Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

piątek, 11 marca 2022

Od Sininen ~"Oszroniony ogień"

<Akcja dzieje się przed wydarzeniami z trzeciej części "pogardzonej niewinności">
Rześki poranek został przywitany przez rodzinne hałasy przy śniadaniu w pewnej jaskini. Cała piątka siedziała zebrana przy młodej i dorodnej sarnie, jeszcze nie przystępując do posiłku. W pewnym momencie głos zabrała głowa rodziny.
- Ereden, po śniadaniu idziemy na trening. - zakomunikował Naharys. Młody pokiwał dumnie głową. Siostry nawet nie musiały patrzeć w jego kierunku, by zobaczyć jego wzrok pełen wyższości.
- Ja wrócę wieczorem, praca w terenie. - odezwała się matka. - Dziewczynki, wy będziecie u Noitera przez cały dzisiejszy dzień, w porządku?
- Tak- odparła ucieszona starsza.
- Umm, w porządku. - powiedziała cicho młodsza. Była nieco zaniepokojona przez fakt, iż jeszcze nigdy nie była z nim w obecności, tylko siostry. Jasne, wpadł już raz do nich, ale nie zmieniało to faktu, że wtedy była pod jego opieką cała trójka.
- Noiter jest mega fajny, serio. - Shori mówiąc to, przytuliła skrzydłem ciemną waderkę. - Nawet uczy mnie latać od niedawna. Może też się skusisz?
- N-nie. - wydukała szybciutko najmniejsza.
- Szkoda. - Shori nieco przygasła na pyszczku, najpewniej licząc na takie atrakcje. Zaraz wszyscy zaczęli jeść.
Po posiłku panowie od razu wymaszerowali z jaskini, tym samym zostawiając samice w środku. Pina jeszcze się trochę krzątała przed opuszczeniem rodziny na cały dzień, dlatego chciała jeszcze wykorzystać tę chwilę dla córek, gdyż to Shori miała poprowadzić młodszą w stronę szukanego opiekuna.
- Sini, na pewno nie chcesz poprosić Noitera o pomoc? Jestem pewna, że z chęcią się zgodzi na uczenie lotu. - Chmureczka nie przestawała z zachęcaniem młodszej do nauki obsługi skrzydeł. - Żebyś widziała jak razem się bawimy! Zgódź się!
- P-podziękuję. - uciekła wzrokiem i przy tym zakryła sobie łapki swoim kosmicznym ogonem.
- Ale to nie jest nic strasznego. - dalej próbowała namawiać. - Zobaczysz, to super uczucie móc znajdować się w powietrzu. To jakbyś była sama ze światem...
Sininen tylko się nieco skuliła widząc i słysząc rozmarzenie białej.
- To musi być wspaniałe uczucie. - odezwała się Pina podczas dołączania do rozmowy. Spojrzała z uśmiechem na starszą. - Świetnie sobie radzisz z nauką, ostatnio widziałam cię podczas niskiego przelotu.
- Dziękuję! - Uradowała się Shori.
- Sini, kiedy zaczniesz się uczyć latania? Posiadanie skrzydeł to prawdziwy rarytas i żal byłoby zmarnować taki potencjał. - kolejne słowa zwróciła do ciemnej istotki. W oczach matki znajdował się spokój, ale echo dawało oznaki troski o szczenię.
- J-ja... Nie chcę. - powiedziała cała napięta unikając przy tym kontaktu wzrokowego.
- Wiesz, że powinnaś dla własnego dobra. I mogę się tylko domyślać czemu się przed tym wzbraniasz.- Westchnęła matka i przytuliła obie córki. - Ale pamiętajcie obie: posiadając takie dary należy je wykorzystać, by się nie zmarnowały. Pomyślcie sobie tak, że możecie bawić się w berka powietrznego.
- Coś takiego istnieje? - Zapytała się Shori z ognikami w oczach.
- Pewnie. Koleżanka ze swoim rodzeństwem waszych wujków często tak się bawiła z innymi skrzydlatymi wilkami. - pokiwała głową. Zaraz się roześmiała.- Gdybyście widziały, jakie miała warianty ucieczek przy psoceniu. Hah, wszyscy mieli ubaw za każdym razem.
Siostry spojrzały na siebie. Musiały sobie obie niejako czytać w myślach na wspomnienie o takiej koleżance braci ich matki. Z opisu wynikało, że takie osobniki były jak najbardziej szanowane i lubiane. Sininen była ciekawa czy również Shori miała myśl „dlaczego Ereden jest taki?". Czemu nie mogła zapanować symbioza czy tam harmonia? Matka, wyczuwając zmieniającą się atmosferę u młodszej, delikatnie pogłaskała ją po głowie.
- Twoja siostra ma rację, powinnaś przemyśleć rozpoczęcie nauki latania kochanie. Pomyśl sobie ile będziesz miała możliwości. O niebo więcej niż standardowy wilk. Nawet nie wiecie skarby jak wam zazdroszczę skrzydeł...
- Jak to? - Sini spojrzała na mamę.
- Normalnie. Nie mam wielkich zdolności magicznych, zatem nie mogę się unieść w powietrze mimo chęci. Wy macie wrodzoną możliwość bez użytkowania magii. - powiedziała bez ogródek.
Mama im zazdrościła posiadania skrzydeł? Przecież była normalna!
- Może kiedyś uda nam się cię trochę unieść w powietrzu. - Zastanowiła się na głos Shori. Zaraz klasnęła w łapki. - Spełnimy marzenie!
- Kto wie. - Pina roześmiała się na nagły przypływ entuzjazmu u adoptowanej córki. - No już, idźcie. Noiter pewnie już na was czeka.
- Do później! - Pomachała Shori wychodząc z jaskini.
- Pa pa. - dodała ciszej Sininen. Pozostało jej iść za starszą siostrą w stronę jaskini opiekuna.
Shori z nieukrywaną radością opowiadała młodszej o faktycznym spędzaniu czasu z Noiterem, którego niemal wychwalała pod niebiosa. Mogła jej wierzyć na słowo: spędzała z nim najwięcej czasu i musiała być z nim w serdecznych stosunkach, ponieważ zawsze z ochotą wybierała się do niego.
Przybyły niemal idealnie na spotkanie w progu jaskini, gdyż najwyraźniej Noiter zaczął wyglądać za parą sióstr. Od razu uśmiechnął się na ich przybycie.
- Dzień dobry! Jak się macie? Mamy cały dzień na wyłączność. - jego pozytywna energia mogłaby powalić na łopatki, naprawdę.
- Dzień dobry! - Przywitała się radośnie Shori, której równie wesoło zamerdał ogon.
- Dź-dzień dobry. - wyjąkała zestresowana Sini za siostrą. Nie umknęło to uwadze obecnej dwójce.
- Co powiecie na jakieś zabawy w jaskini? Wszystko jest do waszej dyspozycji. - uśmiechnął się zapraszająco. Shori spojrzała na siostrę i chwyciła ją.
- Sini, idziemy malować? Narysuje ci coś!
To powiedziawszy pociągnęła ją delikatnie do wnętrza i po chwili stały już pod ścianą. Po wykonaniu tej czynności już zaczęła szukać wzrokiem przygotowanych narzędzi, które właśnie w tamtej chwili trzymał śmiejący się cicho opiekun.
- Hola hola, zwolnij wodze Shori. Zostawisz nas w tyle. - zażartował podając szukany przedmiot. - Co chcecie namalować?
- Sini, chcesz kwiatka? - Zaraz zwróciła się do cicho siedzącej kulki. - Ostatnio słyszałam, że rosną takie naprawdę zabawne. Białe i wyglądają jak jakieś dzwoneczki!
- To musi być konwalia. - uprzejmie wyjaśnił ciemny basior, podczas oglądania sprawnego rysowania roślinki. - Gdzie mają rosnąć te kwiaty?
- Tam, gdzie ostatnio uczyłeś mnie latać! - Powiedziała dumnie. Zaraz zwróciła się do siostry. - Chodź Sini, pomalujmy go razem!
Młodsza podążyła za siostrą bez słowa, w zasadzie nie odzywała się wcale. Raczej można byłoby stwierdzić, że cicho realizowała prośby Chmurki dla miłego spędzania czasu, chociaż nie odzywała się mając wrażenie, że opiekun ją ocenia. Co się dziwić, drugi raz się z nim widziała i zwyczajnie nie czuła się komfortowo. Jak to ich matka zauważyła, Sini czuła się znacznie gorzej przy basiorach niż wadera, przyczynę dałoby się łatwo wskazać.
- Bardzo ładny kwiatek wam wyszedł. - pochwalił je opiekun po zakończeniu zabawy barwami. - Powinniśmy zobaczyć kwitnące konwalie w sezonie. Niestety, to nie jest ta chwila.
- Jak to? - Shori zapytała zdziwiona i nieco zawiedziona.
- Konwalia jeszcze nie zaczęła kwitnąć, trzeba poczekać. - poklepał ją po głowie. Chmurka westchnęła.
- P-pójdźmy ją zobaczyć, gdy się pojawią kwiatki. - powiedziała cichutko mniejsza delikatnie kładąc łapkę na barku drugiej. Shori natychmiast się uśmiechnęła.
- Twoja siostra dobrze mówi i na pewno zobaczysz tegoroczne konwalie. - zapewnił ją Noiter. - Pachną świetnie, mogę was zapewnić.
- Rodzice są na pewno zgodzą. - dodała cicho Sinen. Starała się o pełne przywrócenie uśmiechu u siostry, co się udało. Można było odetchnąć z ulgą.
Opiekun dał radę zająć czymś innym uwagę starszej waderki, wystarczyła propozycja o robieniu maskotek i już w następnej chwili szukała materiałów, gdyż na głos stwierdziła, że znajdzie idealne dla jej i Sini twory. Po dwóch minutach trzymała tylko jedne skrawki o beżowej barwie, najwyraźniej nic jej nie wpadło w oko, ale zarzekała się, że te świetnie się sprawdzą dla młodszej.
- Co byś z nich chciała? - Zapytał się przyjaźnie mniejszej. Dalej wydawała się skrępowana.
- Um... Może... Króliczek?
- A jakie oczka dla niego? Co powiesz na fioletowe?
Pokiwała lekko głową i siedziała przed basiorem, który z użyciem swoich magicznych zdolności tworzył. Wkrótce w jego łapach znajdował się uszyty i uroczy uszaty ze średnio długimi uszami w barwie beżowej. Oczka zostały ostatecznie wykonane z użyciem fioletowej barwy. Shori zaklaskała łapami na ten końcowy efekt.
- Super wygląda!
- T-tak. - wyjąkała nieco zaskoczona. Ciemny się uśmiechnął widząc pozytywne reakcje obu sióstr.
- Podoba ci się? - Zapytał się bezpośrednio Sininen. Pokiwała głową, na co z uśmiechem wręczył jej go.- Proszę, w takim razie jest twój.
- Wow! Sini, naprawdę ci pasuje! - Powiedziała radośnie Shori.
Ciemna automatycznie podwinęła łapki z maskotką ku sobie, która była tylko trochę mniejsza od niej samej. Zabawka była bardzo miękka, sprawdziłaby się do snu. Był to pierwszy taki prezent, jaki w życiu dostała. To właśnie dlatego z mokrymi oczyma cicho podziękowała i wtuliła pyszczek w maskotkę.

Noiter?

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1315 
Ilość zdobytych PD: 657 + 5% ( 32 PD) za długość powyżej 1000 słów
Obecny stan: 3568 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz