- Co tam? - zaczął
- Egh... nic takiego. Próbowałam dostać tych żółtych owoców. Mógłbyś mi pomóc?
- Jasne - po czym Kzen wyskoczył do góry i chwycił owoc. Powtórzył to kilka razy i tak uzbierał ich 5. Raquel cieszyła się, że ktoś w końcu jej pomógł. Jej radość przerwała myśl o tajemniczym głosie.
- Ej, Kzen! Mam do ciebie jeszcze jedno pytanie. Czy to ty mi mówiłeś, że mi coś spadło?
- Nie. Nawet nie wiedziałem, że tu jesteś - po jego słowach, samica przestraszyła się i zaczęła się zastanawiać czy powiedzieć o tym samcowi. Postanowiła, że powie. Basior stwierdził, iż mógł ją straszyć inny członek watahy. Alchemiczka bardzo chciałaby w to uwierzyć, ale nie mogła. Natychmiast wzięła się do zbierania owoców z ziemi.
- Nie zapomnij o tym... - był to ten sam głos
- O czym? - Raquel oglądnęła się w koło siebie, lecz głos nie odpowiedział. Jedyne co usłyszała, to zdziwiony głos Kzen'a. Opowiedziała mu o tym głosie, ale alchemik wciąż wpajał jej, że to tylko ktoś z watahy. W takim razie: czemu on nic nie słyszał? Samiec zaproponował jej powrót do jaskini. Wilczyca zgodziła się i oszołomiona poszła przed siebie. Wreszcie przed nimi ukazał się Pont radial. Raquel szybko weszła na most, ale jej towarzysz zatrzymał się przed nim. Wadera zdziwiła się i od razu zaczęła go wypytywać.
- Um. Myślę, że ten most jest niebezpieczny. Przecież to jest otwarta przestrzeń! - odpowiedział
- No i?
- Nieważne - rzucił alchemik i wbiegł z powrotem do Golden Grove. Zaczęło już się ściemniać. Raquel nie wiedziała czy iść za nim, czy wrócić do jaskini. Po długim namyśle zdecydowała, iż pójdzie za Kzen'em.
Raquel?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz