- Witaj wilku. Nazywam się Belief, ale możesz mówić mi Bel, jeśli masz ochotę. - Ukłoniła się z szacunkiem. Po czym wyprostowała się znów i pomyślawszy chwilę, odpowiedziała - Dołączyłam niedawno do stada, a tutaj przypadkiem ucięłam sobie drzemkę. - Rozejrzała się szybko - tutaj nie wolno spać?
- Witaj miło mi cię poznać Bel. Czemu tak myślisz ?
- Właściwie to nie wiem. - zaśmiała się cicho. A samiec w odpowiedzi uśmiechnął się delikatnie, widząc jej zakłopotanie. Po czym samica spytała:
- A Ty ? Jak Ci na imię?
- Yneryth - odparł krótko i skinął głową na powitanie.
- Mnie również miło jest Cię poznać. Właściwie jestem tu już od jakiegoś czasu i prawie nikogo nie znam. Staram się lepiej poznać to miejsce. Poobserwować tutejsze obyczaje i zasady. - wyjaśniła z udawanym zadowoleniem, bowiem gdzieś w głębi wcale nie była zadowolona z faktu, że mimo iż należy do stada, wciąż musi spędzać czas samotnie. Lubi samotność, ale bez przesady, nie obraziłaby się, gdyby czasem z kimś mogła porozmawiać. Samiec wyglądał na skupionego, wchłaniając w uszy jej słowa.
Nagle do uszu białej doszedł szmer. Odwróciła się gwałtownie za siebie i instynktownie zniżyła sylwetkę.
- Słyszałeś?
- Nie bardzo. - szepnął i również się schylił jakby razem z samicą. Cokolwiek by to nie było, wolał być w gotowości.
- Tędy!
Wilczyca ruszyła bezszelestnym truchtem, prowadząc wilka w stronę niewielkiego stawu. Samica zatrzymała się i naprężyła ciało. Czuła zapach wody, ale czuła też dziwny smród i ciągle ten sam dziwny dźwięk. Samiec przystanął za nią, zastanawiając się, co też ona wyprawia. Wciągnął delikatnie powietrze w nozdrza i usiadł. Nie czuł niczego, czym można by się przejąć, więc postanowił poczekać, aż wilczyca upora się ze swoimi obawami. Belief z kolei wyskoczyła nagle w bardzo gęste zarośla. Do uszu basiora doszedł dźwięk, jakby samica wpadła w bajoro. A z zarośli tuż przed jego przednie lapy wyskoczyła potężnie zbudowana ogromna ropucha. Tak wielkiej ropuchy chyba jeszcze oboje nigdy nie widzieli. Zaraz za nią z tyłu wyszła Bel, ociekając wodą, a wyraz jej pyska nie wskazywał na to, aby wadera była z siebie zadowolona.
- Ależ bydle wstrętne. Myślałam, że ropuchy są mniejsze! - wydusiła w końcu, a samiec roześmiał się gromko z całej tej komicznej sytuacji.
Później samica wyjaśniła, że poczuła straszny smród, a potem rechot zmutowanej żaby, który nie mógł umknąć jej ciekawości i po prostu musiała to sprawdzić, ale nie spodziewała się, że woda sięga również w zarośla, w które wpadła. Miała nadzieję, że nie wyszła w oczach nowo poznanej osoby nieporadnie lub – co gorsza – jak ktoś z kim nie warto się zadawać. Bel nieco posmutniała w akompaniamencie swoich myśli i nieco się stresowała dalszej rozmowy, o ile wilk będzie w ogóle chciał dalej z nią rozmawiać.
Yneryth ?
Ilość napisanych słów: 522
Ilość zdobytych PD: 261
Obecny stan: 2137 PD
Brak komentarzy
Prześlij komentarz