Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

poniedziałek, 21 września 2020

Od Samyi - Quest 1

Choć nie było to proste, waniliowej waderze udało się dopaść zająca. Szybkie i zwrotne zwierzę zmusiło wilczyce, by ta musiała za nim chwilę gonić. Teraz jednak trzymając swoją zdobycz w pysku, mogła spokojnie się położyć i rozkoszować smakiem świeżego mięsa. Po zadowalającym posiłku samica postanowiła wybrać się na krótki spacer. Nic szczególnie męczącego. Zwykła przechadzka leśną ścieżką. Ciesząc się zapachem ogrzewanej słońcem trawy oraz śpiewem ptaków, samica usłyszała szelest dochodzący z pobliskich krzaków. Po chwili do wszystkiego dołączył jakby cichy skowyt. Zainteresowana wadera postanowiła podejść bliżej i przekonać się co też jest źródłem zastanawiających dźwięków. Wśród liści dostrzegła rude futerko. W krzakach odnalazła lisie szczenię. Malec zwinięty był w kłębek, a jego oczy zaszklone były łzami.
- Hej. - Powiedziała łagodnie wilczyca. - Co się stało?
Maluch nie odpowiedział, zamiast tego jakby jeszcze bardziej się zwinął. Rozmowa z głową trzymaną w krzakach nie należała do najwygodniejszych sposobów na konwersacje. Samya chwyciła więc delikatnie małego lisa i wyjęła z krzaków. Rudzielec drżał przerażony. Wadera położyła się obok niego.
- Spokojnie. Nie zrobię ci krzywdy. - Wadera lekko uśmiechnęła się przy tych słowach, nie chciała wystraszyć szczeniaka.
Lisek nic nie mówił. Co jakiś czas jednak spoglądał ukradkiem na kremową wilczycę. Po kilku chwilach jakby się uspokoił. Samya uznała, że to dobry moment na ponownie odjęcie próby rozmowy.
- Powiesz mi, co tu robisz? - Zapytała wilczyca.
- Zgubiłem się. - Odpowiedział jej lis, grzebiąc przy tym łapą w ziemi.
Wadera spojrzała na młodego lisa wzrokiem pełnym współczucia. Był taki młody. Nie powinien jeszcze pozostawać sam. Samya skinęła głową. Podjęła decyzję, pomoże małemu lisowi znaleźć jego rodziców.
- Pomogę ci szukać. - Powiedziała samica, podnosząc się z ziemi. - Jestem pewna, że jeśli poszukamy razem uda nam się znaleźć twoich rodziców.
Pyszczek szczenięcia rozpromieniał, a w oczach pojawiły się iskierki nadziei. Kręcenie się po terenach z nadzieją na znalezienie lisów nie wydawało się jednak waderze zbyt rozsądnym pomysłem. Postanowiła więc ona zapytać malca, czy wie, gdzie ci mogliby się znajdować. Młody lis opowiedział jej całą historię. Wynikało z niej, że wraz z rodziną podążali na północ. Nieoczekiwane pojawienie się w pobliżu niedźwiedzia wprowadziło jednak rodzinę w panikę i tym sposobem zostali od siebie odseparowani. Samya milczała, nie chcąc martwić lisa. Możliwym było bowiem, że rodzina malca nie wyszła żywo z tego spotkania. Nie potrafiła jednak powiedzieć słowa, widząc ekscytacje malca związaną z możliwością zjednoczenia z resztą rodziny. Nic w końcu nie stało na przeszkodzie poszukaniu lisów. Jeśli scenariusz nie przebiegł szczęśliwie, wadera mogła się zastanowić nad tym później. Wraz z młodym lisem ruszyła w stronę północnej granicy. Po drodze wilczyca starała się wyłapać zapach rudzielców. Nie znajdowała jednak ona ani śladu po niedawnej aktywności lisów w tej okolicy. Im bliżej północnych granic dwójka kompanów się znajdowała, tym więcej wątpliwości nabierała samica. Nie była pewna jak powiedzieć szczeniakowi, że możliwe jest, że nie zobaczy on już swoich rodziców. Była pogrążona w tych myślach, gdy do jej nosa dotarł silny zapach krwi. I choć nie widziała żadnych jej śladów na ziemi, wyraźnie czuła jej woń w powietrzu. Podążając za zapachem, dotarli do miejsca, w którym jak wywnioskowała wilczyca, doszło do walki. W okolicy nie było jednak ani jednego ciała. Oznaczało to, że lisom albo udało się uciec, albo niedźwiedź zabrał stąd swoją zdobycz. Zza pleców wilczycy dobiegł niski, gardłowy warkot. Wzrok zarówno Samyi, jak i jej rudego kompana powędrował w tamtą stronę. Mocno pokiereszowany samiec lisa nie wyglądał na zbyt przyjaźnie nastawionego. Pokryty był zeschniętą krwią i choć nie ruszył się z miejsca, widać było, że jedna z jego tylnych łap nie jest do końca sprawna.
- Tata! - Krzyknął nagle młody lis i pobiegł w stronę samca.
Dorosły lis jakby wyraźnie się uspokoił. Nadal jednak nieufnie patrzył na wilczycę. Wadera uśmiechnęła się, obserwując scenę ponownego pojednania rodziny. Po chwili z zarośli wyłoniły się kolejne lisy. Jedna dorosła samica, której futro również pokryte było krwią, oraz dwoje innych młodych.
- Ta pani pomogła mi was znaleźć. - Lisek wskazał łapą na waniliową waderę.
- Dziękuję. - Powiedziała lisica, przytulając swojego syna.
- To nic takiego. Nie mogłam go tak po prostu zostawić.
Samya poczuła, że spełniła swój obowiązek. Postanowiła nie przeszkadzać już lisiej rodzinie. Z pewnością mieli za sobą nie lada przeprawę, a z tego, co usłyszała od malca przed nimi wciąż spory kawał drogi. Wilczyca skierowała swoje kroki w stronę, z której wcześniej przyszła. Nim jednak zdążyła się oddalić, poczuła, jak coś chwyta się jej łapy. Samica odwróciła się zaskoczona. To młody lis postanowił ją zatrzymać.
- Zobaczymy się jeszcze? - Zapytał.
- Z pewnością, jeśli tylko bogowie pozwolą. - Odpowiedziała mu wilczyca.
Wadera dotknęła nosem czoła szczeniaka i pożegnała się z nim. Nie wiedziała, czy dane im będzie się jeszcze spotkać. Jeśli jednak przeznaczenie zechce, aby ich drogi ponownie się skrzyżowały, to będzie ona bardziej niż zadowolona z tego faktu. Spoglądając na niebo, wilczyca doszła do wniosku, że pełen obaw i strachu dzień nie należał ostatecznie do najgorszych. Ponieważ pomimo przeciwności losu, rodzina znów mogła być razem. Widząc szczęście, jakie dają sobie nawzajem, samica miała nadzieję, że nic złego lub równie strasznego nie spotka już tej rodziny.


Quest zostaje zaliczony ! Gratulacje 

NAGRODA: 5 pkt doświadczenia i 10 monet 
Bonus za ilość słów ~ Nagroda x2
10 pkt doświadczenia i 20 monet 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz