- No, jeśli wy na siebie nie lecicie, to ja nie mam szczeniąt. - odparła niespodziewanie Hanako. Chwilę po tym kremowy samiec “uwolnił się” z tej niezręcznej sytuacji i Lang mógł wstać na cztery łapy. Zaraz po tym Tarou zaczął go przepraszać, Baiego martwiło tylko to, że Tarou unikał jego wzroku.
- No już, już gołąbeczki. Ruszajmy, ponieważ czekają nas łowy obiadu. - odparła Hanako, idąc przodem. Przez dosłownie chwilę w jego głowie przebiegła jedna myśl, była to zaledwie chwila, ale zaczął na nią rozmyślać. Dokładniej mówiąc, była to wizja, gdyby on i Tarou darzyli siebie większym uczuciem niż przyjaźń i, krótko mówiąc, byli ze sobą. Samo myślenie o tym zawstydziło, a jego pysk pokrył się dosyć widocznym rumieńcem. “Nie, jestem pewien, że Tarou nie myśli tak o mnie. Przecież jesteśmy przyjaciółmi, niczym więcej, prawda?”- pomyślał, choć przy tym wyglądał trochę, jakby posmutniał. Jednak i tak nikt nie miał okazji tego zauważyć. W końcu Bai został sam i jeszcze nie zauważył, że Hanako i Tarou zdążyli już wyruszyć.
- Bai, idziesz? - Niespodziewanie głos medyka wyrwał go z rozmyślań.
- T-tak, tak! - Odpowiedział szybko, starając się dogonić dwa wilki. Dosyć szybko udało mu się to, przez co szedł kilka kroków z tyłu, za Tao.
~-~
Już po obiadowym polowaniu Hanako postanowiła dać im jeszcze dodatkowy wykład. Akurat ten nie tyczył się wiedzy o ziołach czy ich zastosowaniach, a o samej wiedzy medycznej, a także jak postępować w różnych sytuacjach. W tym czasie Guree, z tego, co Bai wiedział, pomagał w przygotowaniu swojej rodzaju wyprawki dla Baiego i Tarou z polecenia Hanako rzecz jasna. Lang nawet nie wie jak ma jej podziękować. Zrobiła naprawdę wiele i robi jeszcze więcej. Hanako jest naprawdę wspaniałą waderą. Nadal jednak gdzieś z tyłu głowy cały czas rozmyślał o tym, co przyszło mu do głowy o nim i Tarou. Nawet wydawało mu się to niedorzeczne i traktował to niczym jakąś fantazje.
~-~
Koniec końców, kiedy nastał już dosyć późny wieczór, wszyscy poszli wykonać ostanie czynności, by potem pójść udać się na sen. Dosyć szybko wszyscy położyli się na swoich leżach. Bai także już leżał, jednak nie mógł zmrużyć oka. W jego głowie panował istny harmider, co nie pozwalało Langowi przez większość nocy zasnąć. Zbyt wiele myśli przechodziło mu przez głowę na raz. Głównie dotyczyły one pewnego wilka, którym był oczywiście Tarou. Nastał następny dzień, a wszystko leniwym krokiem budziło się ponownie do życia. Słońce powoli wschodziło, przy czym niebo przybrało pomarańczowo-żółty odcień. Tej nocy zielarzowi naprawdę udało się przemyśleć wiele rzeczy, dlatego też dziś Bai coś postanowił, ale sam nie był pewny czy uda mu się wcielić ten plan w życie. Wiele emocji było w nim teraz, ale panowała głównie niepewność.
Tao? :D Wybacz, że tak długo mi to zajęło~
Ilość zdobytych PD: 289
Obecny stan: 4713
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 578Ilość zdobytych PD: 289
Obecny stan: 4713
Brak komentarzy
Prześlij komentarz