Kremowy wilk ziewnął przeciągle, jego łapy co jakiś czas stawały na suchych jesiennych liściach, krusząc je na niezliczoną ilość małych okruszków. Nie nasłuchiwał jego otoczenia, a jedynie po prostu szedł leśną drogą. Jako że od paru poprzednich dni uczył się o ziołach, których jeszcze nie znał, więc postanowił przetestować czy potrafi je rozpoznać. Postanowił zrobić to z samego rana, by nikomu nie zawracać głowy z jaskini jego, Tao i Hinaty. Nie ma też problemu z zebraniem ziół w razie potrzeby, ostatnio poduczył się używania jego pnączy, potrafi teraz stworzyć z nich nawet prowizoryczny koszyk, który zawiesza na jego grzbiecie, jest to dosyć przydatne.
Zatrzymał się niespodziewanie, gdyż usłyszał szelest w krzakach. Już kiedyś raz miał taką sytuację z listurką. Postanowił jednak tam podejść, powoli udał w miejsce, z którego dochodził się dźwięk. Pochylił głowę by zobaczyć co to jednak gdy zajrzał w krzaki, ujrzał tam malutkiego kitsune, który płakał. Bai spojrzał na niego współczującym wzrokiem, jednak maluszek, widząc tak blisko siebie pysk wilka, cofnął się o paręnaście kroków, choć przy jego wielkości było to dosyć niewiele.
-Spokojnie, spokojnie.- Powiedział delikatnym głosem wilk.- Gdzie twoi rodzice?- Mały kitsune rozejrzał się, a gdy ponownie spojrzał na wilka, a wyraz jego pyszczka był bardzo dołujący.- Zgubiłeś się?- Małe zwierzątko kiwnęło główką.- Pomogę ci ich znaleźć, choć ze mną.- Odparł przyjaźnie Bai.
Złotooki wilk podniósł łeb, a kitsune podszedł blisko do jego przedniej łapy.
-Idziemy?- Kitsune kiwnął niepewnie główką.
**
I tak przez następne dwie godziny wilk oraz kitsune poszukiwali rodziców małego zwierzątka. Poszukiwanie rozpoczęli na ścieżce w Forêt de Vie, następnie poszli do Golden Grove, Cascade de rêve, Route Fleurie jednak w żadnym z tych miejsc maluszek nie rozpoznał swojego domu. Ostatnim miejscem, do jakiego mogli się udać, było Clairière Verte, nie licząc przeszukania całego Forêt de Vie. Kitsune był już zmęczony, w końcu był jeszcze dzieckiem, Bai postanowił zabrać maluszka na jego grzbiet.
Kremowy wilk rozejrzał się po Clairière Verte, nie zauważył tam żadnego kitsune, zaczął martwić się i powoli tracić nadzieje, że mały kitsune na jego grzbiecie znajdzie swoich rodziców. Już miał zawracać, gdy usłyszał niedaleko siebie szelest, podszedł do krzaków, a to, co zobaczył, zaskoczyło go, ale w pozytywnym sensie. W krzakach były widoczne dwa dorosłe kitsune, samiec i samiczka, wyraźne czymś zmartwione, ponieważ poszukiwały czegoś w krzakach, nie zauważając nawet wilka. Pierwsze co przyszło mu na myśl, było to, że szukają swojego młodego, który znajdował się na jego grzbiecie.
Lang powoli ściągnął z siebie, przy pomocy pnączy, małego kitsune. Dorosła parka, widząc maluszka siedzącego bezpiecznie pnączach, od razu podbiegła w tamtą stronę i zaczynały stawać nawet na tylnych łapach by dostać się do małego kitsune, z resztą tamten prawdopodobnie by do nich skoczył, gdyby nie duży dla niego dystans od podłoża.
Gdy tylko rodzina była znów razem rodzice od razu przytulili swoje młode, odchodząc, spojrzeli raz jeszcze, na kremowego wilka, który znalazł i pomógł ich dziecku wrócić do nich.
PODSUMOWANIE:
Ilość napisanych słów: 479
Ilość zdobytych PD: 239
Nagroda za Quest: 150 PD
Obecny stan: 3160 + 239 + 150 = 3549
Zatrzymał się niespodziewanie, gdyż usłyszał szelest w krzakach. Już kiedyś raz miał taką sytuację z listurką. Postanowił jednak tam podejść, powoli udał w miejsce, z którego dochodził się dźwięk. Pochylił głowę by zobaczyć co to jednak gdy zajrzał w krzaki, ujrzał tam malutkiego kitsune, który płakał. Bai spojrzał na niego współczującym wzrokiem, jednak maluszek, widząc tak blisko siebie pysk wilka, cofnął się o paręnaście kroków, choć przy jego wielkości było to dosyć niewiele.
-Spokojnie, spokojnie.- Powiedział delikatnym głosem wilk.- Gdzie twoi rodzice?- Mały kitsune rozejrzał się, a gdy ponownie spojrzał na wilka, a wyraz jego pyszczka był bardzo dołujący.- Zgubiłeś się?- Małe zwierzątko kiwnęło główką.- Pomogę ci ich znaleźć, choć ze mną.- Odparł przyjaźnie Bai.
Złotooki wilk podniósł łeb, a kitsune podszedł blisko do jego przedniej łapy.
-Idziemy?- Kitsune kiwnął niepewnie główką.
**
I tak przez następne dwie godziny wilk oraz kitsune poszukiwali rodziców małego zwierzątka. Poszukiwanie rozpoczęli na ścieżce w Forêt de Vie, następnie poszli do Golden Grove, Cascade de rêve, Route Fleurie jednak w żadnym z tych miejsc maluszek nie rozpoznał swojego domu. Ostatnim miejscem, do jakiego mogli się udać, było Clairière Verte, nie licząc przeszukania całego Forêt de Vie. Kitsune był już zmęczony, w końcu był jeszcze dzieckiem, Bai postanowił zabrać maluszka na jego grzbiet.
Kremowy wilk rozejrzał się po Clairière Verte, nie zauważył tam żadnego kitsune, zaczął martwić się i powoli tracić nadzieje, że mały kitsune na jego grzbiecie znajdzie swoich rodziców. Już miał zawracać, gdy usłyszał niedaleko siebie szelest, podszedł do krzaków, a to, co zobaczył, zaskoczyło go, ale w pozytywnym sensie. W krzakach były widoczne dwa dorosłe kitsune, samiec i samiczka, wyraźne czymś zmartwione, ponieważ poszukiwały czegoś w krzakach, nie zauważając nawet wilka. Pierwsze co przyszło mu na myśl, było to, że szukają swojego młodego, który znajdował się na jego grzbiecie.
Lang powoli ściągnął z siebie, przy pomocy pnączy, małego kitsune. Dorosła parka, widząc maluszka siedzącego bezpiecznie pnączach, od razu podbiegła w tamtą stronę i zaczynały stawać nawet na tylnych łapach by dostać się do małego kitsune, z resztą tamten prawdopodobnie by do nich skoczył, gdyby nie duży dla niego dystans od podłoża.
Gdy tylko rodzina była znów razem rodzice od razu przytulili swoje młode, odchodząc, spojrzeli raz jeszcze, na kremowego wilka, który znalazł i pomógł ich dziecku wrócić do nich.
PODSUMOWANIE:
Ilość napisanych słów: 479
Ilość zdobytych PD: 239
Nagroda za Quest: 150 PD
Obecny stan: 3160 + 239 + 150 = 3549
Quest zostaje zaliczony ! Gratulacje
Brak komentarzy
Prześlij komentarz