Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Od Yneryth’a c.d Kotori’ego ~ Gość

Na niebie panował mrok. Powietrze było zaskakująco zimne. Las rozjaśniała jedynie łuna księżyca. Biały wilk spacerował, rozglądał się po terenach, które miał patrolować. Las był taki sam jak zwykle, nic ciekawego się nie działo. Zwierzęta były stanowczo ospałe i zmęczone. Yneryth przemierzał las w iluzji. Wilk cenił sobie prywatność i benefity płynące ze swojego kamuflażu oraz możliwości kreowania obrazów. Spacerując w kierunku morza, przypomniał sobie o jednym z wilków, który również powinien teraz patrolować. Szybko doszedł do wniosku, iż może przyspieszyć przeszukiwanie terenu, po czym znaleźć czas na analizę pobratymca. Żółte oczy ujawniły się spomiędzy krzewów. Basior opuścił swoją sztuczkę, aby przyspieszyć patrol. Yneryth wydobył z siebie powietrzę. Tlen i woda oziębiły się pod wpływem talentu. Krople wody zaczęły osiadać na łapach wilka, tworząc wzmocnienie łapy i przedłużenie pazurów. Lodowe szpony wgniotły się w ziemię. Wilk przeciągnął się, spoglądając prosto w niebo. Oczy kierowały się w oczywiste miejsce. W centrum całego obrazu. Księżyc to on był dziś królem niebios. Opuszczając swoją głowę, był już skupiony na celu. Łapy rozpoczęły cwał prosto w kierunku wody. Wilk, biegnąc, wykonywał różne manewry. Przeskakiwał nad obalonymi drzewami, wymijał drzewa, przedzierał się przez krzewy. W pewnym momencie drogę zablokowała duża skała. Z oddali mogło to wyglądać groźnie, Yneryth jednak nie miał myśli, by się zatrzymać. Przed wilkiem wyrosło kilka kamiennych kolców. Wszystkie tworzyły pewnego rodzaju schody. Biały przeskakiwał z jednego na drugi, z gracją wspinając się nad głaz. Udało się, skoczył. Basior przeskoczył nad skałą. Jego skok był jednak uprzedzony trzaskiem. Lodowe wzmocnienie łap, pokruszyło się podczas manewru. Lądując, piasek zaczął się podnosić. Za Yneryth’em ciągnęła się smuga piasku, podążająca za jego ogonem. Wilk przystanął na skraju lasu. Drobinki kwarcu i pyłu zaczęły otaczać i spowijać wilka. Po chwili nie było już nikogo. Obraz znów był wolny od życia. Cisza znów spowiła las.
Yneryth przysiadł tuż za lasem, bieg i ciągłe skupienie, lekko go zmęczyły. Siedział i podziwiał fale rozchodzące się na wodzie. Fale uderzały o brzeg, tworząc bajeczne kształty akumulowanego piasku. Spojrzenie skakało z dołu do góry. Przyroda fascynowała wilka i właśnie to zawsze było jego ostoją. Po krótkiej przerwie zastanowił się, po co właściwie tak się śpieszył. Piękny krajobraz musiał ewidentnie wpłynąć na jego myślenie.
- Aaa no tak Kotori, już pamiętam. Hmm gdzie go znajdę. – Przymrużył lekko oczy z zastanowieniem.
Wilk wstał, nie miał zbytnio pojęcia gdzie może znaleźć, czarnego basiora. Niestety lub i stety nie znał jego zapachu. Zlokalizowanie go nie należało do banalnych. Ruszył więc w celu zlokalizowania wilka.
Po dłuższych poszukiwaniach niż przewidywał Yneryth, udało się znaleźć Kotori’ego. Biały trafił na niego, akurat, gdy tamten przyglądał się śpiącemu łosiowi. Lekki uśmiech pokrył pysk wilka, Kotori nie wyglądał na głodnego, żółtookiemu żal jednak było zwierzyny. Nie czekał ani chwili. Wiedział, że łoś nie jest w stanie mu zagrozić. W razie ostateczności kopytny zostałby spętany skałą, aż by się nie uspokoił.
- Witaj towarzyszu! – Krzyknął zza pleców, mając na celu obudzić łosia.
Kotori błyskawicznie spanikował. Zaczął się rozglądać i poszukiwać rogatego.
- Możesz siedzieć cicho.- Warknął ze zdenerwowaniem.

… (rozmowa we wcześniejszym fragmenci)
Kotori skoczył na Yneryth’a. Oboje wylądowali kawałek dalej. Łoś przebiegł dalej, uciekając od czworonogów. Biały spojrzał tylko, gdzie wylądował. Oboje znajdowali się w jakimś błocie. Żółtooki zdenerwował się, nie chciał jednak zachowywać się jak wilk, który myśli tylko o swoim wyglądzie i jest zadufany w sobie.
- Ooo, ale, że na mój widok od razu chcesz się przytulać. – Powiedział złośliwym tonem, po czym strącił z siebie czarnego. Otrzepał się z błota i spojrzał Kotori’emu w oczy. – Nie musisz mnie bronić, ale dziękuję. To jak mija ci patrol ? – Zapytał tym razem miło.
Czarnemu ewidentnie się to nie spodobało.

Kotori?

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 598
Ilość zdobytych PD: 299
Obecny stan: 299

Brak komentarzy

Prześlij komentarz