Zadziwiające. Jestem w tej watasze kilka dobrych sekund, a już zaskarbiłem sobie wdzięczność osoby, której mimo wszystko, jestem winny zadośćuczynienia za szkody. Fakt, lepiej jest spaść i stłuc kolano, niż przenieść się na łono Abrahama przez wściekłego niedźwiedzia. Zasnęła po chwili. Przekręciłem lekko głowę, przyglądając się jej zamkniętym oczom, a następnie poczułem ciepło w sercu, że udało się jej wyjść z tego wszystkiego cało. Opuściłem punkt medyczny, aby zapoznać się z terenami watahy oraz to, żeby przydzielono mi miejsce zamieszkania. Opowiedziałem też o swojej przeszłości i predyspozycjach zaś alfa, zwana Reneesme na podstawie tego, przydzieliła mnie do wojowników. No i super. Gdy Pina zbudziła się ze snu, przy swej lewej łapie ujrzała ściśle związany bukiet kwiatów o mieszanych kolorach i gatunkach, które jeszcze pachniały latem. Potem zaskoczona tym niespodziewanym darem, rozejrzała się po lecznicy. Obok siedziałem ja, czekając, aż moja nowo zapoznana koleżanka zbudzi się ze snu.
- Kwiaty? - wymamrotała pod nosem, ale swym pięknym, fioletowym wzrokiem przyglądała mi się z miłym wyrazem.
- Chciałem ci się jakoś odpłacić za uraz — wyjaśniłem dość nieśmiało, co na moje, było wyjątkowo dziwną sytuacją. Wiecznie pewny siebie, odważny i twardy basior, który całe swe szczenięce lata, spędził na poligonie treningowym, szkoląc się od najlepszych żołnierzy i zabijaków.
- Mówiłam ci, że nic się nie stało, ale za kwiaty dziękuję.
- Pewnie, nie ma sprawy. - odparłem z uśmiechem. Pina ponownie skierowała wzrok na kwiaty.
- Podobają ci się? - zapytałem, tym razem znowu wbiła się nutka nieśmiałości w głosie. Za co z resztą zganiłem się w duszy. Ponadto, gdyby tego jeszcze mało, sam nie wiedziałem, co uczynić. Od kiedy ja się stałem takim wycofanym szczeniakiem?
- Bardzo!
- A jeśli chodzi o kolano to... w ramach dodatkowej rekompensaty może zechciałabyś ze mną coś zjeść?
<Pina?>
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 283
Ilość zdobytych PD: 142
Obecny stan: 625 + 142 = 767
Brak komentarzy
Prześlij komentarz