-To Bai Lang, mój... - zaczął Tarou, lecz Hanako wtrąciła się w jego wypowiedź.
- O mój! - zawołała radośnie, czym zaskoczyła oba wilki.- Kochanie! Tak się cieszę! Szczerze, to się nie spodziewałam, ale wiadome, że co w rodzinie to nie ginie! - mówiła entuzjastycznie. Tarou zerknął na Bai Langa z przepraszającym uśmiechem. Bai odwzajemnił niepewnie uśmiech.
- Han mogę wiedzieć co masz na myśli? - spytał, a wadera spojrzała na niego wymownie.
- To proste i jasne jak słońce kochanie. Mój ulubiony bratanek w końcu sobie kogoś znalazł. Na dodatek poszedł w kierunku ojca i jest to samiec! - zawołała cała w skowronkach. Tarou zachłysnął się powietrzem i zarumienił intensywnie. Gdy kątem oka zerknął na Bai Langa zauważył, że ona także zarumienił się mocno na słowa Hanako.
- Jestem taka dumna z ciebie! Wyglądacie razem ta słodko! Obaj z osobna też jesteście słodcy, ale razem to już prawdziwa cukrzyca!
- H-han....
- Aww. Jestem zaszczycona tym spotkaniem. - zaczęła, a jej ogon poruszał się rytmicznie na boki.
- Ale ciociu...
- Właśnie ! Teraz jesteśmy rodziną. Więc miło mi cię w niej powitać Bai. Naprawdę się cieszę, że do niej dołączyłeś. Muszę cię zapoznać z Guree! Tak się ucieszy, że nasz Tarou już nie jest sam! Nie ukrywam, że zaczęliśmy się martwić, że nikogo już sobie nie znajdziesz. Ale! Warto było czekać. Taki słodziak! Jak ty go znalazłeś? A z resztą. Wiadomym jest, że urok masz po cioci. - powiedziała dumnie się prostując. Tarou był coraz bardziej zażenowany zaistniałą sytuacją.
- Ale..
- Chodźcie! - zawołała i znikła w krzakach. Tarou westchnął bezsilnie.
- Z-zaraz to w-wyjaśnię... - powiedział zarumieniony Tarou. Bai milczał i jedynie przytaknął nieśmiało skinieniem głowy. Basiory ruszyły za Hanako, która cała w skowronkach wręcz podskakiwała naprzód. Po chwili Tarou ujrzał swojego wuja, Guree. Basior widząc go uśmiechnął się i wstał, a następnie ruszył powoli w ich kierunku. Gdy tylko Hanako stanęła obok przytuliła się do jego boku, co Guree odwzajemnił.
- Witaj Tarou. Miło, że nas odwiedziłeś. Widzę, że nie jesteś sam. - zaczął spoglądając na Bai Langa. Nim medyk zdążył cokolwiek powiedzieć, Hanako zaczęła swoją wypowiedź.
- Kochanie mam cudowne wieści! - powiedziała Hanako z entuzjazmem. Guree zerknął na nią z zaciekawieniem.
- Jakie? - spytał. Wadera zerknęła na dwa basiory.
- Rodzinka się nam powiększyła! - zawołała podskakując. Guree zerknął na Tarou.
- Proszę... - zaczął zrezygnowany medyk.
- Ależ kochanie nie bądź taki nieśmiały. - Hanako ciągle nie dawała dojść medykowi do słowa. Guree widocznie zauważył zrezygnowanie Tarou. Uśmiechnął się i podszedł do niego.
- Może damy dojść do słowa Tarou? - zaproponował podchodząc i stając tuż obok skrzydlatego samca.
- Racja! W końcu to o niego chodzi. - powiedziała radośnie. Tarou westchnął po czym spojrzała to na Guree, to na Hanako.
- To nie tak... Ja i Bai Lang jesteśmy przyjaciółmi... Nie jesteśmy parą. Przyprowadziłem go tu, abyś nas nieco podszkoliła ciociu. Wybacz, że cię zawiodłem, że nie jest to moja druga połówka. - odparł z małą trudnością. Hanako milczała, a Guree, mimo że wydał się nieco zaskoczony, ciągle przyjaźnie się uśmiechał. Han podeszła do bratanka i położyła mu łapę na łapie.
- To czemu mnie kurka nie uprzedziłeś? - spytała rozbawiona z uśmiechem.
- Nie dałaś mi dojść do słowa... - odparł niezwykle cicho.
- W takim razie miło nam cię poznać Bai Lang.
- Tak, niezwykle miło. - wtrącił Guree. Tarou zerknął zawstydzony w kierunku kremowego basiora.
- Skoro chcecie mieć u mnie szkolenie, to pewnie jesteście na nieco dłuższy czas, prawda?
- Tak, jeszcze nie wiemy na jak długo.
- Rozumiem. W takim razie proszę za mną ! Zaraz przygotujemy wam posłania w jaskini. - powiedziała cała w skowronkach. Tarou ciągle nie mógł się do końca uspokoić z zarumienienia. Nawet wolniejszy oddech nie pomagał.
Bai Lang?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 578
Ilość zdobytych PD: 289
Brak komentarzy
Prześlij komentarz