Nie mogę w to uwierzyć, to już czwarty dzień mojego treningu obrony. Oczywiście że widzę poprawę, chodzi mi głównie o to że to tak szybko płynie. Coś czuję że to sprawka pewnej wadery z którą wczoraj miałam zaszczyt trenować. Nabrałam dzięki niej pewności w tym co robię i udało mi się popróbować na żywej istocie większość pozycji obronnych. Nie powiem ,trening szedł bardzo prężnie.
Cieszyłam się że i tym razem Raq będzie mi towarzyszyła. Trening obrony wymyśliłyśmy w nocy, to chyba będzie najcięższy, najbardziej nieprzewidywalny trening jaki odbędę. Ponieważ samica o której już kilkukrotnie wspominałam może w każdej chwili stać się niewidzialna pod osłoną nocy. Więc będę zmuszona do użycia wszelkich zmysłów, by określić jej położenie. Jak bronić kogoś jeśli nie widzi się przeciwnika, ani osoby którą się ma bronić . Lub ma to nastąpić w obronie własnej.
Nadeszła chwila w której udałam się z Ra w to samo miejsce co wczoraj, dawno po zmroku. Na samym początku to co wczoraj tylko dłuższe i cięższe do wykonania, ćwiczenia na rozgrzewkę. Dzisiaj prosiłam waderę o większe skupienie ponieważ trening nie będzie łatwy. Więc nie wygłupiałyśmy się aż tak jak wczoraj, nooo ale się wygłupiałyśmy... Tylko mniej. Hahahaha.
Po dłuższej rozgrzewce byłam gotowa, w mojej głowie latało tak wiele już utrwalonych schematów nad którymi nie musiałam się wcale zastanawiać. Miałam je opanowane, jak bronić siebie i innych. Jedną osobę, więcej... I praktycznie z każdej pozycji. Teraz wystarczyło się skupić i użyć takie taktyki w odpowiednim czasie , najpierw Ra powtarzała to co wczoraj, dopiero po paru chwilach gdy stworzyłam sobie ,,kukiełkę'' którą mam bronić... Zrobiła się niewidzialna. Na początku przyznam się, dostawałam od niej po łbie a lodowy szczeniak stracił głowę. Sądziłam że się załamię i rzucę ten cały trening w kąt, ale nie mogłam poddać się tak szybko. Zrozumiałam w końcu że trening czyni mistrza, powtórzyłyśmy te napaści paręnaście razy . Tym razem wadera nie mogła mi nic zrobić ani tknąć lodowej postaci. Nastał świt, zobaczyłam piękne oczy samicy ...Tliły się niczym noc i dzień . A później reszta jej ciała była dla mnie widoczna, przybiłyśmy sobie piątkę umawiając się na następny trening...
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 348
Ilość zdobytych PD: 174
Nagroda za trening: 100 PD + 3 punkty do obrony
Obecny stan:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz