Z początku słuchała z lekką rezerwą jego propozycji, jednak zaraz nastawiła uszu słysząc rozwinięcie. Jakby w jej głowie normalnie zostały aktywowane jakieś chyba wszystkie przyciski. Taka wyprawa, do tego dorzucić z kilka nawet worów do noszenia zawartości... Dzyń dzyń dzyń, mamy zwycięzcę! Gdyby się dało, w jej oczach pojawiłby się napis, jedno wielkie TAK. Oczywiście, nie zamierzała dać po sobie tego poznać. Zamiast tego odchrząknęła.
-Przemyślę tą ofertę. I tak trzeba podpytać Tarou o opinię.
-Rozumiem, gratuluje trzeźwego patrzenia na sprawę- uśmiechnął się sympatycznie.- Moje zdanie jednak znasz, oferta jest ważna.
-Zapamiętam. Dziękuję bardzo- uśmiechnęła się do niego lekko.- To może pójdziemy do jaskini medycznej i zobaczymy co wyjdzie z twojej propozycji?
-I takie podejście mi się podoba- zaśmiał się cicho basior. Już zaraz szli w szukanym celu, spacer umilały im luźne rozmowy na różne tematy, głównie losowe. Gdyby pomyśleć o tym z czasem, Tsuki byłaby zaskoczona, jak szybko zaczęła "nadawać na tych samych falach" co brązowo-czekoladowy wilk. Zwyczajnie nie mieściło się jej to w głowie.
Dotarłszy na miejsce, szczęśliwie zastali Tarou i Bai Langa, sami byli pogrążeni w dyskusji. Przybyli zaraz wyłożyli przysłowiową kawę na ławę, przez co oba samce poszli zobaczyć na poziom zgromadzonych dóbr medycznych - faktycznie, można śmiało powiedzieć, że dodatkowe zapasy będą mile widziane. Czyżby ktoś w górze uśmiechał się do wadery i to był jej szczęśliwy dzień? Zamiast tego, ona i Capitán jedynie wymienili się spojrzeniami.
-Wytłumaczcie mi jak wyglądają te zioła, załatwię je wam- powiedziała szara.
Tym oto sposobem, Tsuki o poranku, oczywiście w rozsądnej godzinie, zapukała do jaskini bety, drobiąc łapami w miejscu niczym szczenię nie mogące się doczekać. Basior z sympatycznym uśmiechnął się na powitanie, okazyjnie zaśmiał się cicho widząc jej energię.
-Ruszamy?- Zapytała po przywitaniu wadera, która na swoim grzbiecie zarzuciła sobie dwie duże torby.
-Pewnie... A mogę dostać chociaż jedną?- Zapytał patrząc na jej tobołek, już sięgając łapą.
-Nie- powiedziała krótko, wręcz sycząc jak wąż. Basior nagle się zatrzymał zaskoczony na tą reakcję. Widząc jego dezorientację, Tsuki po raz pierwszy szczerze zachichotała rozbawiona.
<Cap?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz