Dnia czwartego, choć wilgotnego i chłodnego (przynajmniej nie deszczowego!) Capitán obudził się bardziej wypoczęty, a łapy mu tak nie doskwierały, jak dnia poprzedniego. Gęsta mgła spowijała las, więc samiec kierował się w głównej mierze węchem. Dziś zmierzał w kierunku Plage Sud. Piaszczysta plaża była przyjazna dla gojących się na opuszkach łap ran, a także ciągnący się wzdłuż fal brzeg, był idealną bieżnią.
Samiec dotarł na miejsce, po drodze oczywiście zapolował, aby nie trenować na głodno. Ruszył szybszym biegiem, oddychając głęboko. Skupiając się na pracy łap i grzbietu, zauważył, że treningi zaczęły przynosić efekty - lepiej kontrolował oddech w trakcie szybszego biegu, pomału osiągał lepszą prędkość, a zmęczenie dopadło go później, niż zwykle. Zadowolony z siebie samiec udał się do lasu, po drodze łapiąc bażanta dla siostry. W ostatnich dniach widzieli się mniej, głównie dlatego, że gdy samiec biegał, to potem wolał odpocząć, niż spędzać razem więcej czasu.
'W następny dzień' - pomyślał - 'przyjdę tutaj też, ale wieczorem. Czas potrenować o innej porze dnia, niż z rana.'
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 164
Ilość zdobytych PD: 82
Nagroda za trening: 100 PD + 3 punkty do szybkości
Obecny stan: 2497
Brak komentarzy
Prześlij komentarz