- Poczekaj chwilę, ubrudziłeś się krwią. – powiedziała wadera i nim Noiter zdążył się zapeszyć, ta polizała go po prawym poliku.
W głowie Noiter’a została zasiana paniczna pustka. Nie wiedział jak na to zareagować, więc tylko zaczerwienił się jak truskawka w samym środku lata.
- Wszystko dobrze? – spytała zmartwiona.
~ Czy wszystko dobrze? Moje serce jest jak szalone, a w żołądku skaczą motyle. Czy to dobrze? Tego jeszcze nie wiem ~ pomyślał nerwowo. Po chwili ciszy zorientował się, iż jednak wypadałoby na to odpowiedzieć.
- T-tak! Nawet wspaniale. Tak jak t- Znaczy, nie żebym mówił, że jesteś wspaniała – panika zaczynała mu uderzać do głowy – Ale nie, przecież nie twierdzę, że nie jest wspaniała, bo jesteś, ale nie w takim sensie. Znaczy- Wiesz co, przypomniałem sobie, że muszę… sprawdzić co u Yneryth’a! Czy wrócił cały z patrolu. Może się spotkamy u mnie w jaskini, za dwa dni? Wieczorem? Będę czekał! – wypalił. Nie czekając na odpowiedź, uciekł z miejsca zbrodni, którą była jego niezgrabność.
~ Zrobiłem z siebie błazna… Czemu nie poczekałem na to, co ma do powiedzenia? Spanikowałem, bo to było zdecydowanie za blisko. Dotychczas jedynie jako szczeniak mama zlizywała mi krew z pyska, po posiłku… Wzięła mnie z zaskoczenia, to tyle, nic takiego. Teraz muszę wymyślić co zrobić za dwa dni. Czy dam radę?~
< Następnego dnia >
- Co ja mam zrobić Yn? Totalnie spanikowałem i teraz mam problem, gdyż nie wiem co robić. A co jeśli ona mnie nie polubi? Ja… Nie wiem, czy jestem wystarczająco dobry. – żalił się znajomemu, leżąc na swoich plecach, wpatrując się w chmury.
- Yyh – Ciężko wzdycha – Masz w takim razie mały problem. Ja na twoim miejscu nie stresowałbym się zbytnio. Moim życiem rządzi los, wychodzę z założenia, że co ma być, to będzie. Losu i tak nie oszukasz, więc rozluźnij się trochę. Moim zdaniem powinieneś spróbować.
- Ale co powinienem zrobić? Nigdy nie próbowałem zdobyć czyjegoś serca. Co mam robić?
Starszy wilk wyglądał jakby, nie wiedział, co ma odpowiedzieć.
– Hmm, chyba dać z siebie wszystko, nie znam się na miłości. Szczerze nie miałem nigdy takiego problemu. To są moje początki interakcji z innymi.
– Chwila, czyli mówisz, że mam po prostu być sobą? – zapytał, słysząc to, co chciał słyszeć – Wiesz co, masz rację! Dam z siebie wszystko! Dzięki Yneryth jesteś najlepszy!
Noiter tego nie wiedział, lecz tamten zdziwił się, że jego wymijającą odpowiedź pomogła w jakikolwiek sposób.
- Nie ma za co, chyba. Bądź sobą rogaczu.
< Następnego dnia – wieczór >
Skrzydlaty rogacz usiadł zmęczony. Cały dzień sprzątał swoją jaskinię, a raczej organizował ją tak, by wyglądała na porządne miejsce, a nie pokój wielkiego szczeniaka. Upchnął wszystkie zabawki do magazynu, wyciągnął skóry, na których można siedzieć no i przytachał wielki pniak na sam środek głównego pomieszczenia. Zasłonił także pracownie zasłonami oraz przyniósł świeże kwiaty, by zamaskować zapach fermentujących farb. Na pniaku miał przygotowane jedzenie, na które składało się mięso, świeżo zebrane grzyby i odrobina ziół dla smaku. Miał także przygotowany deser, na który składały się wczesne owoce leśne. Przygotował także tematy rozmowy, jak i również opowieści, które mogłyby się spodobać waderze. Nie wiedział, jakie lubi, więc przygotował opowieść o dwóch zakochanych wilkach, z różnych watach oraz coś lżejszego, czyli historię o wilku, który w nocy zamieniał się w lisa. Dodatkowo przed jej przyjściem umył się, uczesał futro i swój ogon oraz ogarnął skrzydła, a także wypolerował rogi. Był gotowy, najbardziej jak mógł. Siadł przed wejściem do swej jaskini, czekając na jej przybycie. Pogrążył się w myślach, spoglądając na wschodzący księżyc, który wyglądał jak jej uśmiech. Westchnął melancholijnie, jakże za nią tęsknił. Nie zauważył nawet, jak ten czas szybko zleciał i nim się obejrzał, usłyszał czyjeś kroki dochodzące z niedaleka. Ostatni raz poprawił łapą końcówki skrzydeł, po czym wstał gotów by przywitać swoją wybrankę.
- Witaj! Dotarłaś! Jakże się z tego cieszę! Wyglądasz bosko!– odparł szczerze, nim dotarło do niego, co powiedział. Postanowił zmienić temat, nim znów zmieni się w pomidora. - Posiłek już czeka. Chcesz zjeść czy wolałabyś najpierw wybrać się na spacer? Znam kilka wprost magicznych miejsc w pobliżu, ale jeśli jesteś głodna, to wszystko już na stole czeka.
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 663
Ilość zdobytych PD: 331
Obecny stan: 459
Brak komentarzy
Prześlij komentarz