Na słowa wadery biały samiec zarumienił się i zaniemówił. Chciał powiedzieć cokolwiek, ale dziwne poczucie nie pozwalało mu wypowiedzieć ni słowa. Prawdą było, że wadera zdała się także mu wyjątkowa i naprawdę polubił ją oraz jej towarzystwo. Może było to spowodowane chwilą, może słowami Tristany. Hinata przełknął ślinę i spojrzał na swoje łapy.
- J-Ja też uważam, że jesteś dla mnie szczególna. - odparł cicho. Samica jednak chyba usłyszała jego słowa. Cisza między nimi zmieniała się w nieco krępującą. Hinata westchnął i zebrał w sobie odwagę, by spojrzeć na opiekunkę.
- Cieszę się, że dane mi było cię spotkać. Pomogłaś mu odnaleźć się tutaj. Bez ciebie nie mógłbym spoglądać na to miejsce jak teraz. Mimo iż mam tu kuzynostwo, miejsce to byłoby dla mnie nieco obce. Ty jednak przybliżyłaś mi je znacznie. - wyznał. Czuł jak coś ściska go w gardle. Słowa coraz trudniej wychodziły z jego pyska. Hinata znów spojrzał na swoje łapy. Nie przepadał za sobą za takie zachowanie. Był niezwykle odważny do pewnego momentu, póki nie zostanie zawstydzony. Wtedy nie może się wysłowić i ciągle czuję się zawstydzony. Nie chciał wypaść źle przed waderą. Naprawdę stała się mu bliska. Przy niej czuł się znacznie inaczej. Czuł się tak miło. Miał wtedy znacznie więcej energii i chęci do zrobienia czegokolwiek. Była niczym źródło energii działania dla Hinaty. Basior chciał, by Tristana nie zniechęciła się jego osobą.
Tristana?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz