ilość zdobytych PD: 126
Brak komentarzy
Prześlij komentarz