Błagała w myślach i duchu, by Shori nie pognała za nią. Przecież już dosyć miała z nią problemu, najmłodsza była jedynie ciężarem całej rodziny. Ona, w przeciwieństwie do mniejszej, była silniejsza i potrafiła jakoś się obronić przed rozbeczeniem się z powodu Eredena. Podziwiała ją za to i ogólny silniejszy charakter. Sini miała zdecydowanie najdelikatniejszą psychikę z całej trójki, co niestety przynosiło więcej negatywnych skutków, niżby chciała. Nie rozumiała, czemu nienawidzi z taką namiętnością siostry i dlaczego z mściwą satysfakcją znęcał się nad rodzoną młodszą krewniaczką. Wprost uwielbiał wyrażać mocno negatywne emocje, tym samym terroryzując siostrę, która po prostu nie była w stanie się jakkolwiek obronić przed nim. Jeszcze gdy działo się to przy starszej adoptowanej Shori, brała jego agresję na siebie, lub raczej próbowała. Efekt był zawsze ten sam — Sini czuła się całkowicie sponiewierana psychicznie i totalnie bezwartościowa. Może lepiej by było, gdyby całkiem zniknęła?
- Ale on był wstrętny. - Kuki wyraziła swe zdenerwowanie, podczas gdy jej, pewnego rodzaju, podopieczna wyrażała głęboki ból serca i całej swe miernej egzystencji. - Jak tak można traktować własną rodzinę?! Wy naprawdę jesteście spokrewnieni?
- Ja naprawdę nie pasuje do nich. - głos jej drżał okrutnie od tego incydentu oraz i płaczu. Nie miała siły nawet podnieść łapki w celu otarcia łez, bardzo szybko spływały jej po małym pyszczku.- Byłoby lepiej, gdybym się nie urodziła!
- Ćśśś, ani słowa. - Światełko natychmiast znalazło się przed nią i osiadło na przemoczonym nosku.- Nie mów tak. Ten mały drań nie potrafi docenić, jaki ma skarb, posiadając takie siostry, w tym własną rodzoną. Pożałuje tego.
Mała w tym momencie zaśmiała się w sposób histeryczny.
- On? Pożałuje? On mówi prawdę o mnie. Jestem dziwadłem, który nigdy nie powinien się pojawiać komukolwiek na oczy! Nawet śmieć jest więcej wart niż ja. - po tych słowach ponownie jej wątłe ciałko wstrząsnęły spazmy szlochu.
Doskonale zdawała sobie sprawę, że według niego była nie tyle, co samym błędem egzystencji, ale również, iż prawdopodobnie odbierał ją jako podmiankę przy narodzinach. Że nawet określenie "miernota" nie pasuje do niej, gdyż jest zbyt wysokie. Zwyczajnie nie zasługuje na nic.
Jedynie na wymazanie z życia.
- Kiedyś będzie cię błagał o przebaczenie. Na klęczkach ze łzami w oczach. Osobiście dopilnuje tego. - Kuki wydawała się całkiem wściekła na agresora sytuacji, w której to jej kruszyna została doprowadzona do łez.
- Nie jestem tego warta. - powiedziała nagle słabym głosem, równie cichym co wypartym z emocji. - On ma rację. Nie powinnam w ogóle być tu czy tam. Nigdzie.
- Maleńka...
Kuki starała się przemówić jej do rozsądku, iż same takie myślenie ma sobie natychmiast wybić z głowy i coś o życzeniu lepszego brata czy coś — nie mogłaby powtórzyć, taki język czasem jej mama używała przy byciu bardzo zdenerwowaną.
Nie dałaby radę jej powstrzymać przed tym, skoro sama od dłuższego czasu myślała nad wprowadzeniem planu w realizację.
Tamto miejsce znalazła podczas jednej z wielu ucieczek od brata z buchającymi oczyma od łez. Było całkiem odosobnione: milczący zagajnik z wysokim drzewem, pod którym rozcierała się chmara ostrych kamieni, kawałek dalej był zakręt gwałtowniejszego nurtu rzeki. Trzy możliwości, do wyboru do koloru. Wszystko zależałoby od jej odwagi i desperacji w wykonaniu tego kroku, pozwalającego Eredenowi w odetchnięciu od jej istnienia. Na dobre. Shori też nie będzie musiała jej już bronić, rodzicom ulży od ciężaru w wychowywaniu takiego dziwoląga. Wszyscy na tym skorzystają całkiem dobrze...
Kuki z pewnością byłaby przerażona, jak bardzo to szczenię w tak młodym wieku miało zniszczoną psychikę i dokańczało plan własnego samobójstwa. Minęła dłuższa chwila nim przestała płakać i doprowadziła się do porządku. Latająca kompanka za wszelką cenę próbowała rozweselić małą, na próżno. Sininen wracała z pustym wyrazem spojrzenia do jaskini, gdzie w milczeniu od razu schroniła się w kącie, gdzie to zaczęła w sposób specyficzny układać odruchowo kamyczki przed sobą, tak, że z żadnej strony nie byłoby przerwy.
Trochę jej zejdzie, nim zrozumie, iż stawia nie mur swojego biednego serduszka a genialną taktykę obronną. Na razie kładła każdy z osobna jasnoszary gładki kamień nieco bezmyślnie, dla zajęcia jej łap. Rodzice zawsze uważali tę zabawę za kształcącą, z kolei Shori wydawała się niepokoić, jak bardzo najmłodsza potrafiła zagłębić się w zabawę. Całkiem możliwe, ze znając prawdziwy stosunek Eredena do nich, Sini odizolowywała się od całego świata na swój własny sposób. Tylko jak długo?
Naharys?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 694
Ilość zdobytych PD: 347 PD
Obecny stan: 991 PD
Newsy
:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości
:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022
Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak
~Serdecznie zapraszamy♥~
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz