Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

czwartek, 26 listopada 2020

Od Diegore do Bai Langa

Jesień... Zarąbista pora roku, w której wilk nigdy nie wie, w co się może wpierniczyć. Wiele stert kolorowych liści, może w sobie skrywać naprawdę ciekawe tajemnice. Ja miałem szczęście na jedną taką trafić. Strefa liści szczelnie opatuliła gałąź, która podczas mojego spektakularnego skoku w stertę, dosyć mocno zraniła mi bok. Znaczy... Nie jakiś mocno, ale piekło jak nie powiem co.W sumie dawno nie odwiedzałem mojego ukochanego Tarou. Widać, że basior miał mnie już serdecznie dość. Dlaczego? Miało miejsce parę ciekawych incydentów, a jak oczywiście nigdy nie uczę się na błędach. Nieco kulejąc doczłapałem do jaskini medycznej.

- Dzień dobry! - zawołałem na wejściu. Po chwili rozległ się odgłos tłuczonego szkła. Spojrzałem na Tarou, który wręcz pożerał mnie wzrokiem.

- Witaj Diegore. - powiedział bez entuzjazmu. - Co tym razem? - spytał skrzydlaty sprzątając odłamki szkła.

- A no... Taka mała ranka. - uśmiechnąłem się zakłopotany. Medyk spojrzał na mój bok i widocznie zdziwił się na widok rany. Spojrzał ponownie na mój pysk.

- Jak tyś to uczynił? Taka rana? - spytał podchodząc i badając ją łapą.

- Em... Powiem, że sterty liści mogą być zdradzieckie.

- Diegore... - westchnął Tarou zrezygnowany. - To cud, że ty jeszcze żyjesz. - odparł.

- Ja tam w cudy nie wierzę. Po prostu ma się do tego głowę. - odparłem rozbawiony. Po chwili syknąłem z bólu. Spojrzałem na Tarou, który trzymał łapę na mojej ranie.

- Piecze... - powiedziałem z wyrzutem.

- To zioło, nieco oczyści ranę. Następnie położysz się na legowisku i się tobą zajmę.

- Wiesz, że się za tym stęskniłem? - spytałem rozbawiony.

- Chyba przejdę na szybszą emeryturę. - usłyszałem słowa medyka. Zaśmiałem się. Następnie zostały mi przeprowadzone wszelkie zabiegi.

Leżałem sobie wygodnie na legowisku i odpoczywałem. Nagle do jaskini medycznej wszedł nieznany mi basior. W sensie znałem go z widzenia...

- Och Bai. - powiedział Tarou widząc przybyłego.

- Witaj Tarou. Mam kolejną dostawę ziół.

- Wybornie, możesz zostawić je tam. - medyk wskazał na jakiś punkt łapą. Czyli to musi być zielarz... Medyk po chwili opuścił na moment jaskinię. Gdy kremowy basior przechodził obok mnie postanowiłem go zaczepić.

- Witaj nieznajomy. - powiedziałem z uśmiechem. Samiec wzdrygnął się i spojrzał w moim kierunku.

- Um... Hej...

- Jak się zwiesz towarzyszu? - spytałem. Wilk zdawał się nieco zakłopotany.

- Bai Lang. - odparł.

- No i fajno. Diegore Flamero, ale Diego wystarczy. - odparłem wstając i wyciągają łapę w kierunku basiora. On niepewnie przyłożył do niej swoją.

- Powiem ci, że tak się wahasz, jakbym cię zjeść miał. - zażartowałem. - Ale no to normalka. W końcu jakiś lisoktosiu zaczepia cię i zaczyna paplać. Normalne zachowanie podczas takiej sytuacji. - odparłem. Bai stał i patrzył na mnie niezrozumiale.

- Em...

- Dobra, może inaczej... - odparłem siadając.
- Ja być kumpel, ja cię nie zjeść, ja ci proponować zawarcie związku przyjaźni. W sensie przyjaźni. Nie związku bo to sensu nie na. Właśnie.... Ciekawe czy jest coś takiego jak związek przyjaźni. Słyszałem o klubach i grupach, ale związek?

Bai? Diegore tu... normalnie szkoda gadać xD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz