- Tamta jaskinia będzie idealna. - oznajmił z zadowoleniem, wskazując głową niewysoki i łagodny strop. - Gdzie w razie, gdyby nastała potrzeba, mogę Cię znaleźć, Renesmee?
- Jaskinia Alf znajduje się po tamtej stronie. - odparła, obracając się we wskazanym kierunku. - Jest na tyle spora, że w razie potrzeby, służy jako budowla ochronna dla całej watahy. Nie sposób jej przeoczyć.
- Świetnie, dziękuję Renesmee. - Capitán skłonił głowę przed przywódczynią. - Tak sobie pomyślałem.. czy nie znalazłabyś jutro odrobiny czasu, by mniej więcej opowiedzieć mi o terytorium watahy?
- Myślę, że rano znajdę chwilkę. - uśmiechnęła się wadera.
- Wybornie. To do jutra. - Capitán odwzajemnił uśmiech. Pożegnał się z Renesmee i oddalił do swojej jaskini, rozmyślając gdzie w tej chwili może być jego siostra. Mimowolnie powęszył w powietrzu i odczuwając nie tak daleką woń Tristany, poczuł ukojenie i spokój, a każda obawa jaka naszła jego głowę - zniknęła.
Noc nie była chłodna, a mimo, iż na niebie chmury kłębiły się srogo, zwiastując deszcz w nocy, srebrny księżyc, wznoszący się monotonnie na niebo, od czasu do czasu oświetlał swym nikłym blaskiem korony drzew. Młody samiec zagnieździł się na jednej z niższych skalnych wypustek. Przymknął oczy i zmęczony, niemalże natychmiast poddał się błogiemu snu. Następny dzień zapowiadał się pełen nowych przygód i doświadczeń, Capitán chciał też w najbliższym czasie poznać resztę wilków z watahy.
Gdy słońce wzeszło, Capitána obudziły liczne, chaotyczne śpiewy przeróżnych ptaków. Ziewnął porządnie, wyciągając to przód swego ciała, to tylne łapy. Usiadł, rozglądając się sennie po jaskini. Noc była deszczowa, do nosa brązowego samca dobiegły zapachy zroszonej zieleni. Gdy wyjrzał z jaskini, słabe promienie słońca na ułamek sekundy oślepiły go, przynosząc wiadomość o nadchodzącej wiośnie.
- Zapowiada się słoneczny dzień. - mruknął z zadowoleniem pod nosem. Dostrzegł niewielką kałużę z deszczu i napił się łapczywie. Zdał sobie sprawę, że wcale nie jest tak wcześnie jakby przypuszczał, więc rytmicznie ruszył we wskazanym wczoraj przez Renesmee kierunku. Polubił alfę Watahy Renaissance i liczył na spotkanie z resztą jej przedstawicieli w najbliższym czasie. Gdy dotarł pod Grotte Alpha, przystanął i rozejrzał się po monumentalnej skale. Szara wadera miała rację, nie sposób przeoczyć tej jaskini. Podszedł nieco bliżej, węsząc dookoła.
- Renesmee? Jesteś tam? - zawołał nie za głośno. Ku uldze basiora, wadera z uśmiechem wyszła chwilę później. Capitán odwzajemnił uśmiech. - Witaj! Jak Ci minęła noc, droga Pani? Mam nadzieję, że nie budzę?
Renesmee? :3
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 409
Ilość zdobytych PD: 204
Brak komentarzy
Prześlij komentarz