– Nie wierzysz mi? Spotkajmy się dziś po zmierzchu. Przekonasz się, że to nie żart. To jak? Jesteśmy umówieni?
Miałam mu powiedzieć, że i tak nie zauważę różnicy, ale ugryzłam się w język. Powinnam poznać więcej wilków, a to świetna okazja. W dodatku... Exan, tak Exan wydawał się ciekawy, jak pewnie każdy wilk w tej watasze. Może też po prostu nie chciałam odmawiać. Nie ważne jaki powód, ważne, że po chwili zbędnego namysłu w końcu się odezwałam.
– Oczywiście. Będę tutaj czekać. Wolę się zbytnio nie oddalić, żeby wrócić na czas.
– Jasne, do zobaczenia.
Kiwnęłam głową na pożegnanie i wróciłam do swoich spraw. Przyjemne odgłosy otoczenia sprawiły, że praca nie była nudna. Nie, żeby segregowanie ziół było jakoś nudne na co dzień. Drgnęłam uchem. Słyszałam zbliżający się deszcz, poczułam także charakterystyczny zapach. Dopóki jeszcze było sucho, postanowiłam pokręcić się po okolicy i pozbierać jeszcze trochę krwawnika. Poruszyłam nosem.
Gdy wracałam z rośliną w pysku, zaczęły spadać pierwsze krople. Z tego, co poczułam, to był to przelotny deszcz, ale wolałam wrócić do siebie, żeby zbytnio nie zmoknąć. Odłożyłam zioła na miejsce i udałam się na chwilowy spoczynek.
Nie chciałam zasypiać, zwyczajnie leżałam, dopóki nie słyszałam, że ktoś coś do mnie mówi. Zjawił się ktoś jeszcze po garść jarzębin, ale poza tym spokój. Zaczęłam się zastanawiać, jak powiedzieć Naharysowi, żeby nie wyszło niezręcznie. Nie chciałam kłamać, jedynie wymijałam się od prawdy. Ale to przecież nie koniec świata. Chociaż z drugiej strony dziwnie robić z siebie "kalekę" dosłownie o tym mówiąc. Czy zbytnio to analizuję?
Moje myśli przerwał znajomy głos. Nie byłam skupiona i przegapiłam moment, kiedy mogłam usłyszeć jego chód. Drgnęłam uchem.
– Hej Nabi. Czekałem chwilę na ciebie, ale postanowiłem podejść.
– Dobry wieczór, jak mniemam – chciałam zacząć subtelnie, ale dziwnie się czułam, owijając w bawełnę.
– Tak, pełny gwiazd.
– Racja – uśmiechnęłam się delikatnie i wstałam. – Exan. Nie chcę, żeby wyszło dziwnie. Nie, że ci nie wierzę, że twoje futro zmienia kolor, ale... Nie jestem w stanie cię zobaczyć ani niczego wokół. Tylko tyle. W sumie skoro mamy ładny wieczór to... – westchnęłam cicho. – Miło by było się przejść. Jeśli masz ochotę. Pomimo że wiem, jak się poruszać, to super mieć kogoś, kto mnie asekuruje. No i nie znam tu prawie nikogo, to tak – przerwałam. Miałam nadzieję, że zrozumiał, że po prostu chciałam się zapoznać, bo tak głupio odwoływać spotkanie. Chyba zmęczyłam tłumaczeniem się, więc w ciszy czekałam na odpowiedź.
Naharys? :3
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 393
Ilość zdobytych PD: 196
Obecny stan: 196
Brak komentarzy
Prześlij komentarz