Przez chwilę delikatne ukłucie szoku przeszyło ciało brązowego samca. Momentalnie skłonił głowę na znak szacunku do Renesmee. Odczuwał wdzięczność, którą starał się jak najbardziej ukazać w następnie wypowiadanych słowach.
- Renesmee, to naprawdę zaszczyt.. - zaczął, podnosząc głowę. - oraz ogromna odpowiedzialność. Nie wiem, jak wyrazić w słowach to, jak bardzo się cieszę, że mi zaufałaś.
- Pokażesz w czynach. - uśmiechnęła się wadera. Capitánowi zaświeciły iskierki podekscytowania w oczach.
- Zrobię wszystko aby Cię nie zawieść. - samiec ponownie skłonił głową. Renesmee usiadła przed nim. Oba wilki były teraz bardzo blisko siebie. Wpatrywały się nawzajem sobie w oczy przez chwilę, jak gdyby próbowały czytać nawzajem swoje myśli. Capitán uśmiechnął się i pewnym tonem przerwał krótką, lecz jakże pełną oczekiwania ciszę. - Zawsze możesz na mnie liczyć.
Samiec ledwie powstrzymał się, by nie polizać wadery w ucho. Choć Renesmee była jego drogą przyjaciółką, także pełniła funkcję głowy watahy. Capitán widział pewność siebie w jej oczach, wyraźnie podjęta przez nią decyzja była dobrze przemyślana.
- Na którym stanowisku mnie bardziej widzisz i potrzebujesz, takie przyjmę. Dobro watahy, pomaganie Tobie jak i innym członkom, oraz obrona każdego z osobna, niezależnie od stanowiska, będzie dla mnie najważniejsza. - odparł pewnym tonem głosu Capitán. Wiedział, że przed watahą już niedługo szare dni, pełne chłodu i braku zwierzyny. W tej chwili poczuł pewnego rodzaju ogień w sercu, który mówił mu, że wszyscy dadzą radę. Wataha trzymająca się razem jest i będzie zawsze najsilniejszą.
Rene? :3
Brak komentarzy
Prześlij komentarz