Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

niedziela, 26 września 2021

Od Itami c.d Atrehu/Tsumi ~ Stara znajomość nie rdzewieje nigdy

Od chwili zbudzenia, prócz palącej suszy w gardle, Itami poczuła rozczulające i ciepłe uczucie, z chwilą zerknięcia na swego przyjaciela oraz jego towarzyszkę. Zaczęła podejrzewać, że to nie była do końca zwyczajna znajomość, albowiem zwęszyła wokół nich niezwykłą aurę. Jednak wczorajszy stan wygłodzenia dawał swe znaki, Itami nie czuła się dziś zbyt dobrze, ale wiedziała, że o niebo lepiej, niż poprzedniego dnia. Ponadto okropecznie suszyło ją w gardle, czuła w ustach jedynie piaszczystą pustynię. Nagle zauważyła, jak Atrehu podnosi się na równe, dobrze zbudowane łapy, po czym skierował się do czegoś, co nieruchomo spoczywało pod ścianą.
- Co to jest? - zapytała, zaskoczona widokiem dziwnego stworzenia, z luźno zwisającą głową łasicy w dół. Ci spojrzeli na nią ze zdziwieniem.
- Więc no... Tsumi na to mówi kolfrenka.
- Kol...kol...kolfrenka? - wypowiedziała w końcu, zachichotała słodko.
- Wiem, twoja reakcja jest podobna do mojej, gdy pierwszy raz to usłyszałem, nie wiem, skąd Tsumi bierze podobne nazewnictwa.
Dobrze było znowu zobaczyć przyjaciela, który... ile już minęło? Rok, odkąd widziała go ostatni raz. Zmierzyła go jeszcze raz ukradkiem i stwierdziła niewinnie, że niewiarygodnie wyprzystojniał. Nie dziwiła się Tsumi, bywa przy nim niemalże prawie cały czas. Otrząsnęła futro z zalegającego pyłu.
- Zacznijcie beze mnie, proszę, a ja może pójdę się czegoś napić... wezmę przy okazji jakąś kąpiel. - zakomunikowała, po czym udała się w kierunku odnogi, która prowadziła do kolejnej części jaskini, wypełnionej źródełkami. Korzystali z niego wszyscy lokatorzy jaskini. W przedsionku było niewiarygodnie jasno, a to dlatego, że przez wyrwę w sklepieniu, przelewały się złote promienie słońca. Oświetlona tafla wody błyszczała intensywnie. Do jej uszu dobiegał szum niewielkiego wodospadziku. Zasilał on rzeczną wodą źródełko obok, gdzie można było wziąć kąpiel. Ta jaskinia to jest szczyt moich oczekiwań ~ pomyślała z uśmiechem. Nabrała kilka łyków zimnej wody, która pobudziła i orzeźwiła jej ciało. W trakcie kąpieli Atrehu pojawił się niespodziewanie za Itami, wraz ze swoją... ukochaną? Sama nie wiedziała, czy tak ją ma mianować.
- Atrehu, baryło jedna, każdego tak zachodzisz od tyłu, jak bandyta? - rzuciła mu prosto w oczy, tylko po to, aby zobaczyć na jego pyszczku urocze zmieszanie, a potem uśmiechnęła się uroczo.
- Atrehu, niestety już taki jest. Potrafi zaskakiwać. - oznajmiła Tsumi i trąciła go lekko swym noskiem, przez co Itami zalała dziwna fala słodyczy i... hmmm... nie, to nie powinna być zazdrość. ~ Masz... a raczej miałaś chłopaka.
~ Ale to było w tamtej watasze. To zamknięty rozdział! - warknęła na siebie w myślach.
- Jak tu trafiłaś? - zapytał po chwili Atrehu.
- Wałęsałam się po pustkowiu jakieś dwa dni, nie pamiętam już. - zaczęła, nabrała trochę wody i opłukała futro na karku. - Potem resztę czasu szwendałam po lesie, zajadając się jagódkami, a jak trafiłam na grupkę łowców, którzy dzielili się ze mną swymi łupami, wtedy można by powiedzieć, że miałam wyjątkowe szczęście.
- Czemu odeszłaś z watahy? - dopytywał.
- Musiałam. Twój brat zagroził mi i mojej rodzinie. Z początku nie wiedziałam, czym sobie na to zasłużyłam, ale... pewnie dlatego, że utrzymywałam z tobą przyjazne kontakty. Lupus wyłapywał twoich znajomych, karał bez powodu i pozamykał w ciemnicy. Moją rodzinę potraktował tak samo, ale tylko dlatego, że się mu postawiłam...
- Postawiłaś się mu? - spytał lekko z niedowierzaniem.
- Tak, ale tylko dlatego, że on... mnie skrzywdził. W dzień po twoim wygnaniu zawezwał mnie do swojej twierdzy. Sama byłam zdziwiona, czego mógł ode mnie chcieć, dlatego też przywitałam go, jak należy i spytałam, czego chce. A ten... - urwała, bo nie chciała krytycznie wypowiadać się o członku rodziny Atrehu. - Bezceremonialnie mnie uderzył w brzuch. Cios był tak silny, że wydawało mi się, że się tam uduszę. Potem zaczął mnie kopać, szarpać, a mój szaleńczy płacz jedynie go nakręcał. - w trakcie opowiadania, Itami wyraźnie dostrzegła zmiany na pyskach towarzyszy. Tsumi słuchała tego z wymalowanym, niemym szoku, a Atrehu wydawał trząść się z narastającego gniewu.
- Zrobił mi wiele krzywd, czułam niewyobrażalny ból, którego... - urwała znowu. Nie chciała, żeby wiedzieli, jak panicznie boi się bólu. - Wgryzał się we mnie, szarpał i miotał mną, w co tylko chciał. Płacz, krzyki go nakręcały coraz bardziej. Doszło nawet do tego, że próbował się do mnie dobrać, ale wtedy przełamałam się przez barierę strachu i użyłam mocy. Jego wszystkie mięśnie były do mojej dyspozycji, dlatego stał tak nade mną, nic nie mógł uczynić. Podniosłam się, spojrzałam mu w oczy i wyszczekałam mu, co o nim myślę. Że może jest Alfą, ale za to marną istotą, która hańbi tę ziemię swym istnieniem. Wtedy jedynie, co pamiętam, to strażnicy dobiegli do mnie i obezwładnili, a Lupus, otrząśnięty spod mego wpływu, skazał mnie z miejsca na śmierć. W tym samym dniu, z więzienia uwolnił mnie mój chłopak, który jest strażnikiem. Kazał mi uciekać, zapewniał, że wszystkim się zajmie. No i oto jestem.
Widziała, że Tsumi nie otrząsnęła się z szoku, a Atrehu był uruchomiony do tego stopnia, że miał zmarszczony pysk. Zakładała, że miał ochotę wyrzucić z siebie wszystkie plugawe przekleństwa, jakie tylko istniały na tym świecie. Odwróciła od nich wzrok. Na wzmiankę o tych wydarzeniach, łzy napłynęły do oczu, ponadto czuła narastający strach, gdy przypomniała sobie o ciosach. Bała się panicznie bólu, dlatego nie chciała, aby widzieli, że jej rany są jeszcze świeże, nadal krwawiące. Żeby ukryć ślady po łzach, zanurzyła głowę w tafli wody, opłukała dokładnie swe błękitne oczy. Po piętnastu minutach wyszła z kąpieliska, otrząsnęła się nadmiaru wody, wystrzeliwując wokół setki kropel w powietrze.
- To, co teraz zrobimy? - zapytała po chwili Itami.
- Pomyślałem, żeby wybrać się z tobą na polowanie, aby cię co nieco nauczyć. - zaproponował Atrehu, obdarowując ją tym swoim, porażająco szarmanckim spojrzeniem. To sprawiło, że poczuła przyjemne ciepło. Bezpieczeństwo.
- Ale... ja nie mam ani daru, ani umiejętności... - odparła, nie będąc jednocześnie pewna, czy ten pomysł jest dobry. Było wielu, co starało się wbić jej zasady i wiedzę łowiecką. Teoria, teorią, ale praktyka totalnie leżała. Zawsze wmawiała sobie, że to brak talentu.
- Nic nie szkodzi. - wtrącił się stanowczo. - Poświęcę ci tyle czasu, ile będziesz chcieć. Aż nie pojmiesz zasad. Jasne?
- Tak jest, panie Alfo! - powiedziała i zaniosła się śmiechem.
Tak z tymi słowami, Itami i Atrehu pobiegli żwawo w kierunku łąki, gdzie miała odbyć się pierwsza ich lekcja. Tsumi zajęta swymi obowiązkami, nie mogła im dłużej towarzyszyć, więc musieli się zająć sobą nawzajem. Przysiedli obok samotnego, młodego klonu, wykrzywionego w dziwną pozę. Jego liście zdążyły już opaść, zgodnie z wolą jesieni.
- Pierwsza rzecz, Itami... pazury. - zaczął Atrehu, uniósł łapę i zaprezentował własne. Były wyjątkowo długie, wykrzywione i ogólnie wyglądające na ostre. Zabójcze. - Zapewniają ci przyczepność przy ostrych skrętach, nie możesz mieć ich schowanych, bo po prostu wpadniesz w poślizg!
Pokiwała głową, po czym spojrzała na swą łapę. Zawsze zapomina wyjmować pazury i dlatego wczorajszego dnia, polowanie było spalone na panewce.
- Druga sprawa... ogon! Zapewnia ci równowagę podczas biegu, on sprawia, że nie wywalisz się na pysk w trakcie biegu, uszy w górę... masz ładne, wrażliwe uszy, korzystaj z nich! Jeśli nie zdołasz usłyszeć ofiary, kieruj się węchem. Z pewnością wyczujesz jej strach. Poza tym, jeśli przyczajasz się na ofiarę, powinnaś ustawić się w kierunku przeciwnym do wiejącego wiatru, dzięki czemu, w powietrzu nie roztoczysz swego zapachu, którego z pewnością wyczuje sarna, czy zając. Uszy połóż po sobie, abyś była mniej widoczna. Twoje uszy mogą cię zdradzić...
Gdy Atrehu tak prawił i prawił, Itami chłonęła każde jego słowo, chociaż w głębi serca poczuła, że to może się nie udać. Wielu mądrzejszych od Atrehu wilków, próbowało ją nauczyć. Nie zasmucając swego przyjaciela, zaczęła nieco wątpić w jego lekcje. Jednakże, kto powiedział, że tym razem może się nie udać? No kto?
- Możemy przystąpić do praktyki? - zapytał po chwili Atrehu.
- Tak, możemy! - odparła z niepewnym entuzjazmem.

<Atrehu, Tsumi?>

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1243
Ilość zdobytych PD: 621 + 5% (31PD) za długość powyżej 1000 słów.
Obecny stan: 590 + 652 = 1242

Brak komentarzy

Prześlij komentarz