-W końcu znajdziesz takie miejsce, gdzie będziesz mogła zacząć spokojnie żyć- tak kiedyś powiedział Yamis przy opatrywaniu rannej wadery. Pamięta swoje spojrzenie na niego, opustoszałe od emocji, jedynie łzy pozostawały gotowe do opuszczenia jej powieki.
-Czemu w to wierzysz?- Zapytała wczesna nastoletnia wadera martwym głosem.
-Weź się w garść- Yamis się nie pierdzielił przy tym żachnięciu się.- Chyba, że tak bardzo chcesz tu zostać.
-Nie prościej jakbym w końcu spełniła ich marzenie i zdechła? Byłby spokój.
-Tsuki- powiedział twardo stary wilk.- Bądź że twarda. Zrób im wszystkim na złość. Znajdź sobie kiedyś miejsce, gdzie będziesz mogła powiedzieć "to idealne miejsce do spokojnego życia". Psia jego mać, zasługujesz na normalne życie! Zapomnij o tych wszystkich tutaj, zrób to jak nie dla mnie to dla siebie!
-... Dziękuję Yamis- powiedziała w końcu z lekko tlącą się emocją w głosie.
-Tsuki?- Łagodny glos basiora przyciągnął jej uwagę po tym, jak ostatni z chrustu wzięła na swój grzbiet. Spojrzała na Langa, który delikatnie się uśmiechnął- gdzie to zanosimy?
-Ach... Poprowadzę- powiedziała ruszając z miejsca. Czy w końcu znalazła ten spokojny kąt, tą idyllę? Spojrzała w niebo i powiedziała kolejną myśl na głos.- Ładny dzień.
-Prawda- uśmiechnął ponownie w sposób delikatnie Bai. Spojrzała znowu na niego i kiwnęła głową a na jej pysku pojawił się cień lekkiego uśmiechu. Wilk na ten widok jakby spanikował bo zaraz odwrócił głowę. Tsu jedynie wzruszyła mentalnie ramionami i przysłuchiwała się niejakiego słowotoku od kremowego wilka, jakby naprawdę był zdenerwowany podczas kierowania się do szukanego celu.
<Bai?>
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 305
Ilość zdobytych PD: 152
Brak komentarzy
Prześlij komentarz