Samiec był zadowolony z polowania. Nie spodziewał się, że uda im się złowić aż dwie łanie.
- Racja. - przyznał kremowy basior. Tarou podszedł do jednej z nich. Przyjrzał się zdobyczy z uśmiechem.
- Cóż, głównie to dzięki tobie udało nam się. Dobra robota. - pochwalił go. Zauważył, że przez moment Bai spogląda w całkiem innym kierunku. Medyk przekrzywił głowę na bok, lecz po chwili wstał z uśmiechem. - Zacznij pierwszy. - powiedział wesoło, po czym przyjął nieco inną pozycję, która będzie znacznie wygodniejsza do spożycia posiłku. Bai spojrzał na niego, a następnie na posiłek. Po chwili zaczął jeść. Podobnie uczynił Tarou. Gdy się wystarczająco nasycili, mogli powoli wracać. Medyk zrezygnował z dalszej nauki zielarza, ponieważ widział, że ten zna wiele ziół i szybko się uczy. Poza tym sam Tao nie znał dokładnie wszystkich ziół. Tarou szedł w ciszy. Podobnie było z idącym obok niego Baiem. Gdy medyk chciał się w końcu odezwać, poczuł gwałtowny ciężar na grzbiecie, podskoczył nieco zaskoczony i szybko spojrzał za siebie. Po chwil coś skoczyło na jego głowę, a następnie zeskoczyło. Zdezorientowany Tarou niechcący wpadł na zielarza, co za skutkowało upadkiem obu wilków. Okazało się, że stworzeniem było znane medykowi Kitsune. Tarou podniósł się na przednich łapach i spojrzał na Bai Langa, który leżał pod nim. Oba wilki były mocno zdezorientowane.
- W-wybacz. - powiedział szybko Tarou i zszedł z basiora. Bai niepewnie się podniósł.
- Nie szkodzi. - odparł cicho. Tarou czuł, jak na jego policzkach pojawia się rumieniec. Po chwili zerknął w kierunku Kitsune, które zdawało się być bardzo zadowolone z siebie.
- Ty cholerny szkodniku, kiedyś ci się ogony podwiną. - odparł medyk. Kitsune zaśmiało się i uciekło. - Jak nie torba, lub zioła to to. - powiedział sam do siebie.
- Znasz tego lisa? - spytał Bai.
- Tak, to jeden z dosyć męczących osobników. Mamy z nim małe problemy. - wyznał Tarou. Bai spoglądał na czarnego z zaciekawieniem. Skrzydlaty widząc to, nieco opowiedział mu o danym osobniku. Zielarz słuchał uważnie. Po chwili powoli zaczęli zbliżać się do jaskiń. Resztę dnia spędzili w jaskini medycznej na układaniu ziół. Po pracy, gdy nastał wieczór obaj udali się do swojej jaskini. Tarou ułożył się wygodnie na swoim stanowisku. Bai przez moment stał i rozglądał się.
- Możesz się ułożyć gdzie tylko zapragniesz. - powiedział z uśmiechem medyk. Bai odwzajemnił delikatnie uśmiech, po czym wybrał swoje miejsce do spania. Basiory porozmawiały jeszcze chwilę, a następnie oddały się w objęcia snu.
Gdy nastał kolejny dzień, Tarou zbudził się nieco wcześniej niż zazwyczaj. Wstał leniwie i zaczął się rozciągać. Rozejrzawszy się po jaskini zauważył, że Baia nie ma. Wyszedł i skierował się do jaskini medycznej. Właśnie tam zastał zielarza, który odkładał na miejsce zioła.
- Dzień dobry. - przywitał się wesoło skrzydlaty.
- Dzień dobry Tarou. - odparł wesoło Bai. Medyk rozejrzał się. Jego oku nie umknęło, że liczba ziół znacznie wzrosła. Spojrzał zaskoczony na Bai Langa.
- Kiedy mniej więcej wstałeś? - spytał.
- Z około godzinę temu, patrząc na ułożenie słońca. - odparł nieco zaskoczony Bai.
- I w godzinę zebrałeś aż tyle ziół? - spytał Tarou zaskoczony.
- Tak... - odparł trochę niepewnie Bai Lang.
- Jesteś naprawdę niesamowity. - powiedział wesoło medyk. Bai przez chwilę milczał. Tarou przeszedł się po jaskini i rozejrzał/ Po chwili zatrzymał się i spojrzał na Baia.
- Zgrabnie to wygląda. - odparł z uśmiechem. Bai, na którego obecnie patrzył Tarou zamrugał kilkakrotnie. Po chwili całkiem się zarumienił.
- Um.. - usłyszał jedynie tyle. Widząc reakcję Baia, pojął jak mogło to zabrzmieć. Również pokrył się silnym rumieńcem.
- Znaczy się... To! W sensie zioła! Na półkach! Choć ty też, ale mi o zioła chodziło! Znaczy... - zaczął się szybko tłumaczyć, lecz widząc, że tylko pogarsza sprawę zamilkł. Po dłuższej chwili ciszy spędzonej na unikaniu własnych spojrzeń, Tarou podniósł zarumieniony wzrok na również zarumienionego Baia.
- W-wybacz... To nie miało tak zabrzmieć. Miałem na myśli te półki, że zgrabnie wyglądają. A o tobie nie myślałem... Co nie zaprzecza temu, że jesteś, ani nic. - odparł Tarou, a po chwili czując nasilającą się czerwień, zakrył pysk swoją łapą..
Bai ? XD
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 638
Ilość zdobytych PD: 319
Brak komentarzy
Prześlij komentarz