- Hej- Odparła.- jestem Andzia, a to Aludra. Jakby co to rany są jej sprawką, ćwiczyliśmy i zapomniałam powiedzieć, że ma nie używać pazurów i kłów, ale było za późno.
-Rozumiem.- Powiedział lekko oschłym, ale i poważnym tonem.- Jestem Kuroi Hone.- Dodał.
-Miło mi cię poznać, Kuroi. Jeżeli mogę spytać, co tu robisz?
Czarny basior jedynie rzucił spojrzeniem na Andzię niczego nie mówiąc.
-Znaczy... Jeżeli nie chcesz mówić to nie będę cię zmuszał.- Odparła szybko.
-Zostałem ranny. Ale to nic wielkiego.- Powiedział przy tym lekko przymykając oczy. Tym razem to Andzia niczego nie odpowiedziała, nie miała szansy zobaczyć rany Hone na boku, ponieważ musiałby podejść z drugiej strony.
Ren- tak miał na imię rudy wilk, który był drugim medykiem tej watahy wyszedł z jaskini medycznej. Widząc waderę przywitał się z nią i spytał o to co jej się stało i kto to zrobił. Zaczęli rozmowę, a potem udali się do środka jaskini medycznej, jednak basior nie zwracał na to zbytnio uwagi, starał się "odpoczywać" jak kazali mu medycy. Nie chciał by przyszli i kazali mu wracać do jaskini medycznej, z resztą zabrałby im tym tylko ich cenny czas, który mogliby poświęcić innym wilkom lub ich inne zajęcie. Nie uważał, że potrzebna jest mu jakaś specjalna opieka, uważał raczej, że uda mu się najzwyczajniej w świecie wykurować z tej rany.
A po za tym czuł już się dużo lepiej, już za parę dni powinien być już w stanie biegać czy polować, ale sam nie był też aż tak bardzo tego pewny. 'Poczeka się i się zobaczy'- pomyślał.
Andzia? :3
Brak komentarzy
Prześlij komentarz