Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

wtorek, 5 października 2021

Od Naharysa c.d Piny, Atrehu oraz Tsumi ~ Czas poznać teściów

Zadała mu zasadniczo proste pytanie, a jedyną jego reakcją był lekki uśmiech, oczy zaś błysnęły w świetle przelewających się słonecznych promieni do jaskini. Pinie z początku począł malować się grymas rozżalenia i już miała coś rzec, gdy Naharys przywarł do jej ust swoje. Swym językiem rozchylił usta Piny, aby spotkać się z jej językiem i zamarli na dłuższą chwilę, samiec zaś rozkoszował się jej smakiem. Łapą przysunął Pinę bliżej pyska, aby wygoda z jej całowania była dość przyjemniejsza.
- Znasz moją odpowiedź. - powiedział, gdy oddalił pysk. - Jesteś teraz moją Elskerine.
- Elskerine? - zapytała Pina, nie wiedząc za bardzo, co Naharys ma na myśli.
- W moich stronach, tak zwie się osobę, którą darzy się nieograniczonym uczuciem i oddaniem. Jesteś moją Elskerine. Miłością i sensem życia.
- Znamy się dopiero... tydzień... - zaczęła niezwykle zarumieniona Pina.
- A już zdążyłem się w tobie zadużyć. - dopowiedział Naharys, opierając głowę o futro, aby bardziej zagłębić się we fiolet jej oczu. Wydawały się płonąć namiętnym ogniem, zaś Naharysowi chciało się wskoczyć w ten płomień i... spłonąć w jego żarze miłości i pożądania. Nigdy wcześniej nie odczuł czegoś podobnego. Poza treningami od świtu do zmierzchu nie istniało w jego życiu nic podobnego. A teraz, w jego życiu nie istnieje nic, poza tym, co czuje do Piny. Czuł, jak w okolicy żołądka, wszystko rozpływa się pod wpływem czarującego blasku oczu wadery. Chciał się w nich zatopić.
- Doprowadźmy twój pokój do porządku, umyjemy się i pójdziemy coś zjeść. Mam nadzieję, że ta sarnina zdatna jest jeszcze do jedzenia. - powiedział po chwili milczenia, które poświęcił na rozkoszowaniu się widokiem i obecnością Piny. W następnej chwili zaczęli doprowadzać jaskinię do jak najlepszego porządku. - Pina swym ogonem ścierała kurze, Naharys zaś zwijał sterty futer, które należało wymienić na coś lepszego. - Następnie, skierowali się szlakiem, zaścielonym upadłymi liśćmi w stronę rzeki, promienie słońca zaś ozłacały okolicę wokół swym ciepłym blaskiem. Pina leżąc zmęczona na grzbiecie Naharysa, nuciła jakąś wesołą melodyjkę. W następnej chwili oboje zanurzeni w wodzie — Exanowi woda sięgała do połowy klatki piersiowej, zaś Pina, ze względu na swój wzrost, musiała być blisko brzegu. - obmywali się z nocnego brudu, ciesząc się nawzajem rozmowami o przeszłości i historiami z życia. Naharys w pewnym momencie dostrzegł, że Pina pomimo zmęczenia, tryskała radością, ponieważ, gdy na niego spoglądała ukradkiem, jego oczom nie umknął znaczący uśmiech na pyszczku wadery. Wstał i zbliżył się do niej, a po chwili ta znalazła się w wysokim cieniu, rzucanym przez basiora, a gdy ta obróciła się w jego stronę, poczuła, jak wilgotna łapa Naharysa przemierza jej grzbiet.
- Pomyślałem sobie, że skoro jesteśmy razem, może wypadałoby, abym przestawił cię mojej rodzinie? - rzekł Naharys, a Pina natomiast przyjrzała się mu z uwagą. Basior nie mógł rozszyfrować malującego się grymasu na jej pysku. Zaskoczenie, strach, niepokój, albo wszystko złączone w jedno skupisko negatywnych uczuć. - Coś nie tak?
- Nie, tylko zaskoczyłeś mnie tym. - odpowiedziała i odwróciła się, aby obmyć pysk i policzki.
- Podróż może potrwać, ale wcale nie musimy iść sami, prawda? - oznajmił basior, pomagając Pinie umyć kark oraz miejsca między uszami i pod nimi. - Weźmiemy ze sobą Lonyę, Atrehu, Tsumi?
- Byłaby z nas niezła ekipa podróżników. - odparła niepewnie Pina.
- Tak czy siak, moja rodzina nie jest taka zła. - mruknął jej do ucha, a po chwili objął ją łapą wokół szyi i przytulił do siebie. - Tam rodzina dba o siebie, a gdy już przedstawię cię mojemu klanowi, ci będą w stanie wskoczyć za tobą w ogień. Tam skąd pochodzę, rodzinność jest zakorzeniona głęboko w każdym. Nie musisz się lękać tego spotkania.
Wydawało się mu, że po tych słowach, Pina stała się nieco bardziej rozluźniona, lecz nie do końca i bardzo dobrze ją rozumiał, gdyż sam wyobrażał sobie sytuację, gdyby zamienili się miejscami. Gdyby to Pina chciałaby przedstawić go swym starszym braciom, którzy zapewne powalali swą muskulaturą. Zapewne odczuwałby, to samo, co Pina, a może jeszcze gorzej? Po kąpieli zgodnie z następnym postanowieniem poszli coś zjeść. Niedojedzona sarna przez noc lekko skruszała, ale mięso było jeszcze lepsze. W trakcie posiłku zorientował się, że Pina nabrała jeszcze większego apetytu, co wskazało, że wcinała kęsy mięsa, aż jej się uszy trzęsły. Nie wydawała się już zmartwiona perspektywą spotkania się z rodziną Naharysa albo miała istny talent do maskowania uczuć. Po chwili zapytała.
- Kiedy wyruszamy w podróż?
- Możemy dzisiaj! - odparł entuzjastycznie Exan, obdarowując ukochaną zmysłowym uśmiechem.
- O matulu! Nie spodziewałam się, że tak szybko podejmiesz decyzję. Musimy poinformować alfę o tymczasowej nieobecności.
- Myślę, że da się to załatwić, skarbie. - oznajmił miłym, spokojnym tonem i złożył pocałunek na głowie Piny, a ta zaś zachichotała cicho. - Ale najpierw zbierzmy ekipę!
- Jaką ekipę? - spytała niepewnie.
- Wskoczymy po Lonyę, a później zapytamy Atrehu i Tsumi, czy nie zechcieliby nam towarzyszyć. Jak widzisz ten pomysł, skarbie?
- Byłoby super. Dobra! - odparła z uśmiechem Pina, a Naharys odpowiedział tym samym, gdyż na to liczył. Następnie po posiłku, nasza zakochana dwójka we wspaniałych humorach, skierowali się w stronę lecznicy, gdzie obecnie znajdowała się siostra Naharysa. Jak się okazało, Lonya zajmowała się dwoma pacjentami z niezbyt poważnymi dolegliwościami.
- Cześć, braciszku! - zawołała, gdy zauważyła ich przyjście. Naharys zawsze, gdy witał się z Lonyą, widział, jak ta porusza entuzjastycznie ogonami. - Jak się masz, psycholu?
- Masz czas, aby wyruszyć ze mną i Piną do watahy naszych rodziców?- zapytał.
Lonya z początku poderwała brew lekko w górę i obdarzyła ich nieco zdziwionym oraz zaskoczonym wzrokiem.
- Po co chcesz tam iść. Ledwo co się stamtąd wydarliśmy, a ty chcesz wracać?
- Nie, nie, nie... chciałbym przedstawić rodzinie moją... Elskerine. - Odpowiedział i spojrzał na Pinę. Lonya na wieść o tym, że od teraz tak mianuję Pinę, ucieszyła się bardzo. Wyściskała nas mocno i serdecznie. Niestety jednak Lonya miała swoje obowiązki i bądź co bądź, ale musiała je wykonać, ale za inicjatywą Piny, poczekaliśmy cierpliwie na nią, aż skończy, a gdy słońce wznosiło się ku najwyższemu punktowi na niebie, całą trójką zmierzali do jaskini Atrehu. Na zawołanie, basior odkrzyknął z głębi jaskini, a po chwili pojawił się przed nimi, nieco w popsutym humorze. Czyżbyśmy mu w czymś przeszkodzili~ pomyślał Naharys. Jednak jego humor odmienił się momentalnie, gdy spojrzał na towarzystwo Exana. Ze zdziwieniem zlustrował Pinę i Lonyę, którą prawdopodobnie pierwszy raz widział na oczy.
- Atrehu poznaj, proszę Lonye, moją siostrzyczkę. - Naharys wskazał na Lonyę. Reakcja Atrehu była natychmiastowa i niespodziewana, lecz po chwili namysłu, Naharys zrozumiał zachowanie basiora, gdyż każdy najpierw wzrokowo porównywał go z Lonyą, aż w końcu każdy dochodził do wniosku, iż to jest biologicznie niemożliwe.
- Wiem, co ci chodzi po głowie. Nie rób takiej miny. Lonya jest moją przybraną siostrą, nierodzoną. - Naharys uśmiechnął się szeroko, zerkając na ową lisiczkę.
Wyobrażali sobie doskonale, że być może tą rewelacją zbili Atrehu z tropu, a jego mina zaś przyprawiała o śmiech.
- Swoją drogą, nie spodziewałem się zastać Cię tak wczesną porą w towarzystwie Tsumi — Basior zerkał to na niego, to na zbliżającą się w ich kierunku Tsumi z figlarnym uśmiechem. Zaciągnął się zapachem, a jego oczy rozbłysły pewnością.
- Co was do nas sprowadza? - zapytał Atrehu.
- Chcieliśmy was zapytać, czy... nie wybralibyście się na podróż do krain, odgrodzonych górami... a mianowicie... czy nie chciałoby się wam pójść z nami do watahy mojej i Lonyi?
- A po co? - zapytali chóralnie Atrehu i Tsumi.
- Chciałbym przedstawić mojej rodzinie Pinę. Została moją Elskerine, czyli moją miłością.
- Cholera jasna, Naharys, a jednak coś między wami zapłonęło! Brawo. I z chęcią się z wami wybierzemy. Mówcie tylko, kiedy?
- Możemy nawet dzisiaj, lecz przedtem pójdziemy jeszcze do Reneesme. Nie wyobrażam sobie, gdyby nagle dowiedziała się, że piątka wilków bez jej zgody opuściła watahę.
- Myślicie, że się zgodzi? Musi wyznaczyć zastępstwa za nas, potrzeba wilków, aby zająć się chorymi, szczeniakami. Lżej jest z tobą i Piną, bo w trakcie pokoju macie nieco luzu.
- Myślę, że... - zaczął Exan, spoglądając na swoją ukochaną. - Z takiego powodu, spokojnie zgodzi się na nasz niemały wypad. - dokończywszy to, złożył pocałunek na policzku Piny.

<Pina, Atrehu, Tsumi, Lonya?>

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1281
Ilość zdobytych PD: 640 + 5% (32 PD) za długość powyżej 1000 słów
Obecny stan: 672 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz