Tego dnia Kuroi był wyjątkowo w bardzo złym humorze... Praktycznie od rana wszystko go denerwowało. Na szczęściu udało mu się jakoś utrzymać, by nie rzucić się na kogoś, choć i to było trudne. Basior nie miał pojęcia, dlaczego tak było.
Basior uznał, że spokojny i samotny spacer dobrze mu zrobi, możliwe, że jakoś uspokoi to jego złość. Na początku miało to być krótki spacerek, nawet nie tyle, ile odległość Golden Grove od centrum watahy. Myślał, że uda mu się w tym czasie uspokoić i wrócić. Może nie byłby w najlepszym humorze, ale przynajmniej dużo lepszym niż tamten, lecz skończyło się to na tym, że znalazł się blisko Forêt Ombragée. Najwyraźniej ma jakieś idiotyczne szczęście do tego miejsca.
Basior zatrzymał się, słysząc ryk zagubionej duszy, przez to zmarszczył brwi. Może nie był stałym bywalcem tego lasu, jednak te stworzenia raczej są dosyć ciche... Po chwili zastanowienia i dylematu czy wejść do Forêt Ombragée postanowił sprawdzić co się tam działo. Kiedy był już w miejscu skąd prawdopodobnie, dobiegał ryk zagubionej duszy, jednak westchnął tylko, niczego tam nie było. Natomiast wyczuł zapach innego wilka. Postanowił podążyć za zapachem.
~-~
Był już blisko źródła zapachu. Jednak kiedy zobaczył wyskakującego zza pnia wilka, który zastawił mu drogę, zrobił zdziwioną minę. Jednak nie trwało to zbyt długo, ponieważ po chwili na jego pysku ponownie zagościł dosyć nieprzyjemny grymas. Nadal nie był do końca w humorze. Zmarszczył brwi, widząc ciało zagubionej duszy.
-Kim jesteś i co tu robisz?- Zapytał nieprzyjemnym tonem.
Revenge?
Brak komentarzy
Prześlij komentarz