Samiec nie był zadowolony z tego, że ktoś na niego wpadł. Wstał i usłyszawszy przeprosiny prychnął. Po kilku sekundach podwyższonym głosem dał odzew:- Jeśli niechcący, to dobrze - po chwili dodał -My się chyba nie znamy?
- Chyba nie - usłyszał odpowiedź
- W takim razie jestem Revenge - zmrużył oczy, odwrócił się
- Ja jestem Vyan - przedstawiła się wadera. Po tym przedstawianiu się między nimi powstała cisza. Nikt się nie odzywał. W pewnym momencie Revenge podniósł ogon z ziemi i oglądając się za siebie, zaczął powolutku iść przed siebie. Z każdym krokiem dziwił się bardzo na to spotkanie. Chodziło o paskudną aurę. Czyżby nowa poznana wilczyca też wolała brzydką pogodę? Samiec zatrzymał się, gdy coś mokrego spadło mu na nos. Już kolejne na plecy. Oznaczało to deszcz. Po raz kolejny oglądnął się za siebie. Dojrzał tam nadal siedzącą Vyan. Zaczął myśleć, czy może nie powiedzieć waderze, by schowała się przed deszczem. Byłoby to dość dziwne i niepodobne do niego, ale postanowił to powiedzieć:
- Yyyy... Może ... Może powinnaś gdzieś schować się przed deszczem?
Vyan?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz