Tarou po wylądowaniu otrzepał się. Gdy samica położyła przed nim torbę, ob zignorował to i podszedł do niej uważnie jej się przyglądają.
- Jesteś cała? - spytał z troską. Tristana przytaknęła ledwo widocznym skinieniem pyszczka. Tarou podłożył swoją łapę pod jej pyszczek i skierował go tak, aby Tristana spojrzała w jego oczy.
- Mogłaś zrobić sobie ogromną krzywdę. - zauważył zabierając łapę.
- Wiem. - odparła cicho wadera.
- Dlaczego to zrobiłaś?
- Chciałam ci pomóc. - wyznała, a Tarou pokręcił głową.
- To była tylko torba. Nie musiałaś ryzykować by ją ściągnąć. - gdy basior to mówił, wadera znów spojrzała na swoje łapy. Samcowi zrobiło się jej żal. Chciała mu pomóc, to było naprawdę miłe z jej strony, ale nie chciał aby coś jej się stało. Podszedł do niej bliżej i otarł się głową o jej futro.
- Dziękuję ci. - powiedział z delikatnym uśmiechem. Następnie wyprostował się. Przez chwilę spoglądał na Tristanę z uśmiechem, a następnie podszedł do swojej torby i ponownie założył ją na siebie. Spojrzał na waderę, która stała ciągle w tym samym miejscu i patrzyła na niego z ciągle złożonymi do tyłu uszami. Basior uśmiechnął się do niej. Tristana często wydawała mu się bardzo delikatna. nie tylko jako wilk z charakteru, ale i fizycznie. To było w niej naprawdę urocze. Jednak pomimo swojej delikatności, potrafiła błysnąć determinacją i wspiąć się na to drzewo. Taro nigdy nie pomyślałby o takim rozwiązaniu.
- Ruszamy dalej, czy chcesz jeszcze przez chwilkę odetchnąć? - spytał z czułym uśmiechem stając naprzeciw niej.
Tristana? UwU
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 237
Ilość zdobytych PD: 118
Brak komentarzy
Prześlij komentarz