Capitán przywitał siostrę skinieniem głowy. Wadera nie posiadała się ze szczęścia i nie mogła tego ukryć. Złożyła gratulacje bratu, po czym zerknęła na Renesmee, stojącą przy Tarou. Uśmiechnęła się do nich łagodnie.
- Zawsze wiedziałam, że jesteś kimś więcej niż wojownikiem w armii watahy. - zaśmiała się śnieżnobiała samica. Capitán wymienił rozbawione spojrzenie z nią.
- Nie spodziewałem się prawdę mówiąc. Zawsze będę bronił watahy - odparł, przestępując z łapy na łapę.
- Coś Ci nie daje spokoju. - stwierdziła Tristana siadając.
- Zdaje Ci się. - ziewnął basior. Zobaczył kątem oka, że Renesmee mówi coś szybko do Tarou, po czym wstała i podeszła do rodzeństwa.
- Przecież widzę! - upierała się białofutra.
- Co widzimy? - uśmiechnęła się Renesmee, siadając obok dwójki wilków.
- Capitána coś ewidentnie męczy. - odparła poważnym tonem Tristana, choć błysk rozbawienia wciąż iskrzył się w jej jasnofioletowych oczach. Renesmee zmrużyła oczy z uśmiechem przyglądając się samcowi. Basior wymienił z nią porozumiewawcze spojrzenie.
- Widzisz.. - zaczął Capitán, zastanawiając się jak dobrać słowa. - Mam, znaczy.. będę mieć.. zwierzątko.
- Ooo! Ale super! Co to takiego? Znalazłeś kota, sowę? - Tristana aż wstała.
- Nie do końca.. - Capitán niepewnie spojrzał na Renesmee, która z trudem ukrywała rozbawienie. - To smok. Jeszcze się nie wykluł..
- SMOK!? - siostrę basiora wryło w ziemię na moment i wyglądała, jakby miała się przewrócić. - Żartujesz, prawda?
- No akurat w tej chwili nie. Powinien się wykluć lada dzień.. może pójdziesz ze mną i Ci pokażę? - uśmiechnął się, po czym przeniósł wzrok na drugą waderę. - Renesmee, może też wpadniesz zerknąć co u jajka?
- Chętnie, ale przyjdę nieco później. Muszę sprawdzić kilka rzeczy.
- Jasne, to do później! - odparł Capitán, skinowszy głową.
Wraz z Tristaną dotarli do jaskini, po drodze robiąc sobie przerwę na nawodnienie się. Basior pokazał samicy ciemne smocze jajo, po czym z dreszczem podeskcytowania zauważył, że dotarli idealnie na czas. Smok miał się lada chwila wykluć. Gruba skorupa po chwili zaczęła pomału pękać, na co siostra basiora odruchowo cofnęła się i nastroszyła lekko puchaty ogon. Capitán łapą pomógł stworzeniu przebić się przez twardą skorupkę i po chwili przyglądał się z błyskiem w oku niewielkiemu, czarnemu smokowi. Tristana ciekawsko wyglądała zza basiora, ilustrując stworzenie.
- Jaki on mały! - odparła, wstrzymując oddech gdy podeszła bliżej.
- W zasadzie.. to ona. - uśmiechnął się basior.
- Samica? - Tristana przekręciła głową, po czym burknęła: - Nie wiedziałam, że smoki są takie małe..
- Jest mała, bo dopiero się wykluła. - zaśmiał się basior, a gdy siostra rzuciła mu wściekłe spojrzenie, zaśmiał się. - Fakt, nie wygląda aby miała być dużym smokiem, ale kto wie.. też myślałem, że rodzą się znacznie większe.
Oba wilki oczyściły młodego smoka, a Capitán podał jej papkę z roślin i ziół, którą przygotował dzień wcześniej. W chwili, w której smoczek układał się do snu na posłaniu wyścielonym grubą warstwą mchu, przyszła Renesmee. Capitán pokazał jej smoka i opowiedział, w jak idealnym momencie wraz z Tristaną przyszli.
- To jak zamierzasz ją nazwać? - zapytała z błyskiem w oku samica alfa.
- Nie myślałem o tym.. - zaczął basior, przyglądając się ciekawsko patrzącemu na wilki zwierzątku. - Ale pasuje mi do niej Opal.
- Ładne imię. - stwierdziła skrzydlata wadera. Capitán ziewnął potężnie. Renesmee zaśmiała się. - A Ty wyglądasz na przemęczonego.
- Chyba trochę jestem.. dzień pełeń wrażeń. - uśmiechnął się basior.
- Prześpij się.. wygląda na to, że nie Ty jeden chcesz spać. - wadera pokazała głową na Opal, która także ziewnęła i układała się właśnie w kulkę.
- Dobry pomysł. Dziękuję za wszystko Renesmee. - Capitán z czułą nutą spojrzał w oczy wadery, na co ta się uśmiechnęła. - Może zawitasz u mnie jutro? Ta mała pewnie będzie głodna, a ja jedyne co mam to papki z roślin. Będę musiał coś porządnego złapać dla niej.
Rene? c:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz