Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

czwartek, 26 listopada 2020

Od Kuroi Hone Cd. Raquel



 Basior powoli otworzył swoje oczy po czym zamrugał kilkukrotnie i ziewnął przeciągle. Poranek był chłodny, nawet dla Kuroiego. Czarny wilk wstał, o dziwo w miejscu gdzie Gutou zasnął nie było niczego, od razu go to zaniepokoiło i zmarszczył brwi. Wstał rozglądając się po całej jego jaskini jednak nigdzie nie widział swojego towarzysza.

-Gutou?- Powiedział na głos, jeżeli nie oddalił się na jakąś dużą odległość powinien zaraz się tu zjawić, gdyby faktycznie oddalił się na znaczną odległość byłoby to dziwne. Gutou jest towarzyszem Kuroiego już od długich czterech lat i nawet gdy był młody nie było takiej sytuacji... choć, kiedyś się taka zdarzyła, ale w tamtym czasie Gutou był towarzyszem Shiroiego. Kuroi złapał w tedy królika, a mały smok prawdopodobnie czując zapach krwi przyleciał w tamto miejsce. Jeżeli czarny wilk nie powiedział, że ma się oddalić w celu zwiadów odległość od jego właściciela wynosiła zaledwie parę metrów.- Gdzie poszedłeś...- Dodał ciszej.

'Gdyby coś mu się stało skontaktowałby się ze mną'- pomyślał wilk. Powolnym krokiem wyszedł z jaskini cały czas rozglądając się za małym smokiem. Gdy już wyszedł z jaskini zaczął rozglądać się za jakimikolwiek śladami kościstych łap, jednak Gutou mógł bezproblemowo odlecieć, jest w tym bardzo dobry, nawet nie wiadomo czy zostałby przez kogoś zauważony... i tu właśnie pojawia się problem. Nikt w watasze oprócz czarnego basiora nie wie o Gutou, najprawdopodobniej będzie musiał szukać go na własną łapę.

- Nie jest dobrze ... - Powiedział szeptem.- Gutou, gdzieś się podział?

 Deszcz powoli moczył jego futro, a krople wody spadały na gnijące liście w różnych kolorach. Dla jego towarzysza taka pogoda nie jest problemem, mógłby latać tu godzinami bez zamartwiania się zimnem, a do właściciela wrócić gdy się zmęczy. Kuroi zacisnął mocno zęby, martwiło go to. 'Uciekł? Nie, to niemożliwe. Gutou nie zrobiłby tego, znam go, sam mnie wybrał.'. 'A co jeżeli został porwany? Nie, to też nie... zostały by ślady, a Gutou nie jest słaby, potrafi się obronić. Wierzę w jego umiejętności.', basiorowi przypomniało się pewna rzecz, gdy był jeszcze w jego rodzinnej watasze razem z Gutou był nazywany 'Kościstym duetem śmierci' i to nie bez powodu. 'Poszedł polować? Możliwe... Ale czy zaryzykowałby, że ktoś go zobaczy?'. Do głowy Kuroiego pierwszymi miejscami do jakich mógł udać się Gutou jakie przyszły mu do głowy był Golden Grove, jest to ponoć miejsce bogate w zwierzynę łowną, ale jest tam również mnóstwo grzybów, drugim miejscem jest Plage Sud, plaża znajdująca się na południowych terenach watahy, jego towarzysz mógł pójść w któreś z tych miejsc, ale w jakie? To było najważniejsze pytanie.

-Nie ma co czekać...- Szepnął sam do siebie wilk i sprintem udał się w kierunku Golden Grove.

**

 Gdy znalazł się na miejscu nie dostał jakiegokolwiek sygnału od swojego smoczego towarzysza. 'Nie ma cię tu?'- zapytał sam siebie w myślach. Gutou potrafiłby go wyczuć, nie raz tak było, nie bez powodu basior często wysyłał swojego towarzysza na wszelakie zwiady. Niespodziewanie słysząc za sobą szelest Kuroi podwoił swoją czujność, bardzo powoli obrócił się w tamtą stronę. Wśród krzaków udało zauważyć mu się zarys królika. 'Może to znów zadziała? Skoro już raz zadziałało może i zadziała drugi.'- pomyślał patrząc na królika, możliwe, że przy jego pomocy faktycznie znajdzie swojego smoczego towarzysza.

 Czarny basior zaczął powoli skradać się, za jeszcze bardziej wchodzącym w krzaki zwierzątkiem, a kiedy miał już je zaatakować uciekło tak szybko, że nie miałby najmniejszej szansy by je dogonić. 'Naprawdę mam pecha.'- pomyślał krzywiąc się lekko, ale po chwili po między krzakami zauważył ciemne futro 'Dzik?' pomyślał i zaczął powoli skradać się w stronę ciemnego futra.
 Dopiero gdy już skoczył zauważył, że nie był to dzik lecz wadera, Raquel. Przez to, że dwójka wyskoczyła uderzyli się pyskami po chwili lądując na ziemi. Kuroi potrząsnął pyskiem przy tym marszcząc przez chwilę brwi i podniósł łeb w stronę wadery.

-Wybacz, to moja wina.- Powiedział z lekką obojętnością w głosie patrząc na alchemiczkę.

Raquel? :3



Brak komentarzy

Prześlij komentarz