Tym razem na trening nie poszłam sama, stwierdziłam już wczoraj iż muszę kogoś ze sobą zabrać. Zwłaszcza że drzewa z jakiegoś powodu ani razu nie potrafiły mnie zaskoczyć lub zaatakować. Zabawne, prawda? Ogółem nie wiedziałam do kogo mam pójść, zwłaszcza że znam tutaj tylko parę członków. Rene odpada ponieważ ma ciekawsze zajęcia niż pomaganie mi w treningu, w końcu jest przywódcą naszej kochanej watahy. Nie chce jej truć , może innym razem. Andzia chyba najlepiej by się nadała , w końcu jest szpiegiem. Pewnie nie raz by mnie zaskoczyła, jednak niestety nie mogłam jej znaleźć, nie było jej w jaskini. Zwróciłam się więc do Raquel, to dość przyjazna wadera i znamy się od jakiegoś czasu. Z zawodu jest Alchemiczką, szanuje jej pracę bo dobrze wiem że nie jest wcale łatwa. Wracając do mojego treningu, Raq od razu się zgodziła i stwierdziła że musimy pójść w miejsce dość puste, na którym będziemy miały pole do popisu...Dosłownie. Zielona Polana okazała się być idealna, od początku poprosiłam waderę o parę minut rozgrzewki. Bawiłyśmy się przy niej bardzo dobrze, co jakiś czas śmiejąc się pod nosem.
Następnie zabrałyśmy się za prawdziwy trening obrony, stworzyłam z lodu figurkę w kształcie szczeniaczka i ustawiłam ją z tyłu za sobą. To był cel dla Raq, a ja musiałam go bronić by nie został nawet draśnięty jej pazurem. Policzyłam do dziesięciu i się zaczęło, wadera próbowała podejść mnie z każdej strony. A ja odpychałam jej ciosy nie raniąc ją, tylko broniąc się w jakikolwiek sposób. Oczywiście to był pierwszy trening z tą Panią więc na początku nie do końca wiedziałam jak się zachować. Parę razy zaskoczyła mnie od tyłu i drasnęła łapą lodowego szczeniaka. Westchnęłam, lecz nie odpuszczałam. A gdy zaczęła nachodzić mnie od tyłu...stawiałam tam mur z lodu. Zdziwiona wadera spoglądała na mnie uśmiechając się zawadiacko. Nasz trening trwałby w nieskończoność ale co jakiś czas poziom naszej energii spadał.... Stwierdziłam że na dziś wystarczy tych ataków z zaskoczenia, skoków i obrony lodowej figurki. Zniszczyłam ją i rozkruszyłam mury po czym razem z samicą ruszyłam w stronę wody. Zmęczył mnie ten trening, bardziej niż dwa pozostałe. Czuję że w mojej głowie pojawiło się więcej planów co do obrony jakiejś osoby . Pozycje używałam i zapamiętywałam... Ta cała OBRONA idzie mi coraz lepiej!
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 375
Ilość zdobytych PD: 187
Nagroda za trening: 100 PD + 3 punkty do obrony
Obecny stan:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz