Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

sobota, 23 października 2021

Od Tsumi c.d Piny, Atrehu, Naharys'a oraz Lonyi ~ Czas poznać teściów

Zawsze lubiła lekko drażnić basiorów, każdy tracił głowę dla jej flirciarskich psot. Potrafiła niemal każdego oczarować za wyznacznik, nie uważając to za nic złego. Dlaczego? Cały czas szukała w basiorach tej nienazwanej rzeczy, którą czuła u swoich rodziców. Powiedzieć, że była samiczym łamaczem serc, to nie byłby do końca trafiony punkt: fakt, flirtowała, ale nie znajdując tego czegoś, zawsze dawała jasno znaki, że nie będzie rozwinięcia akcji, lecz zawsze darzyła ciepłem każdego.
Atrehu był inny od pozostałych, to można było stwierdzić już na samym początku. Miał w sobie pewnego rodzaju płomień, przy którym nie szło przejść obojętnie. Był nie tylko bardzo atrakcyjny z wyglądu, nawet w brudzie przy pierwszym spotkaniu, w środku coś bez przerwy przyzywało do niego.
Tsumi z przyjemnością nawiązała z nim bliższą relację, która zapowiadała bardzo szybko owoce sukcesów...
Nie była zatem mniej zaskoczona niż on, gdy następnego dnia rano, czy która to była godzina, przed jaskinią zastali Naharysa i Pinę u jego boku. Wieść o ich związaniu ucieszyła dwójkę wilków, do których przyszli. Cudowna nowina dla przyjaciół oraz watahy, albowiem Tsumi nie słyszała tutaj wcześniej o żadnej parze, w końcu coś uległo zmianie! Nawet jeśli jakaś jej część w duchu liczyła na bycie tą pierwszą, nie narzekała. - Pina była dla niej niezmiernie ważna, jej szczęście było także i bursztynookiej. Coś jej nie pasowało do końca w zachowaniu jasnej, wydawała się zupełnie gdzie indziej duchowo, chociaż nikt z basiorów nie mógł tego wyłapać, zapewne to kwestia poznania doskonale na wylot Piny. Dlatego też nie odzywała się też w tym kierunku, radośnie rozmawiała z Atrehu i Naharysem, zerkała kątem oka na drugą waderę, która połowicznie reagowała, ale bez słowa własnego, bardziej zgadzając się na wszystko.
- Awww, to takie rozczulające jak wspólnie odlatujecie z tych cudownych wieści. - zagruchała w pewnej chwili podczas już grupowej wędrówki. Zaraz z Lonyą sobie chichotały między sobą.
To nie tak, że grała na dwa lub wiele frontów, była po prostu bardzo spostrzegawcza i umiała działać jednocześnie w kilku sprawach. Zwłaszcza w rozgryzaniu Piny, coś musiało ją gryźć. Postanowiła zadziałać jako dobra mentalna siostra i pomóc w tym temacie. Dlatego dała się porwać na ubocze i pozwolić, by to Pina zaczęła.
- Ha ha, nie myślałam, że tak szybko będziesz mnie chcieć. - zażartowała w celu rozluźnienia wiszącego w powietrzu napięcia albo niepokoju.
- A daj se spokój. - westchnęła jasna. Wyglądało, że potrzeba więcej zachęty, by sama z siebie to wyrzuciła.
- Co cię gryzie? To samo co wcześniej przed jaskinią?
- Skąd ty...
- Oj Pina, Pina. Przecież jesteśmy mentalnym rodzeństwem i znam cię na wylot. No już, powiedz mi, co ci leży na duszy, bo przysłania ci to radość bycia z ukochanym, czego, nawiasem mówiąc ci zazdroszczę nawet.
- Nie wiem jak ci odpowiedzieć na drugą część... Ale wiesz...- jej zawahanie było jak ta lina, której chcesz się kurczowo trzymać, by nie spaść.
- Tak?
- Chodzi mi, że wychowywali mnie bracia. - w końcu, zaczęła cicho.- Nie miałam żaden ciotki czy coś.
- Nadążam. - odparła kolorowa, słuchając i badając jej ruchy.
- Jestem w tych sprawach całkiem zielona. Nie wiem, co powinnam robić i reagować, o pokazywaniu nie wspominając. - zakończyła, mrucząc.
- Czekaj, niech zgadnę. Mówiąc to, boisz się, że Naharys zrezygnuje z was?
- To tak oczywiste? - Ten nerwowy śmiech aż powodował ból. Tsumi westchnęła.
- I tak i nie. Posłuchaj, to bardzo ważne. Wątpię, by Naharys był znawcą w tych sprawach, bez obrazy dla niego, zatem jesteście na tej samej pozycji. Teraz powiem coś, co chce swoim córkom przekazać: obojgu wam na sobie zależy i to jest ważne. Macie w sobie oparcie i zaufanie. Nie znam nikogo lepszego dla ciebie, serio Pinuś. Musisz zaufać sobie, będzie dobrze.
- A co jeśli...?
- Zawsze możesz z nim porozmawiać, od deski do deski. Jesteście przecież razem. Przecież cię nie zje.
W końcu, na pyszczek Piny zawitał lekki uśmiech.
- Kto by pomyślał, że w końcu zrewanżujesz się podobną mową do tej o wyborze stanowiska. - parsknęła cicho jasna. Faktycznie, Tsumi na start dołączenia panikowała, gdy nie mogła znaleźć odpowiedniego zajęcia sobie w watasze, co w końcu uratowała Pina. Tak, to był niejaki punkt nawiązania serdecznej relacji samic.
- Ha ha, ale dobra, żarty na bok. Jeżeli nasza rozmowa nie pomoże, musisz to z nim obgadać. Szczerze wątpię, żeby Naharys był typem, co wyśmieje podobne myśli. - dodała, patrząc przed siebie. Może i jej przyjaciółka była słodką, acz twardą waderą, ale zdecydowanie nieśmiała w temacie sercowym. Całkiem urocze co trzeba było przyznać przed samym sobą. Dobrze wiedziała, że nie ma sensu zmuszać ją do natychmiastowej rozmowy, w przeciwnym wypadku skończy się to na długiej i bogatej wiązance od Piny, przez co nie tylko uszy mogą zwiędnąć. Nie ma co się martwić, na pewno wkrótce jej niepewność zostanie poruszona i zażegnana z kryzysem.
A jednak Tsumi myślała o nowej sytuacji mentalnej siostry z nutą zazdrości. Oczywiście, że pragnęła poczuć miłość w związku od ukochanego i założyć z nim rodzinę — im większą, tym lepiej. Naturalnie nie zamierzała z pierwszym lepszym zrobić dokładnie to, ale czasem myślała, czy to jakaś złośliwość losu, że jeszcze nie trafił się ten odpowiedni.
I wówczas usłyszała męskie parsknięcie. Spojrzała w tamtym kierunku: Atrehu właśnie odkasłał po usłyszeniu jakieś celnej, acz zabawnej uwagi, sądząc po minie Lonyi. Ponownie skupiła swoją uwagę na rudzielcu i uśmiechnęła się z nutą flirtu. No no, kto wie, może ta znajomość ma jakieś szanse? Patrząc po wczorajszym...
Nim się obejrzała, Pina znikła z miejsca przy jej boku i kierowała się w stronę Exana. "Dajesz dziewczyno" pomyślała Tsumi, po czym sama ruszyła do Atrehu, gdyż Lonya właśnie opuściła jego towarzystwo. Poruszała się stonowanym krokiem z ciepłym wyrazem pyszczka, co Atrehu po zauważeniu tego, uśmiechnął się w swoim standardowym wykonaniu. Przysiadła do niego z ciepło-słodkim uśmiechem, trącając jego silną łapę koniuszkiem własnego ogona.
- Ktoś tu domaga się uwagi? - Cicho parsknął, ale patrzył z lekkim rozbawieniem na niską waderę. Puściła mu oczko.
- Jesteś zbyt pasjonującym wilkiem, to przecież wiesz. - odezwała się gładkim tonem, cały czas nieco łaskocząc go. Pozostała trójca towarzystwa była stosunkowo dalej, więc i tak rozmawiali przyciszonymi głosami. - Pokazałeś to nie raz.
- Do czego zmierzasz? - Basior zniżył głowę bardziej ku poziomu samicy. Bez lęku spojrzała mu prosto w oczy z nutą flirtu.
- Rano nie było możliwości. - zaczęła raczej niewinnie, by zaraz głos zmienił się w obietnicę przyjemności. - Ale kiedy reszta będzie głęboko spać, co powiesz w nocy na powtórkę?

Atreeehuu?

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1032
Ilość zdobytych PD: 516 + 5% (26) za długość powyżej 1000 słów:
Obecny stan: 542

Brak komentarzy

Prześlij komentarz