Dzisiaj wyspałam się bardzo dobrze, jak zwykle byłam również w dobrym humorze. Więc trening był na wyciągnięcie łapy, przemyślałam tą całą skomplikowaną taktykę z powietrza. I mój plan był niezawodny, w końcu mam jeszcze swoje moce. I nigdy nie zawaham się ich użyć, mogę położyć je by się obronić.
Pędem krocząc w to samo miejsce co wczoraj podśpiewywałam cicho. Westchnęłam głęboko będąc na miejscu i zaczęłam wszystko odnowa, chodzi głównie o to iż powtórzyłam wszystkie pozycje z wczoraj. Żeby je sobie utrwalić, kiedy już miałam stosować pozycję obronną z powietrza użyłam swojej mocy i zamknęłam się w lodowej kuli. Stwierdziłam że to genialne, tylko że nie do końca widzę dzięki temu przeciwnika. Jestem znana ze swoich lodowych murów które zwykle wytrzymują dość długo, więc zaczęłam je stawiać w miejscu w którym rzekomo miałby nastąpić atak ,,ze strony drzew, haha''. Musiałam wypracować sobie zwinność w tym co robię. Niestety uśpiłam tym moją rzeczywistą ,,obronę'' i gdy usłyszałam jak coś porusza się w krzakach podskoczyłam jak zając.
Szybko ogarnęłam swoją osobę i stałam w jednej z najbardziej wygodnych dla mnie pozycji obronnej. Byłam w stanie zrobić wszystko, gdy byłam tak rozstawiona. Lecz moja reakcja była za wolna. Warknęłam zła na siebie, widząc że nic tam niema. Zaczęłam stawiać lodowe mury i próbować je jakoś wzmacniać przy pomocy mojej mocy. Obrona to nie łatwa rzecz, teoria nieco różni się od praktyki. Na dziś sobie odpuszczę, i tak za dużo nabroiłam na tym terenie. Jutro muszę się gdzieś przenieść i załatwić sobie kogoś kto będzie udawał że mnie ,,zaskakuje'' i próbuje mnie zaatakować.
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 259
Ilość zdobytych PD: 129
Nagroda za trening: 100 PD + 2 punkty do obrony
Obecny stan:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz