Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 30 listopada 2022

Od Sininen c.d Naharysa ~ "Zapomniana melodia"

Wspominanie i opowiadanie tamtego wydarzenia nigdy nie mogła nazwać przyjemnością i na wieki pozostanie jej kajaniem się — pokuta po wieki. To była tylko jej wina za to, że matki nie było z nimi, nawet jeśli znacznie po czasie zorientowała się, w kogo kreatura tak w zasadzie celowała. W tamtej chwili umysł musiał być otumaniony od adrenaliny i strachu, dalej trudno było jej to jasno i precyzyjnie określić. A jednak znowu znajdowała się w objęciach ojca, który w milczeniu ją pocieszał i starał się pomóc w łataniu rozwalonej po raz kolejny psychiki biednego dziewczęcia, Chmureczka podobnie. A ona? Przecież nie zasługiwała na to wsparcie, nie po tym, jak dowiedzieli się kluczowego szczegółu z porwania. Jakim cudem i dlaczego u licha traktowali ją jak ofiarę? Przecież to była tylko jej wina!
- Myślę, że oni coś kombinują! - Dopiero te słowa niejako sprowadziły ją na ziemię, gdyż znowu myślami błądziła we własnym umyśle. Ach, musieli rozmawiać o przybyszach i ich intencjach. Nic dziwnego, że rozmowa przekształciła się w niejaką naradę rodziny.
- A ty, Chmureczko? - Kolejne pytanie ojciec skierował w stronę najstarszej z trójki dzieci.
- Sama nie wiem. Może powinniśmy się przynajmniej dowiedzieć, o co chodzi z porwaniem Sini, dlaczego zamiast tego, mama została porwana?
- A ty, Sini? Co o tym myślisz?
Najmłodsza dobrą chwilę nie odzywała się, przez co Shori nieco nachyliła się w celu zobaczenia czy druga z sióstr przypadkiem nie usnęła w ramionach ojca od nadmiaru emocji, co ostatnimi czasami zdarzało się jej w postaci nagłego odpłynięcia.
- Część faktów się zgadza, część nie została wyjaśniona. - Mruknęła cicho bez ponoszenia głowy. - Jak dla mnie mówią prawdę i są na tyle zdesperowani, że podzielą się innymi ważnymi szczegółami całkiem szybko.
- Skąd ta pewność? - Zapytała się Shori. Być może nieco niepewnie, chociaż Nen w swoich osądach nigdy się nie myliła.
- Samo charakterystyczne umaszczenie jest dobrym dowodem. Znają też sporo szczegółów — odparła bez zmieniania tonacji głosu. Nabrała więcej powietrza w płuca, nim ponownie zabrała głos. Tym razem skierowała je do głowy rodziny. - Wygląda to mocno podejrzanie, wiem. To wygląda na zbyt chory przypadek losu i czasu.
- Czyli wszyscy jesteśmy zgodni, by dowiedzieć się więcej. Wolę nie zgłębiać się w ich plan nagłego przybycia i wyciągnięcia nas w ich tereny. Zwłaszcza was — dodał, spoglądając na siostry.
- Ale o co im chodziło z nami? - Zapytała się Shori, aż było słychać, jak nieco unosi brwi podczas zadawania pytania.
- Spoglądali głównie na skrzydła — odpowiedziała Nen w trakcie odsuwania się od ojca. Dopiero wtedy podniosła wzrok znad ziemi w kierunku starszej siostry. - Ma to jakiś związek, skoro tak bardzo potrzebują obecności którejś z nas, możliwie nawet obu.
- Prawie że tylko was — potwierdził Naharys. Zaraz zmarszczył brwi. - Ani na jotę mi się to nie podoba. Jako ojciec, wolałbym zamknąć ten temat i pogonić intruzów. Niestety, jako kapitan nie mogę tego tak zostawić.
- Konfrontacja? - Shori i Ereden zapytali się chórem. Największy wzrostem i rangą potwierdził to ruchem głowy.
- Pójdę z tobą — odezwała się nagle Sininen, co było rzadkością, żeby dobrowolnie przejmowała stery.
- Co? Nie! Tato, Sini zostaje — powiedziała nieco zdenerwowana Shori. Młodsza pokręciła głową.
- To najsensowniejsze rozwiązanie — odpowiedziała jej młodsza. - Ich najmłodszy kompan nie odważy się zaatakować ponownie, raz. Cała trójka wyraźnie jest zainteresowana w nas i skrzydłami, to dwa. A trzy, wygląda na to, że nie zamierzają nas w ogóle zranić. Poznali nas najszybciej i przekonali się, że nie warto z nami zadzierać. Powinniście zostać w jaskini, będziesz miała zapewnioną ochronę siostro. Wybacz, ale z wojennego punktu widzenia jesteś najsłabsza z naszego grona — głos Nen był, prawie że chłodny w kalkulacjach i niestety trzeba było przyznać jej rację. Ach te wyraźne sygnały bycia jedynym strategiem w watasze.
Shori wyraźnie próbowała się wykłócać, ale nie mogła przebić żelaznej logiki najmłodszej z rodziny, przez co zaraz westchnęła pokonana.
- Nie wątpię, że nie umiesz się bronić kochanie. - Odezwał się ciepło ojciec. - Ale Sini ma rację, Ereden zapewni ci bezpieczeństwo w razie kryzysu.
- Dlaczego się ot tak zgodziłeś na to, żebyście poszli sami do nich? - Teraz wtrącił się jedyny syn. Biały spojrzał na niego.
- Sprawa w znaczącej mierze dotyczy Sininen, która wykorzystując swój umysł, jasno wskazała kierunek celu przybyłych. Poza tym widziałem ją w akcji i nie w sposób nie uznać ją za wojownika. Dodatkowo nie wiem, czy zauważyłeś, ale to głównie ona ich interesowała od początku. Jak bardzo bym chciał temu zaprzeczyć, Sini jest solidną kartą przetargową w działaniu.
- Mówiąc kolokwialnie, do wykorzystania?
- Wolałbym tego tak nie nazywać — westchnął ciężko ojciec. Zaraz zwrócił się ku błękitnej. - Ruszamy moja droga?
- Chodźmy — kiwnęła głową. Obaj mieli rację: Sini zdawała się być świetnym materiałem do wyciągnięcia ważnych informacji przed podjęciem ogólnej decyzji w domostwie.

- Nie jesteś zła za to określenie? - Zapytał ojciec znaczny kawałek od opuszczenia jaskini. Pokręciła głową, gdyż miał tam rację. A nawet jeśli, zabranie ze sobą Nen było najrozsądniejszym wyborem pośród jego dzieci: była najspokojniejsza, z chłodnym opanowaniem badała sytuacje i potrafiła z nich wyjść prawie bez szkód, do tego faktycznie była świetna w walce, a także niemal bez słów rozumiała się z ojcem, także na linii zawodowej. Nagle westchnął. - Nawet nie wiesz, jak mi jest przykro, że tak potoczyło się twoje wolne.
- Nie przejmuj się ojcze. Sprawy watahy i rodzinne są ważniejsze — odparła, w myślach za to dodała "niż prywatnie odpoczynek". Najwyraźniej ojciec to wychwycił, gdyż zestrzygł uszami mimo braku zmiany wiatru i odgłosach dobiegających zewsząd. Oj, zdecydowanie wiele jeszcze minie nim uda się przemówić do rozsądku Sininen o odpowiednim odpoczynku, a nie dalszym popadaniu w skrajny pracoholizm.
Po bliżej nieokreślonym czasie do wyostrzonych uszu wadery dotarły odgłosy rozmowy trzech wilków. Zaraz podążyła głową w tamtym kierunku.
- Tam są — wskazała ruchem skrzydła w konkretną stronę. Faktycznie, zamierzali nocować na granicy w taki sposób, że miało to nie wzbudzać żadnego niepokoju w innych członkach watahy, którzy chyba nawet nie wiedzieli o ich nagłym przybyciu i obecności.
- Załatwmy to sprawnie — rzekł ku niej ojciec, po czym oboje ruszyli tamtym na ponowne spotkanie, tym razem w celu zdobycia informacji.
- Nie myślałem, że wyjdziecie nam na spotkanie, nawet jeśli w duchu na to liczyłem — odezwał się brązowy wilk. Adgur odezwał się po zauważeniu nadciągającej dwójki zza głazu. Mimo spokojnej figury ciała i spojrzenia, Sini niejako czuła pewnego rodzaju błysk w jego aurze. Letho i Saariel spojrzeli w ich kierunku, by zaraz zmienić zajmowane pozycje na siedzące. Definitywnie wyglądało na to, że wszelkie sprawy przybycia były załatwianie przez młodszego z braci, zdawał się odgrywać tę samą rolę, co ona sama.
- Przejdźmy do konkretów — odparł chłodno Naharys po zatrzymaniu się w komfortowej odległości między nimi, która wynosiła cztery metry. Adgur nie skomentował tego, najpewniej również badał grunt, na jakim się znalazł z przybyłymi. - Podajcie mi sensowne powody, by wierzyć, że jesteście spokrewnieni z Piną.
- Masz jej po swojej prawicy — odpowiedział mu Adgur, spoglądając na Sininen. - Identyczne rozłożenie umaszczenia jak u niej. Iskrzące się oczy jak u innych wader z naszej rodziny.
- Nie wierzę, że nie powiedziała chociaż raz, że twoja córka jest uderzająco podobna do naszej przodkini — dodał od siebie Letho po zbliżeniu się do brata. Obaj cały czas patrzyli na jedyną samicę w towarzystwie i najwyraźniej ich siostrzenicę. Nagle byli jeszcze metr bliżej. - Kropka w kropkę. Nie mówiąc już o tym, jak bardzo fizycznie przypomina matkę.
- Pina nie miała skrzydeł — zauważył sensownie ojciec wadery. Tamci pokręcili głowami.
- Prawda, ale zakładamy, że pojawiają się co drugie pokolenie u wader, jak w przypadku reszty rodzin w naszych stronach, ewentualnie skala mocy miesza w tym swoje palce. Nigdy nie ukrywała, że nie ma imponującego zasobu magicznego.
Chociaż ojciec nie wydawał się wzruszony, stojąca przy nim córka wychwyciła drobną zmianę w jego aurze. Kojarzyła, że słyszała żartowanie mamy odnośnie do jej mocy, gdzie Sini już za szczeniaka miała znacznie większe niż ona. Kolejne rzeczy, które przechylały szalę sprawy na korzyść przybyłej trójki.
- Załóżmy, że zaczynam wierzyć, że jesteście jej braćmi — odezwał się po chwili Naharys. Wbił wzrok w tamtych, prawie bezlitośnie ich lustrował. - Powiedzcie, o co chodzi z waszym przybyciem i koniecznością zabrania mojej rodziny do was?
- Tato, nie ma sensu zwlekać — żachnął się Saariel w trakcie dźwigania się do nich. - Chcą konkretów, aż za nadto to widać.
Mimo słów opisujących i skierowanych pod adresem tutejszego kapitana, cały czas obserwował Sininen. Trzy pary oczu na niej nie wzbudzały szczególnej zachęty do bratania się, absolutnie nic z tych rzeczy.
- Skoro tak — powiedział Adgur dobitnie, gdyż najmłodszy z nich najwyraźniej zburzył jego zbudowany sens sytuacyjny. Młodszy nieco się wzdrygnął. - Potrzebujemy waszej pomocy, zwłaszcza córek. Jesteśmy na skraju wojny z inną watahą, a potrzebujemy, by wadera czystej krwi wiatru wykonała rytuał uświęcający. Moja córka nie może temu podołać z uwagi na brak mocy oraz brzemienność.
- Skąd wiedzieliście o nas? - Nen w końcu zabrała głos od momentu przybycia.
- Twoja matka wysłała szept wiatrem, że założyła własną rodzinę — odparł jej Letho. - Ilość i płeć szczeniąt również.
- Czegoś nie rozumiem. - Wtrącił Naharys. - Nie możecie wrobić w to zadanie kogoś od was?
- Niestety nie. Naszą nadzieją była Pina i jej córki.
- Dlaczego? - Naciskał biały basior.
- Ponieważ Pina była naszą uświęconą kapłanką żywiołu, któremu wataha jest poświęcona. Wiatru — odparł Adgur.

Cdn.

PODSUMOWANIE 
Ilość napisanych słów: 1479
Ilość zdobytych PD: 739 + 200% (1478)
Obecny stan: 4098

Brak komentarzy

Prześlij komentarz