Podobno krążyły obawy o losy trójki szczeniąt po brutalnym odebraniu im matki, jak sobie z tym poradzą. Przynajmniej tak zgadywała najmłodsza po zauważaniu częstych rozmów taty z nauczycielami każdego z ich trójki, opiekunem oraz samicą alfa, która również objawiała zaniepokojenie. Deus nie wydawał się wyrażać tego typu lęku otwarcie, z dosyć zasadniczej przyczyny — po tym pamiętnym wypadku, Sini u niego wydawała się pracować na pełnych obrotach i celowo szkoliła swój młody umysł bez wytchnienia, oraz walki, ale o tym nie musiał wiedzieć.
„Moim wytchnieniem będzie śmierć” - tak mogłaby myśleć już w tak młodym wieku, skoro już miała wielokrotnie myśli samobójcze oraz chęci, które tylko cudem nie znalazły faktycznego ujścia do wdrożenia w życie. Usilnie potrzebowała zajęcia myśli, zajęcia z Deusem były najlepszym lekarstwem w ramach skupiania się na czymś innym. Podobno to jeden z etapów z depresji czy też żałoby, nie było to istotne, waderka potrzebowała myśleć absolutnie o czymś innym. Nie umiała nawet stwierdzić o ilości upłynięciu czasu. To było zwyczajnie nagłe — w pewnym momencie zamrugała oczami i zerknęła na kałużę, obok której przechodziła ku swojemu nauczycielowi, by dostrzec w odbiciu wyższą samiczkę, dalej jednak raczej drobną, o nieco dłuższych łapach niż jeszcze jakiś czas temu, miała już wysokość ciała jak na nieco młodszego od niej wiekowo szczeniaka. Wkrótce wejdzie w wiek nastoletni i tylko jedno pytanie się jej nasuwało.
Ile... Ile czasu minęło od tamtego?
Ciemnobrązowe futro zlało się z mokrą ziemią pod spodem, ale bystre oczy o świecącej się barwie zdawały się ożywiać wodne zwierciadło. Nie w głowie były jej przeglądania dalsze niż to jest konieczne, zaraz ponowiła krok do jaskini stratega watahy. Uśmiechnął się lekko na jej widok i spokojne przywitanie się na samym wejściu.
- Dzisiaj zrobimy sobie zajęcia w terenie tak dla odmiany. - powiedział, podchodząc bliżej młodej, która kiwnęła głową na znak zgody.
- Idziemy w jakieś konkretne miejsce? - Zapytała się tylko trochę przyciszonym głosem.
- Kto wie, może tak, a może w kilka punktów. - odparł jej i już zaraz wychodzili z jego lokum i spokojnie rozmawiali podczas tego spaceru, gdzie przodowały tematy zawodowe, głównie sporadyczne pytania od szczenięcia.
Z kolejnej pogawędki, tym razem żywiołowo prowadzonej przez mentora, wyrwał ich cichy głos, niemal niedosłyszalny. A może to najpierw zobaczyli właściciela głosu? Było to całkiem obcy z widoku jej młody basiorek, być może starszy od niej samej. Brązowa sierść o ciepłej tonacji dostrzegła również dwa białawe ślady u niego oraz te duże skrzydła utrzymywane na swych barkach. Wydawał się zestrachany z postury i nieśmiały słysząc po jego tonie. Sama sylwetka jego egzystencji wydawała się krzyczeć o pomoc.
Młoda widziała go w pewnym sensie inaczej. Myślami widziała, jak czeka na spadek jej czujności w celu zaatakowania z uwagi na przeżycia z jedynym męskim rówieśnikiem, w postaci wiadomo dokładnie kogo. Mięśnie na karku jej zmroziło na połączenie wspomnień i sugestii, dlatego trzymała się za Deusem w dalszym ciągu, nawet po podejściu małego dystansu, który ich dzielił. W zasadzie to miała totalny mętlik myślowy odnośnie reagowania na nieznajomego szczeniaka, przez przyjmowaną posturę nieśmiałego nie mogła powiedzieć, w jakim był wieku, na pewno nie był od niej młodszy, ewentualnie rówieśnik, jednak zakładała starszego.
W zasadzie nie zabierała głosu podczas jego rozmowy z jej mentorem, ale jasnym faktem było to, że to właśnie jest ten szczeniak to ten, którego samica alfa przyjęła pod swoje skrzydła i wychowywała. Zatem przed nimi stał bardzo nieśmiały młody przyszły alfa, nie było innej opcji. Oznaczało to również zapewnienie pokazania szacunku, tata pod tym względem nigdy nie miał negatywnych uwag do najmłodszej z trójki dzieci.
W końcu przyszła chwila, w której to patrząc na nią, przywitał się z ujawnieniem faktycznego imienia i tego odmiennego wykonanego ruchu. Pewna część w samiczce bez zawahania stwierdziła, że przesadził z tym, natomiast inna nie wiedziała jak poprawnie zareagować, całościowo Sini trzymała się tego drugiego stanowiska. Najwyraźniej miał wcale nie małe problemy z poskromieniem niesfornych skrzydeł, ale starał się tego nie pokazywać, ewentualnie nie psuć pierwszego wrażenia? Jak to tak właściwie działa?
Zamiast tego stanęła równo i delikatnie skinęła głową w stronę brązowego samczyka.
- Sininen. - odezwała się ponownie przyciszonym tonem głosu.
- Deus. - dodał jako ostatni jedyny dorosły z całego zgromadzenia tejże trójki. Następnie zwrócił się do jedynej przedstawicielki przeciwnej płci. - Sininen, co powiesz na lekcję terenową podczas odprowadzania nowego kolegi?
- Dostosuje się. - odparła.
- Niko, czy będzie dla ciebie w porządku, jak przejdziemy się dłuższą trasą? Poznasz więcej terenów dzięki temu. - kolejne słowa padły do drugiego ze szczeniąt. Młody od razu pokiwał głową na znak zgody, ewentualnie nie chciał im bardziej psuć planów nagłym pojawieniem się, co ciemna waderka podejrzewała. Strateg jednak po prostu się uśmiechnął na widok takiejże reakcji i zaraz pokazał gestem głowy na rozpoczęcie wspólnego przemieszczania się.
Przez pierwsze kilka minut nikt nic nie mówił, aż w końcu biały wilk przełamał lody.
- Jeśli chcesz Niko, to możesz się dołączyć do obecnych zajęć Sininen. Mów jak tylko najdzie cię chęć, w porządku?
- Jakie... zajęcia? - Basiorek spojrzał nieco zagubiony na idącą samiczkę w stosownym dla niej odstępie, która akurat zerknęła na niego kątem oka.
- Mamy dzisiaj terenowe. Zobaczysz, to fajna zabawa. Prawda? - Spojrzał na swoją uczennicę, która kiwnęła głową.
- Tak. - bardzo krótko odpowiedziała, ale całkiem rzeczowym tonem.
- Dzisiaj trochę o przetrwaniu - ponowił mówienie strateg. - Akurat jak idziemy, to będzie łatwiej sobie wyobrazić. Gotowi? To nie będzie trudne, wystarczy słuchanie się intuicji.
- Tak. - para szczeniąt powiedziała jednocześnie, na co spojrzeli na siebie. Niko, uśmiechnął się delikatnie, natomiast Sini raczej zmieszana umknęła wzrokiem z powrotem przed siebie.
- A więc tak: znajdujecie się na obcym terenie, trafiacie na skraj lasu. W pobliżu nie ma żadnego wilka, jesteście skazani na siebie, a na domiar złego, słońce powoli chyli się ku zachodowi. To kwestia maksymalnie godziny nim wszystko pogrąży się w mroku. Pierwsze pytanie: na czym się skupić jako odnalezienie jako pierwsze? Jak myślisz Niko?
- Przepraszam, ale mogę na razie tylko słuchać? - Spytał nieśmiało basiorek. Mentor z uczennicą kiwnęli głowami na to stanowisko.
- Jak uważasz? - Zwrócił się tym razem do Sini.
- Znalezienie źródła wody. - odparła cicho bez wahania. - Bez wody nie da się przeżyć dłużej niż cztery dni, bez jedzenia znacznie dłużej.
- Bardzo dobrze. - zgodził się z nią Deus. - Jaką wodę trzeba szukać?
- Umm, co to znaczy? - Cicho wtrącił pytanie skrzydlaty malec.
- Chodzi o staw albo leśną rzeczkę-. odparła mu podobnie cicho Sini. Następnie także odpowiedziała nauczycielowi, ale zerkając na rówieśnika. - w ruchu, ponieważ nie będzie w tak wielkim stopniu zanieczyszczona, jak ta stojąca.
- Brak filtrowania, o to chodzi. Pamiętajcie, że taka stojąca woda w lesie zawsze będzie szkodliwa, zatem należy ją unikać i trzymać się ruchomej. Woda zawsze musi wychodzić z lasu, prawda Niko?
- Tak. - wydawał się jakby niepewnie zgodzić. Deus jednak uśmiechnął się w sposób dodania mu otuchy.
Sininen od początku wiedziała, że te rozmowy w formie zajęć nie były oficjalnym jej spędzaniem czasu w formie nauki — Deus najwyraźniej wybrał coś prostego, by Niko nie czuł się nie tylko odrzucony, ale i również najpewniej zielony w sprawach strategicznych, przynajmniej na tę chwilę. Trzeba było mu dać spokojny wizerunek dla stłumienia nieśmiałości, najpewniej o to musiało chodzić. Zapewnienie poczucia komfortu? Być może tak.
Nim się obejrzeli, podczas częstszych odpowiedzi basiorka, podczas których Sini dawała mu pewnego rodzaju ciche przejście do mówienia, a sama tylko w pewnych sprawach coś wtrącała, dotarli pod jaskinię rodzinną alf. Przywódczyni watahy akurat znajdowała się w środku i wyszła po spokojnym zawołaniu i przywitaniu się przez Deusa, który w skrócie przekazał całą sytuację. Para szczeniąt stała kawałek dalej i jedynie co to obserwowała dorosłych.
- Um, Sininen? - Zapytał się bardzo cicho Niko. - Gniewasz się za przerwanie lekcji?
Ponownie zerknęła na niego kątem oka z lekko uniesioną brwią.
- Co? Nie.
- Zrobiłem coś złego?
- Czemu tak myślisz?
- Bo byłaś cały czas cicho i... - wydawał się niepewny co do kolejnych słów. Musiało go to sporo kosztować, ponieważ mówił coraz ciszej. - Jakby obrażona na mnie.
Waderka całkiem obróciła do niego głowę, na chwilę, nim ponownie wróciła do spoglądania na dorosłych.
- Nie lubię dużo mówić. - powiedziała po prostu. - Nie czuję się komfortowo.
Nie było dane dla Niko zapytać się o powód tegoż braku poczucia rozluźnienia u niej, gdzie Sini odparłaby tylko jako kwestia jego płci (zauważyła już dłuższy czas temu, że zwyczajnie czuła się dobrze przy żadnym potencjalnym rówieśniku i ogólnie samcach za sprawą brata), ponieważ podeszła do nich sama alfa.
- Niko, tak się cieszę, że nic złego ci się nie stało. - powiedziała ciepłym tonem i wysunęła swoje skrzydło w celu objęcia nim młodego. Następnie zwróciła się do samiczki z równie ciepłym uśmiechem i jednocześnie troską w oczach.- Dziękuję też tobie Sini za pomoc Niko, cieszę się, że trafiliście na siebie. Dobra robota.
- Dziękuję za słowa uznania, pani alfo. - młoda kiwnęła głową, przemawiając cicho. Renesmee pokiwała głową na zachowanie, po czym wysunęła łeb i zbliżyła go do niej.
- A jak się trzymasz? Jak rodzina? - Te pytania zadała już znacznie ciszej. W oczach Sini przez ułamek sekundy mignęło echo rozżalenia, jednak znikło równie szybko, jak się pojawiło.
- W porządku. - odparła znacznie ciszej. - Staramy się.
- Pamiętaj, że zawsze możecie przyjść do mnie, chociażby porozmawiać. - przekazała jej cicho, nim wycofała się w celu przemówienia już normalną głośnością. - Jeszcze raz wam dziękuję za przyprowadzenie mojej zguby. Chcielibyście zostać, chociaż na chwilę?
- Chciałbym, ale niestety musimy wracać do nauki, nim ta młoda panna nie odmelduje się do Naharysa. - odpowiedział jej Deus, który akurat odchodził z młodym basiorkiem na bok, chyba w celu pogawędki czy coś w tym stylu.
- Sini, a może chciałabyś się pobawić z Niko? Shori również niech czuje się zaproszona- spojrzała na błękitnooką.
- Muszę zapytać tatę i siostrę co o tym myślą. - odparła niepewnie, gdyż nie chciała brzmieć, jakby w tej chwili właśnie odrzucała propozycję od kogoś z dużo wyższym stanowiskiem, aby nie zostało to źle odebrane.
- Nie musisz tego robić na prędko, to byłoby spokojne wspólne spędzanie czasu. Słyszałam, że Shori robi postępy w nauce latania...
-To prawda, starsza siostra staje się w tym coraz lepsza z każdym dniem. - odparła pokornie młodsza.
W tamtej chwili nie była pewna czy dorosła samica wiedziała o pierwotnej formie wyglądu młodej, czy jednak uważała tą pozbawioną skrzydeł za właściwą. Mogłaby założyć bezpieczniej to drugie, ponieważ nic nie wspomniała lub zapytała o jej postępy w nauce lotu. Postanowiła nie wyprowadzać przywódczyni z błędu i skupiła się na dobrym opisie szkolenia się przez Shori.
- Gdyby miała jakieś uwagi dla nowicjuszy wzbijania się w chmury jako ktoś, kto się z tym właśnie wzmaga to, jestem pewna, że zostanie to odebrane jako świetna pomoc w poskramianiu pewnej niesfornej pary upierzenia. - dodania alfa i już w mig młoda pojęła sens, właściwie to na samym początku prowadzenia ich dialogu. Najwyraźniej samica szukała kogoś, kto też jeszcze ma problemy w tej sprawie i może poratować młodego Niko, ewentualnie dodanie mu pewności siebie w działaniu. Sininen pokiwała głową.
- Zapytam starszą siostrę. - powiedziała, dając znak o rozeznaniu się w tej sprawie. Już nawet widziała jak Shori i Niko połączy wielka przyjaźń, która będzie ich ostoją z biegiem czasu. Zawsze to dobry przyjaciel na całe życie. Zresztą doskonale wiedziała, że Chmureczka będzie wspaniałą waderą, w którą coraz to zaczęła się przeobrażać, zostało to tylko kwestią czasu przed jej oficjalnym wejściem w dorosłość.
Deus wraz z Sini pożegnali się z dwójką wilków alfa i tym samym zamierzali odejść w celu pozostawienia tamtych w spokoju oraz powrotu do ich zajęć, kiedy nagle Niko musiał zdawać się o czymś momentalnie przypomnieć, ponieważ niemal podniósł głos do głośności zduszonego krzyku, tym samym wołając młodą ciemnobrązową waderkę po imieniu. Sininen niemal podskoczyła, słysząc i czując, jak biegnie do niej, natychmiast się odwróciła, zdradzając tym samym swój lęk. Oczywiście, zaraz wróciła do opamiętania się, jednak niestety dała to zauważyć. Całe szczęście, Niko zatrzymał się przed nią w odległości dla poszanowania obojga przestrzeni osobistej. Skrzydła basiorka wydawały się lada chwila po zatrzęsieniu opaść w pewnym stopniu bezwładnie na grunt, podczas gdy on sam stabilizował oddech po gwałtownym i szybkim poderwaniu się do biegu. W końcu już ze spokojniejszym wdechem ponownie spoglądał raczej nieśmiało na szczenię o kosmicznym ogonie.
- Sininen, czy... czy będziemy mogli się pobawić? - Zapytał tak cicho, że tylko bystry i wyostrzony słuch byłby w stanie wychwycić pytanie basiorka oraz jego sens. Niepewne przebieranie przednich łapek dobitnie wskazywało na poziom zawstydzenia podczas zadania tegoż pytania i ile go to faktycznie kosztowało z odwagi.
- Muszę się zapytać taty. - odparła zgodnie z prawdą. Nie była jednak pewna, co ją pokierowało, by dodać zaraz kolejne słowa. - Na pewno będziemy na siebie wpadać.
Spojrzał na nią i posłał delikatny uśmiech.
- Będę czekał.
To były ostatnie słowa, jakie padły w tamtej chwili, nim się rozeszli.
Niko?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 2049
Ilość zdobytych PD: 1024 PD +10% (102 PD) za długość powyżej 2000 słów
Obecny stan: 5398 PD
Brak komentarzy
Prześlij komentarz