-W każdym razie, wrócę do szukania tych ziół- powiedział zaraz kremowy wilk, który przez chwilę drobił w miejscu.- Trochę mi to zajmie...
-Czemu?- Tsuki uniosła lekko brew ku górze. Bai Lang uciekł nieco wzrokiem na bok.
-Nie mam zbyt dobrego węchu- wymamrotał cicho, jakby miał sobie to za złe.- A to taki ciekawy zapach jest ale delikatny. Nie chcę by Tarou się martwił, że nie ma tych roślin.
-Jaki to rodzaj zioła z zapachem?- Przerwała mu z lekkim westchnięciem. Basior sprawnie opisał szukane zioła i patrzył nieco zdziwiony, kiedy wadera tylko się zaciągnęła się nieco mocniej i wskazała ruchem głowy kierunek w jakim wilk miał się udać.- Metr od tamtych roślin wodnych na tym małym wybrzuszeniu.
-Jak to robisz?- Bai zamrugał zaskoczony oczyma.
-Wyostrzone zmysły- odparła krótko. Ledwo co basior odwrócił się w kierunku co wskazywała i już spojrzał za ramię w stronę wadery, która już zdążyła zniknąć. Tsuki poszła do siebie na spoczynek.
Następnego dnia pomagała przy polowaniach, jako argument poszło o zapasy na zimę, cała grupa skończyła dopiero chwilę popołudniu, gdzie musieli odprowadzić jednego nieszczęśnika, który wywinął orła uszkadzając się przy tym. Tsuki miała za zadanie z drugim członkiem watahy przetransportowanie upolowanych zdobyczy do wskazanego punktu, całkiem blisko nich. Sprawnie przerzucili zwierzynę do pewnego rodzaju spiżarni i rozstali się w swoich kierunkach. Samica postanowiła przejść się do jaskini medycznej dla zorientowania się stanu zdrowia tamtego pechowca.
-... i dużo odpoczynku- usłyszała głos medyka, czyli wizyta na finiszu. Bai odwrócił się od półki z ziołami i zerknął na wejście przy którym stała Tsuki.
-Pomogę mu z powrotem do siebie- powiedziała po szybkim przywitaniu się z dwojgiem basiorów.
Bai?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz