Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

środa, 9 marca 2022

Od Lonyi c.d Naharys/Ereden ~ Ujarzmić diabła

Ereden przytaknął, składając mi tym samym obietnicę i wywołując poczucie spełnienia. Wiedziałam jednak, że pierwsze kroki w kierunku zmiany będą dla niego trudne. Nie jest to typ szczeniaka, który potulnie stosuje się do poleceń, jeżeli nie będzie mieć z tego żadnych korzyści.
Znając mechanizm działania bratanka, w nagrodę zleciłam mu przygotowanie niezbędnych przedmiotów do zabiegu, podczas którego konieczne było zszycie łapy jednego z członków watahy. Kim był, ów nieszczęśnik, który za kilka chwil będzie posiadał specjalnie przygotowane igliwie drzewne, mające na celu połączenie rozerwanych tkanek?
- Pamiętaj, co mi obiecałeś. - łypnęłam na bratanka ślepiami, zanim weszliśmy do wnęki jamy, gdzie czekał nasz pacjent.
Gdy tylko Ereden przytaknął, był to znak, że może poznać tajemniczego wilka, kryjącego się za ścianą. Hinata czekał na nas cierpliwie, podtrzymując skaleczoną łapę w powietrzu, prezentując na niej delikatnie owinięty opatrunek, aby zminimalizować ryzyko zabrudzenia po odkażeniu rany, a przy tym, aby nie zapaćkać podłogi. W chwili zarejestrowania przez szczeniaka jego znienawidzonej części aparycji skrzywił się brzydko, za co nie umknęło mojemu spojrzeniu. Wystarczyło uniesienie brwi, aby przypomnieć mu o nieodpowiednim zachowaniu.
Momentalnie spuścił po sobie uszy i przycupnął kawałek od nas, dbając o zapewnienie sobie odpowiedniego widoku.
Tam rejestrował każdą wykonywaną przeze mnie czynność, co jakiś czas podając mi odpowiednie przyrządy i specyfiki.
- To tyle, zapraszam za trzy dni na kontrolę i pamiętaj o maści. Nie nadwyrężaj łapy i staraj się jej nie moczyć. - poinstruowałam Hinatę, na co ten pokornie rejestrował przekazywane mu informacje- Ereden, zajmij się opatrunkiem, ja zaraz wrócę i sprawdzę.
Malec na dźwięk swojego imienia wzdrygnął się lekko, a po usłyszeniu reszty zdania delikatnie zmieszał. Chyba nie do końca uśmiechała mu się współpraca ze skrzydlatym wilkiem, jednak po Naharysie odziedziczył honor, toteż starał się dotrzymać danego mi słowa, dlatego bez obaw zniknęłam za ścianą, pozostawiając ich samych sobie. Wyzwanie przyjął na klatę i ruszył ku białemu wilkowi, aby wykonać moje polecenie, wcześniej nabierając powietrze do płuc. Żaden szczegół z jego postępowania nie umknął mojej uwadze, a to tylko dlatego, że ukradkiem obserwowałam jego poczynania zza ściany.
Hinata zagadywał co jakiś czas Eredena, ale ten tylko odmrukiwał odpowiedzi, co jakiś czas wzruszając ramionami. Łapę owinął w miarę szybko, toteż niewiele później powróciłam do sali, dokładnie oceniając opatrunek wykonany przez Eredena. Dumając chwilę nad materiałem, naniosłam delikatne poprawki, po czym odesłałam Hinatę.
- I jak mi poszło? - podekscytowany podszedł do mnie, wyczekując na werdykt.
- Za mocno zacisnąłeś w kilku miejscach. Pamiętaj, że szyta części ciała często puchnie, a dodatkowy ucisk pogarsza sprawę. W dodatku niedokładnie zabezpieczyłeś koniec opatrunku. Hinata mógł mieć problem ze zdjęciem go, poza tym nie poszło najgorzej.
- Dobrze mu tak. - burknął cicho pod nosem.
Może i cicho, ale na tyle głośno, że dotarło to do moich uszu.
- Ereden! - wycedziłam przez zęby, mierząc dzieciaka wzrokiem.
- No co?! Przecież nie byłem dla niego niemiły.
- I za to należy Ci się pochwała, ale Twoje komentarze są nie na miejscu. Ile winy jest w Hinacie, czy Shori, albo Sinien, że mają skrzydła? Nie wiem, skąd w Tobie tyle nienawiści do ich daru. Potrafią niczym ptaki przemierzać niebo i dotykać czubków najwyższych drzew. Potrafią dotrzeć tam, gdzie ty, czy ja nigdy nie mielibyśmy szansy się wspiąć. Co więc jest dla Ciebie takie odstręczające w skrzydłach?
Już otwierał pysk, aby coś powiedzieć, ale przerwałam mu gestem.
- Dokończ sprzątanie sali. Będziesz mieć dużo czasu, aby dokładnie przemyśleć swoją odpowiedź, a wiem, że jesteś mądrym szczylem. Jak skończysz, przyjdź do mnie i pójdziemy do Nabi po zioła, których mi brakuje do zrobienia maści.
Wróciłam na salę główną, gdzie kilka wilków nadal czekało na opiekę medyczną. Itami krzątała się między nimi, zapewniając każdemu z nich odpowiednią ilość uwagi. Szybko dołączyłam do niej, aby jak najszybciej uporać się z salą pełną chorych. Monotonne wywiady przerwał Ereden, gdzieś przy trzecim wilku, który w tym przypadku potrzebował jedynie naparu na dolegliwości żołądkowe.
- Skończyłem. - Ereden beznamiętnie ogłosił skończenie swojej pracy.
- Zaczekaj na mnie przy wejściu. Zaraz do Ciebie dołączę.
Gdy tylko wilk otrzymał odpowiedni specyfik i jak z nim postępować, poinformowałam Itami, że ta przez chwilę będzie musiała poradzić sobie sama. Wataha nie jest najliczniejsza, a przynajmniej wystarczająco duża, aby jeden medyk na zmianie świetnie sobie poradził z obecną sytuacją panującą w lecznicy.
Ereden wyczekiwał już przy wyjściu, kopiąc drobny kamień dla zabicia czasu. Gdy tylko mnie zobaczył, zaniechał czynności i podążył za mną w kierunku groty Nabi. Szedł bez słowa, a jego mina zdradzała jedynie zadumę wymieszaną z odrobiną zdenerwowania. Pewnie wynikało ono z powodu ciszy panującej między nami od dłuższej chwili. Zerkałam na niego z ukosa, czekając, jak się zachowa. Długą chwilę milczał, próbując znaleźć słowa do rozpoczęcia rozmowy. Przeważnie głośny i energiczny tym razem miał problem z rozpoczęciem tematu.
- Ciociu. -zaczął, aby zwrócić moją uwagę, jednak zanim z jego gardła wydobyło się kolejne słowo, długo poszukiwał odpowiedniego, aby kontynuować swoją wypowiedź. - Ja... No ten... w sprawie tych skrzydeł...
- Nie musisz mi się tłumaczyć, mały diable. - przerwałam bratankowi z uśmiechem, próbując oszczędzić mu dalszego wicia się w monologu, który trudno było mu zacząć. - Trudno jest mi zrozumieć czy to czysta nienawiść, czy może przemawia przez Ciebie zazdrość. Nie będę ingerować w Twoje poglądy, bo masz do nich prawo, nawet jeśli nie są one uargumentowane, dopóki nie szkodzą innym. Jeżeli któregoś dnia, będziesz gotowy ze mną o tym porozmawiać, pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. W każdym razie jeżeli chcesz mi pomagać, w tej lecznicy uprzedzenia zostawiamy na zewnątrz. Pomagamy każdemu, bez wyjątku.
- Nawet złym wilkom? - przekrzywił głowę.
- Jeśli trzeba. - wzruszyłam ramionami. - I takich zdarzało mi się zszywać. Twoje zdziwienie sugeruje, że ojciec nie opowiadał Ci o pewnym incydencie, który miał miejsce niedługo po tym, jak dołączyliśmy do tej watahy.

<Ereden?>

PODSUMOWANIE:
Ilość napisanych słów: 927
Ilość zdobytych PD: 463 PD
Obecny stan: 1129 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz