Taka właśnie noc była, kiedy to Akela była w trakcie wydawania na świat potomstwa. Jej partner, Mero wraz ze znacznie starszym bratem Erotem stali przed jaskinią, w której znajdowała się rodząca samica. Starszy wilk gratulował młodszemu, że zaraz będzie świeżo upieczonym ojcem.
-Dobre drzewo genealogiczne. Twoje młode będą silne- pokiwał z niejakim uznaniem Erot. Być może i Mero był z młodszego miotu od niego, ale dla niego liczyła się przede wszystkim potężna krew.
-Wataha Bliźniaczych Księżyców doczekała się nowych członków!- Obwieścił wychodzący z jaskini medyk, czyli Akela urodziła.
Dumny Mero z wypiętą klatką skierował się do jaskini, jego lekki zarys księżyca na łopatce lśnił blaskiem gotowym do przyjmowania dalszych gratulacji. Nie bez powodów połączył się z Akelą - podobnie jak on, wywodziła się z silnej rodziny. Tylko czekać aż ich młode podrosną...
Akela trzymała przed sobą trzy małe kulki ze wzrokiem utrzymującym się na partnerze o ciemnoszarej sierści, podczas gdy jej beżowa jeszcze lekko wibrowała od trudu wydania na świat nowego życia w liczbie sztuk trzech.
-Wszystkie trzy córki- powiedziała obojętnym tonem wadera. Szczerze liczyła na basiorów, starała się o nie z Mero.
Przystanął nad samicą i spojrzał na swoje potomstwo. Ta z lewej i po środku były dość wyrośnięte a ich kolorami były: ciemnoszary u tej z boku po ojcu, natomiast pośrodku leżała nieco ciemniejsza beżowa kulka. Po prawej leżała mniejsza sztuka, jasnoszara. Cała trójka miała znaki księżycowe w różnych wariantach w okolicach miednicy.
-Z tą coś jest nie tak- mruknął krytycznie Mero wskazując na najmniejszą.
-Może wyrośnie- wzruszyła ramionami.- Mój młodszy brat był też najmniejszy z miotu a przerósł wszystkich. Był świetnym wojownikiem.
-Co to...- basior zmruży oczy dostrzegając coś, kilka włosów sierści w kolorze niebieskawym.- Co to ma być?
-Skończ z doszukiwaniem się wszystkiego- powiedziała chłodno Akela.- Przyjmij do wiadomości, że to twoje dzieci.
-Ach, czyżbym słyszał kłótnię małżeńską?- Odezwał się Erot wchodzący do środka, na co tamci ucichli.- Przyszedłem zobaczyć wasze szczeniaki.
-Córki- rzucił Mero do brata, na co ten uniósł brew. Podszedł bliżej i rzucił okiem na młode.
-Ta coś nie wyszła- powiedział bez pardonu najstarszy wilk wskazując na najmniejszą.- Może jeszcze wyrośnie, na silną nie wygląda na starcie.
***
Tsuki siedziała na uboczu, kiedy jej starsze siostry bawiły się. Obserwowała zasmucona jak Acrella i Thalia mogły w najlepsze iść w rozrywkę, podczas gdy jej zabraniano. Wszystkie trzy miały dopiero po miesiącu ale najmłodsza była bystrzejsza, chociaż nie rozumiała czemu była traktowana inaczej niż jej siostry. Zerknęła na swój jasnoniebieski ogonek - czemu nie mogła być cała szara, nie mogła mieć normalnego ubarwienia? Nie rozumiała tego.
-Ej ty, odmieńcu!- Zawołała drwiąco Acrella przy chichocie średniej.- Mówię do ciebie!
Tsu dalej patrzyła zamyślona na swój ogonek, pogrążona we własnych myślach. To był błąd, gdyż zirytowało to starsze siostry. Acrella jako ta najmniej cierpliwa doskoczyła do młodszej siostry i uderzyła ją z premedytacją. Szara cicho krzyknęła z zaskoczenia.
-Jak mówię do ciebie to masz słuchać idiotko- warknęła najstarsza siostra.
-Ej! Tak nie wolno!- Tsuki spojrzała zdenerwowana na Acrellę.
-Zamknij się!- Dorzuciła swoje Thalia. Acrella ponownie ją uderzyła.
Tsuki zaraz szybko uciekła stamtąd z zamiarem poskarżenia się rodzicom na swoje siostry, jednak w ich jaskini był tylko ojciec, który chodził od ściany do ściany.
-Tato, siostry na mnie krzyczą i biją!- Pisnęła podbiegając do niego. Mero spojrzał zdenerwowany na młodą.
-Co im zrobiłaś?
-Ja nic! To one zaczęły!
-Musiałaś coś zrobić, że je zdenerwowałaś- powiedział ostrzegawczo.
-Mówię ci, że to one zaczęły!- Odezwała się głośniej.
-Nie waż się podnosić na mnie głosu gówniaro!- Głośno warknął jak nie krzyknął Mero, posyłając cios w kierunku Tsuki.
Księżyc został pobrudzony krwią po raz pierwszy.
CDN.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz