Rok przeleciał niczym w mgnieniu oka, stanowczo za szybko dla co niektórych, którzy nie byli w stanie się z tym faktem pogodzić. Było bardziej niż pewne, że ojciec pewnej gromady w liczbie sztuk trzech musiał przyswoić fakt, że jego dzieci nie są już malutkimi puchatymi pełnej słodyczy (oraz ciętego języka po mamusi), a pełnoprawnymi dorosłymi wilkami, które zamiast słodkich stały się dojrzałe i piękne w tym swoim osiągniętym cyklu życia (do tego momentami także pyskate, również po mamusi). Chociaż mieszkali w dalszym ciągu we wspólnej rodzinnej jaskini, byli pogrążeni we własnych sprawach, każdy żył swoim życiem.
Nie w sposób było wyobrazić sobie zaskoczenie bezskrzydłej wadery na usłyszenie tęsknoty w głosie starszej siostry za czasami dzieciństwa, które najwyraźniej bardzo jej ich brakowało. Kiedy wszystko było prostsze, co?
- Wiesz… wiem, że Cię to raczej nie bawi, ale czy mogłybyśmy pozbierać razem muszelki i bursztyny? Może znajdziemy coś ciekawego. Plaża jest dość rozległa i chyba nigdy jeszcze nie przeszłyśmy jej całej wzdłuż i wszerz.
Czy Chmureczka czuła się zaniedbana więzią, które obie dzieliły między sobą? Jakże do tego mogło dojść? Przecież stojąca tu ów Chmureczka zasługiwała na wszystko, co najlepsze! Sininen od zawsze powtarzała sobie w duchu, że świat może się walić, wilki srać, ale jej siostra będzie po wieki wieków amen szczęśliwa.
Mniejsza spojrzała w stronę bezkresnego horyzontu, przypominając sobie wiele chwil, które podzielały harmonicznie ich młode serca. Wspomnienia grały własną piękną melodię, które jedynie one były w stanie usłyszeć i pojąć cały ich sens. Pozwoliła sobie przymknąć na krótką chwilę oczy, doskonale słysząc, chociażby radosny śmiech starszej siostry na łące pełnej kwiatów podczas plecenia wianków i założenia sobie nawzajem kolorowych koron, których zapach wzbogacał powietrze tamtej pory roku. W końcu odwróciła głowę ku białej samicy z łagodnym, acz bystrym spojrzeniem.
- Myślę, że... to świetny pomysł. Jak zawsze, siostro.
- Naprawdę? Nie masz nic przeciwko? Nie musisz iść w sprawach zawodowych? Masz "czas wolny"? - Zaskoczenie w głosie Shori było więcej niż namacalne. Nic dziwnego: całą rodzina była naocznymi świadkami, jak najmłodsza pracuje bez przerwy, jak jakaś chora maszyna. Nawet nie musiałaby się zakładać jaki "pieszczotliwy" pseudonim do niej przywarł od pracoholizmu. Nen tymczasem w dalszym ciągu nie uważała się za dostatecznie dość dobrą, dlatego pozostawała dla siebie w pełni surowa w tematach kształcenia się dla stawania się przykładnym i przydatnym członkiem watahy.
- Oczywiście, że nic nie mam przeciwko. - Odparła spokojnie ta młodsza z wader. - Uszczęśliwi cię to, prawda?
- Tak — potwierdziła biała, skinąwszy głową bez zrywania kontaktu wzrokowego.
- Zatem tym bardziej się zgadzam.
- Nigdy nie zrozumiem twojego toku rozumowania. - Shori odezwała się teatralnie, wzdychając po chwili ciszy. Zaraz jednak zaśmiała się tak czysto perliście, że Nen sama lekko się uśmiechnęła na usłyszenie tego raju dla uszu. - No to co, Sini? Chodźmy!
- Mamy trochę do przejścia — zgodziła się z nią cicho młodsza.
Na plaży nie było nikogo, a nawet jeśli, nikt nie byłby w stanie naruszyć ten bliski moment obu sióstr między sobą, zupełnie jakby odcięły się od rzeczywistości i znalazły się we własnym świecie. Nic innego nie liczyło się dla nich jak oglądanie radosnego wyrazu na pyszczku u drugiej, ciesząc się słodką chwilą. W takich chwilach jak ta, siostry nie widziały świata poza sobą, co tylko dodawało wyjątkowości ich zamiłowania do siebie, nawet jeśli nie był jednej krwi. Sini zawsze powtarza, że Shori jest jej prawdziwą siostrą i nie zawaha się niczego w celu obrony jej oraz godności. Shori nawet raz zażartowała po treningu z nią i usłyszeniu tych słów, że mniejsza stanowi jednoosobową brygadę rozwalającą i współczuje każdemu, kto będzie ją miał za wroga — już pal licho sześć, że ojciec jednego razu po usłyszeniu raz jej pyskatości stwierdził po prostu, że bardzo wdała się w matkę (podobno aż mu się łezka zakręciła).
Chociaż myśli błądziły po umyśle młodej, nie zadręczała się nimi w tamtym momencie. Widok rozweselonej Shori, która dosłownie wyglądała, jak rozciągnięta wersja siebie za szczeniaka było jedynym jej obrazem. Kto by pomyślał, że mimo ładnego dorośnięcia już, skubana będzie miała swój moment powrotu do dzieciństwa. Początkowo szła, jak na dojrzałą waderę przystało, by już po kilku minutach biec przed siebie z donośnym śmiechem i skakać nad wodą.
- Co ja z tobą czasami mam — powiedziała cichym żartobliwym tonem podczas słuchania pisków starszej podczas skakania nad falami.
- Oj, nie bądź taka Sini! Nie możesz być wiecznie sztywna!
- Że ja jestem co?
- Sztywna! Też musisz trochę się zabawić! - Mówiąc to, Shori wycelowała w nią swoim skrzydłem. - Nawet nie wiesz, jak mnie świerzbi czasem, żeby cię prawie wytargać na spotkanie czy drobną imprezę. Jesteś młoda, piękna i piekielnie zdolna, tylko nie dostrzegasz tego! Osobiście dopilnuje tego, żebyś też miała trochę radochy w życiu.
- To zabrzmiało trochę jak groźba, zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? - Sini zapytała bez pardonu.
- Bo tak jest — odparła równie bezpośrednio druga.
- Och?... Siostro, co ty... Siostro, proszę! Nie!
Nie spodziewając się, że starsza ją prędko dopadnie, zaraz była ciągnięta w stronę wody. Shori naturalnie ignorowała jej dźwięczne protesty, dziarsko ciągnąc młodszą z suchego lądu, by na końcu ją dosłownie rzucić w morską pianę, skutecznie przy tym ją mocząc do cna.
- Zatem wszystkie chwyty dozwolone, co? - Kiedy wynurzyła się, z ociekając zewsząd z niej wodą i tym spojrzeniem, Shori odebrała to jako jedyny sygnał do brania łapy za pas, gdyż mogła tylko się domyślać, co młodsza jej zrobi w zamian za ten jakże uroczy gest.
- Przapraszaaaaam! Nie rób mi krzywdyyyyy! - Piszczała starsza podczas ucieczki od Sini. Oczywiście obie wiedziały, że nigdy sobie krzywdy nie zrobią, jednak dopadła je taka euforia, że było słychać tylko piski tej białej.
Było chyba jasne, że w biegu czy byle prędkości, Shori nie miała szans z Sini, która wówczas jej to dobitnie przypomniała — ona również dosłownie rzuciła siostrę w większą nadchodzącą falę.
- Zboczyła nieco z zamierzonego kursu — niższa powiedziała cicho do siebie, oglądając jak ostatnie z piór w skrzydłach siostry, znika w wodzie. Odliczyła równo trzy sekundy i idealnie o czasie Shori wynurzyła się. Zaraz podjęły dalszą zabawę.
W końcu ogłosiły remis, czy raczej zawieszenie broni, żeby móc legnąć sobie na piasku w celu podsuszenia się. Naturalnie umilały sobie czas rozmową, choć raczej to Shori mówiła, a Sini przysłuchiwała się jej, ale nie miał nic przeciwko temu staremu rozłożeniu. Kiedy w końcu futra w pewnej części podeschły, ponowiły przechadzkę po plaży, tym razem bardziej po piachu. Linia brzegowa miała bardzo ładne rzeczy do zaoferowania, przez to obie po dobrym kwadransie miał w małych kieszonkach trochę kolorowych muszelek różnej wielkości oraz kilka bursztynów.
- Już widzę nas w naszyjnikach z tymi cudeńkami — odezwała się uroczo, bo dziecięco, Shori.
- Do twarzy ci w nich będzie — potwierdziła cichym głosem Sini.
- To jak, siadamy do tego?
- Ja odpadam. Dobrze wiesz siostro, że moje zdolności manualne w tych kwestiach są okropne. Pamiętasz tamto plecenie wianków?
- Oj Sini, na pewno się poprawiłaś!
- To moja słabość przez życie. Nic się nie zmieniło, próbowałam — dodała, cicho parskając.
- Nie daj się prosić, no chodź. Na pewno nie będzie tak źle, a poza tym, liczą się chęci.
Już kilkanaście minut później obie podniosły głowy znad prób zrobienia naszyjników ze znalezionych morskich skarbów.
- Wow... Okej, nie kłamałaś. - Powiedziała Shori, spoglądając na wszystkie próbne muszelki, obecnie porozwalane całkiem.
- Mówiłam — Nen wzruszyła ramionami. Całe szczęście nie użyła tych ładnych sztuk. Spojrzała za to na naszyjnik starszej siostry. - Całe szczęście ty masz artystyczne łapy za nas dwie.
- Ach tak?
- Oczywiście — kiwnęła głową. - Każda twoja ręczna robótka jest piękna.
- Sini! - Shori pisnęła i jak za starych dobrych czasów, rzuciła się na szyję młodszej siostry, która nie miała nic przeciwko temu zachowaniu, gdyż znała postępowanie białej oraz była do niego przyzwyczajona. Kiedy wyższa nieco się cofnęła, obie zachichotały cicho.
- To jak, idziemy dalej przed siebie? - Zapytała Nen najdroższą krewną.
<Shori?>
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1255
Ilość zdobytych PD: 627 + 200% (1254 PD)
Obecny stan: 1881
Brak komentarzy
Prześlij komentarz