Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

wtorek, 24 listopada 2020

Od Samyi do Ice Quenn


Kremowa wadera z nietęgą miną przyglądała się odbiegającej Lisurce. Tego polowania nie mogła zaliczyć do udanych.- No cóż... będę musiała spróbować później. - Stwierdziła z lekkim westchnieniem.
Dzień dopiero co się zaczął, więc Sam wiedziała, że będzie miała jeszcze sporo okazji, aby ponowić swoje łowieckie próby. Nawet jeśli nie należała do najlepszych łowców, to starała się dawać z siebie wszystko. Gdyby jednak te również miałyby skończyć się porażką, Samya była gotowa poprosić kogoś o pomoc. Na razie nie czuła jednak takiej potrzeby. Przyznanie samemu przed sobą, że nie wychodzi jej upolowanie czegokolwiek było trudne i wilczyca wolała aby poczekało jak najdłużej. Nie mając więc obecnie żadnych obowiązków do wypełnienia wilczyca wesoło udała się w okolice Plage Sud. Pogoda nie sprzyjała kąpielom, ale wilczycy nawet przez myśl to nie przeszło. Myślała raczej o krótkim spacerze brzegiem morza i może co najwyżej zanurzeniu na chwilę łap. Sam zaciągnęła się rześkim powietrzem, gdy tylko dotarła na miejsce. Rozciągający się aż po horyzont błękit był widokiem zapierającym dech w piersiach. Wilczyca powoli zbliżyła się do miejsca, w którym woda obmywała piasek. Woda natychmiast sięgnęła jej łap i zimny dreszcz przeszedł przez ciało samicy.
- Tak. Zdecydowanie zbyt zimna. - Stwierdziła, odsuwając się z lekkim grymasem na pysku. - Lepiej, jeśli pozostanę z dala od wody.
Po tych słowach Sam ponownie spojrzała na morze. Ściągnięte brwi i zmrużone oczy wyraźnie wskazywały na wątpliwości wilczycy względem tego, co widzi. Jakaś postać majaczyła jej bowiem w oddali. Sylwetka wilka stojącego na wodzie nawet nie drgnęła. Kremowa wadera stała wciąż niepewna całej sytuacji.
- Hej! - Zawołała.
Widać było poruszenie. Jakby nieznajomy obróciła się, by na nią spojrzeć. Nim jednak zdążyła nastąpić jakakolwiek dalsza wymiana zdań, niesiona przez wiatr woda zupełnie zasłoniła postać wilka, a gdy ponownie opadła po nieznajomym nie było ani śladu. Sam nerwowo przestąpiła kilka razy z łapy na łapę. Nie było wątpliwości, że wilk został pochłonięty przez bezkresną toń. I choć wilczyca nie miała zamiaru wchodzić do wody, nie widziała innego rozwiązania. Stanowiła teraz jedyną pomoc nieznajomemu. Odtrącając więc wszelkie wątpliwości i zdrowy rozsądek przy okazji wbiegła do wody. Morze niemal natychmiast ją zalało, każąc się wycofać. Na przekór temu postanowiła jednak próbować, płynąc dalej. Na nic były boskie znaki w postaci kolejnych fal uderzających w samicę z niemałą siłą. Energia zaczęła opuszczać ciało samicy i coraz trudniej było jej choćby utrzymać się na wodzie. Nim jednak morze zdążyło pochłonąć także ją mocny chwyt i zdecydowane szarpnięcie wydostało Sam na brzeg. Wilczyca zaczęła kasłać, pozbywając się z płuc resztek słonej wody.
- Oszalałaś? - Zapytała biała wilczyca oskarżycielsko. - Co by się stało, gdybym akurat nie była w okolicy?
Samya odwróciła głowę nie chcąc spojrzeć Ice w oczy.
- Chciałam go tylko uratować. - Stwierdziła nieco drżącym głosem długoucha wadera.
- Uratować? Kogo? Przecież nikogo tam nie było...
- Był. Stał na wodzie. A potem przyszła ta fala i... i zniknął.
- Sam... - Zaczęła nieco skonsternowała Ice Queen. - Nikogo tam nie było... wszystko okej?
Kremowa wadera natychmiast spojrzała na swoją wybawczynię. Nie mogła i nie chciała uwierzyć tym słowa. Przecież go tam widziała, ale jeśli nie był prawdziwy to czy to znaczy, że wariuje? Potrząśnięcie głową mające odpędzić te myśli na nic się zdało.
- Chodźmy stąd. - Powiedziała Queen. - Jest zimno, a my obie jesteśmy przemoczone.
Samya zgodziła się skinięciem głowy i posłusznie podążyła za białą wilczycą. Nie chciała w tej chwili o tym rozmawiać i była wdzięczna, że Ice jej do tego nie zmuszała. Obie wadery wróciły do jaskini. Kremowa samica wyglądała na wyraźnie przybitą. Wewnątrz nie zastały Tris. Opiekunka zapewne była zajęta szczeniakami znajdującymi się w watasze. Ostatnie spojrzenie na las znajdujący się z plecami. Sam zachłysnęła się powietrzem. To był on. Ten sam wilk, którego widziała wcześniej na morzu. Wystarczyło jednak jedno mrugnięcie powiek, by nieznajomy rozpłynął się w powietrzu. Ice posłała koleżance zmartwione spojrzenie. Być może były to jedynie zwidy. Nie dawało to jednak odpowiedzi na pytanie dlaczego. Dlaczego teraz? I dlaczego pozostawało to takie dziwne uczucie? SamBo postanowiła się przespać, być może odpoczynek przyniesie strapionemu umysłów i spokój a sen dostarczy jakichś odpowiedzi. Pomimo wszelkich starań kremowa wilczyca nie potrafiła zasnąć. Ponownie opuściła więc jaskinię, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Wśród drzew ponownie zobaczyła jego. Nieznajomego znikającego wraz z mrugnięciem powiek. Instynkt kazał jej podążać za nim. Wadera raz jeszcze znalazła się nad morzem, tym razem jednak na Côte Focheuse. Mogła teraz zobaczyć wilka za znacznie bliższej odległości, mogła zobaczyć mieszające się z jego ciałem powietrze. Nie było już wątpliwości, że nieznajomy jest echem czyjeś przeszłości, która z jakiegoś powodu postanowiła się objawić właśnie jej. Choć nieznajomy zniknął, Sam wiedziała już co robić. Żaden duch nie pozostawał na ziemię bez powodu. Samya znała co najmniej dwa wyjaśnienia tej sytuacji. Duch został uwięziony lub też miał jakieś niedokończone sprawy. Niezależnie od tego Sam postanowiła mu pomóc, w jej opinii każdy bowiem zasługiwał na spokojny spoczynek. Wtedy u boku Sam ponownie zjawiła się Ice.
- Nie będę pytać, co tu robisz, ale może lepiej to przemyśl. - Powiedziała biała wilczyca.
Samya spojrzała na koleżankę lekko zaskoczona. Widząc jej zmartwiony wzrok i dodając do tego fakt, że stoją całkiem niedaleko krawędzi klifu, szybko połączyła elementy układanki i uśmiechnęła się w duchu.
- To nie to, co myślisz. - Powiedziała kremowa wilczyca, Wadera minęła Queen i dodała - Myślę jednak, że przyda mi się pomocna łapa.
Rytuał pozwalający nawiązać kontakt z duchami nie był zbyt skomplikowany. Sam jednak odprawiała go dotychczas zaledwie raz, więc musiała przypomnieć sobie to i owo. Zielarz to punkt obowiązkowy na liście rzeczy. Rytuał wymagał spalenia konkretnej mieszanki ziół i Sam liczyła na to, że znajdzie u Bai Langa większość z nich, o ile nie wszystkie. To nie była jednak jedna rzecz. Ognisko wymagało też krwi zwierzęcia. Najlepiej młodego. Było także coś jeszcze coś, czego Sam nie mogła sobie w tamtej chwili przypomnieć. Kremowa wadera zatrzymała się gwałtownie. Nawet jeśli od razu nie mogła sobie przypomnieć trzeciego składnika, to nie było sensu, aby marnować czas.
- Chciałabym porozmawiać z pewnym duchem. Potrzebuję do tego trochę ziół więc odwiedzę Baia. W tym czasie czy mogłabyś złapać w jakieś? Nie musi być duże, ale dobrze, aby było jak najmłodsze... i aby nie straciło za dużo krwii.
Ice Queen wyglądała na nieco zaskoczoną sytuacją.
- Może przy okazji przypomni mi się, czego jeszcze potrzebuję... - Dodała po chwili Sam.


Ice Oueen?
1000+

Brak komentarzy

Prześlij komentarz