Wilk po zadaniu pytania, które miało rozbić powłokę tajemniczości, czuł przewagę. Noiter po usłyszeniu go zamilkł. Zmieszanie malowało się na jego pysku, było widać lekki grymas. Nie było mu w smak, że padło zapytanie właśnie o to. Yneryth cieszył się, że mógł w tak prosty sposób, odpłacić się za swój sen. Czarny basior przez chwilę siedział w ciszy, po czym zaczął opowiadać swoją historię. Jego historia nie miała kolorowego początku, koniec wcale też nie był lepszy. Wilk był traktowany z powodu swojej odmienności, a dokładniej ze swojego wyjątkowego wyglądu w sposób haniebny i niewybaczalny. W białym przelewały się emocje, gniew i złość, spowodowane niewilczym traktowaniem. Sprawiedliwość była dla niego rzeczą świętą, dla niej mógłby zabić kogoś bez chwili zastanowienia. Z trudem panował nad swoimi emocjami, udało mu się jednak zachowywać normalnie. Czekał, aż padną imiona, które mógłby wpisać na swoją listę. Niestety lista nie miała szans się poszerzyć. Basior, opowiadając, powiedział, że pogodził się ze swoim losem. Myślał, że wygnanie to jego nowa szansa, nowy początek. Celem nowego było spełnienie woli matki. Co prawda nie był to jego własny cel, ale był szlachetny, a takie nigdy nie są głupie.
Gdy opowieść zakończyła się, Yneryth współczuł mu. Czuł potrzebę, aby mu pomóc. Rozumiał też jego bezsenność, a raczej potrzebę posiadania dawcy snów. Zamyślił się, po czym odpowiedział mu:
- W takiej sytuacji, możesz wchodzić do moich snów. Na razie nie mam nic do ukrycia. - Spoglądając w niebo, lekko się uśmiechnął.
Czarny wyglądał na uspokojonego, lecz w środku jego krew dalej krążyła szybciej. Historia, a dokładniej opowiadanie jej było dla niego ciężkie. Po tym było wiadomo, że jego słowa są szczere. Na przestrogę biały wtrącił:
- Nie próbuj mnie okłamywać. Mogłoby się to dla ciebie skończyć, nie tak kolorowo, jak początki moich snów.
- Kiwnął głową, przytakując.
- Wracając mam jeden warunek. Zgadzasz się na wymianę informacji. Chciałbym wiedzieć dokładnie, co potrafisz, w zamian ja opowiem ci coś o swoich. Stoi ? - powiedział, wstając.
- Postaram się odpowiedzieć, jak umiem... Tylko pamiętaj, ty też musisz być ze mną szczery! - Odparł, nie będąc pewnym czy to dobra decyzja.
- A więc zacznijmy. - Powiedział zadowolony i szczerzę uśmiechnięty.
W głowie wilka krążyły poplątane jak kłębki nici myśli. Możliwe, że ten wilk pomoże pogrzebać mu w głowie i wyciągnąć coś, co dla niego jest niedostępne. Była to opcja na rozpoczęcie śledztwa, jedynego celu Yneryth’a.
Biały basior, stojąc przed nowym, zaczął swój występ. Pierwszą sztuczką, jaką przedstawił, była bitewna sfera, jego ulubiona. Wilk zamroził podłoże wokół nich. Po zobaczeniu lekkiego niesmaku na pysku czarnego wybrzmiała najważniejsza cześć. Lód nagle trzasnął, pękał i wzlatywał w powietrze. Spod lodu nagle zaczęły wyłaniać się lodowe, kamienne i mieszane kolce. Basior stworzył z nich ścianę otaczającą drzewo. Chwile po tym pokaźniejszych rozmiarów iglica rozbiła ścianę, przeszywając kore jabłoni. Dźwięk był wyśmienity, ukazywał siłę magiczną, jednocześnie obrazując nadzwyczajną destruktywną siłę. Kamienne kolce budujące ścianę pękły, a nie będąc już całością, jakby implodowały, zmieniając się w piasek. Całe powietrze zapełniło się okruchami skalnymi, w których skład wchodził: kwarc, wapień, kalcyt, w małej, lecz znaczącej ilości występował aragonit. Na koniec swojego przedstawienia Yneryth zniknął we wznoszącym się pisaku. Noiter usłyszał tylko słowa pochodzące znikąd. Głos wybrzmiewał jakby echem, było to spowodowane dużą ilością unoszącego się okolicy pisaku. Ich przekaz był jasny. One same wybrzmiewały nutką dumy i arogancji. Brzmiały:
- Twoja kolej nowy.
Noiter?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 544
Ilość zdobytych PD: 272
Obecny stan: 272
Brak komentarzy
Prześlij komentarz