Capitán pokręcił głową z uśmiechem, po czym posłał Tarou przepraszające spojrzenie.
- Każdemu się mogło zdarzyć. - odparł, rozglądając się dookoła. Basior przyjrzał się zapasom ziół i innych rzeczy zgromadzonych przez medyka. Satysfakcja błysnęła brązowemu samcowi w oczach.
- Widzę, że masz świetne zapasy przygotowane na zimę Tarou. - pochwalił czarno białego samca. - Jakbyś jeszcze potrzebował pomocy to daj znać, chętnie pomożemy.
- Oboje? Jesteś pewien? - odparł pod nosem Tarou, przechodząc obok Capitána z wiązką ziół w pysku. Samiec odpowiedział wymijającym uśmiechem.
- Będziemy już wychodzić, Diegore miał wybrać jaskinię dla siebie. - Capitán przeniósł wzrok na wyczekującego w rogu jaskini, białego samca.
- Racja. Wciąż nie mam gdzie spać. - zaśmiał się basior, wstając i pospiesznie podążając do wyjścia. Gdy oba wilki wyszły, Capitán wskazał ogonem teren położony nieco niżej, niedaleko nich.
- Tam są wolne jaskinie, gotowe do przyjęcia nowych lokatorów. Większość jest oczyszczona już z gałązek i kamyków, które dostały się do środka. Myślę, że tam coś znajdziesz.. i nic nie narobisz. - zaśmiał się przyjaźnie Capitán. Nie winił niedawno poznanego basiora o incydent w jaskini medycznej, ani wpadki słowne względem wader. Czuł nawet, że mogą się polubić.
Wybieranie odpowiedniej jaskini nie zajęło Diegore dużo czasu. Z racji, że słońce już dawno zaszło i nastała noc, Capitán postanowił pomału żegnać się z nowo poznanym.
- Jeśli w czymś będziesz potrzebował pomocy jeszcze, daj znać. Nie wiem.. przyniesienie mchu, bądź czegoś innego na legowisko, czy zapoznanie się z jakimiś dalszymi terenami. Jaskinię mam niedaleko, więc powinniśmy się minąć nawet przypadkiem. - Capitán ziewnął, po czym rzucił przepraszające spojrzenie rozmówcy. Czuł się wyczerpany tym dniem.
Diego?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 253
Ilość zdobytych PD: 126
Obecny stan: 4310
Brak komentarzy
Prześlij komentarz