Yneryth rzucił okiem na owe kamienie, wyglądały one dla niego nie codziennie. Przed swoim spotkaniem z pobratymcami, ciągle podróżował, prowadząc pustelnicze życie. Widział naprawdę wiele, to też nie wiele potrafiło go zaskoczyć. Widać było po jego reakcji, że nie miał pojęcia, czym jest „wulkan". Czarne porowate kamienie pochodziły niby z jego okolicy. Zamyślił się lekko, wyobrażał sobie obraz bazujący na kolorze i strukturze kamyczków. Piasek pod jego łapami lekko się przemieścił. Wilk, czując, jak ucieka mu grunt spod nóg, gwałtownie się opanował, przestając marzyć o nowym dla siebie widoku. Z tyłu głowy był jednak tym totalnie zafascynowany. Trup przed jego pyskiem stracił dla niego znaczenie. Słowa wypowiedziane przez waderę otworzyły mu oczy. Słysząc sklejające się słowa, zrozumiał, że Shani łatwo się nie podda. Jej ton wybrzmiewał, wpłynął na jej wizerunek rysujący się w pamięci samca. Białemu zdawało się, że to też można nazwać szukaniem sprawiedliwości, a on tak jak miał to w nawyku, nie mógł się temu oprzeć. Może to właśnie ta podróż będzie dla niego kluczowa. Nie zastanawiał się więc zbyt długo.
- Nie wybaczyłbym sobie, gdybym pozwolił ci iść samej. – Zagryza swoje szczęki na szyi martwego, powoli ciągnąc go tyłem w nieznanym kierunku. (dźwięki drapania pazurów, przesuwania się ciała po ziemi i ciężkie oddechy Yneryth’a)
- Co ty robisz ? – Zapytała zaskoczona.
- Mówi przez zaciśnięte szczęki. – Zabieramy go ze sobą, tak?
- Tak. Myślałam bardziej o tym, żeby go trochę odciążyć przed drogą.
- Rozluźnia zaciśnięte zęby i podnosi głowę. – Hmm to jest mądry pomysł. Idę poszukać gałęzi.
Żółtooki czym prędzej skierował swoje nogi w kierunku najbliższego lasu. Pamiętał dobrze, co wydarzyło się w gaju, po drugiej stronie lasu. Jego omamy czy też wizja, nie nakłaniała go, aby tam wracać. Całym plusem wyprawy było to, że jest już po pełni, więc ma dość czasu, aby wrócić. Łapy łamały już ściółkę leśną, pozostawiając po sobie ślad. Jego kroki stanęły przed jednym z suchych i umierających drzew. Umierające drzewo dla martwego, wszystko składało się w spoistą całość. Jedynie jego żołądek szukał problemu w nadprogramowych zajęciach. Basior skupił się. Powietrze w pobliżu wilka gwałtownie oziębiło się. Pazury rozbłysnęły, wśród ciemnego lasu. Lodowe ostrza pocięły i pokiereszowały drzewo. Gałęzie leżały u jego stóp, czekając na dalszą części swojego istnienia. Złapał psykiem kilka z nich i zabrał z powrotem do nowo poznanej wadery. Wyłaniając się z gąszczu, zauważył, że Shani rozkopuje płytko ziemię. Dochodząc do niej, wiedział już, po co to zrobiła. Płytka dziura miała służyć jako miejsce na osadzenie patyków i gałęzi, a potem jako kolektor resztek ze starca. Basior powoli ułożył przyniesione gałęzie i od razu ruszył po nowe. Zrobił tak jeszcze kilka kursów, aż dół nie został wypełniony. Patyki były poukładane najpierw jako podłoże, druga warstwa składała się z suchego drewna ułożonego w górę. Patyki splatały się i zazębiały, tak aby stały stabilnie. Samiec znów przesunął ciało. Podnosząc głowę, zdawało się, że nie ma pojęcia co dalej.
- To, co dalej ? – Zapytał z niepewnością.
Shani?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 479
Ilość zdobytych PD: 239
Obecny stan: 781
Newsy
:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości
:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022
Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak
~Serdecznie zapraszamy♥~
Brak komentarzy
Prześlij komentarz