Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

sobota, 25 września 2021

Od Itami do Atrehu ~ Stara znajomość nie rdzewieje nigdy

Itami sama nie miała pojęcia, ile też czasu minęło od jej samodzielnej podróży na szlaku, pełnym przygód i niebezpieczeństw, ale jedno wiedziała na pewno, że ten czas właśnie się skończył. Była wyczerpana i strasznie głodna, gdy tutaj dołączyła. Wszystkie łapy błagały ją niemiłosiernie o chwilę odpoczynku, a pusty od kilku dni żołądek nie próbował nawet przerwać swego marszu. Wszystko dlatego, że Itami sama zarzucała sobie fakt, iż nie ma najmniejszych zdolności łowieckich. Przez cały tamten czas, żywiła się leśnymi owocami, oraz korzystała z uprzejmości napotkanych po drodze wilków, którzy użyczali jej drobną część upolowanej zdobyczy. Zazwyczaj trafiała na bezinteresownych, uprzejmych samców ze wpojonym od najmłodszych lat kulturą do wader... no, gorzej było z samicami. Krzywo się jej przypatrywały nawet wtedy, gdy przez myśl jej przeszło zapytać o wspólny posiłek — Wtedy zazwyczaj była zbywana. Musiała obchodzić się smakiem albo zadowolić się słodkimi jagódkami, które nawet lubiła oraz dziko rosnącymi malinami. Zapewne zastanawiasz się czytelniku, dlaczego Itami odeszła od poprzedniej watahy, skoro miała tam swych znajomych, którzy spokojnie zapewniliby jej pożywienie. Otóż odeszła, gdyż podważyła zdanie Alfy i jednocześnie głośno odważyła się powiedzieć, iż jest oszustem i kłamcą. W efekcie Itami znalazła się sama na pustkowiu, skazana na kaprys losu i swoje szczęście. Jeśli umiesz liczyć, to licz na siebie — powiedziała wtedy do siebie, gdy próbowała zorganizować sobie, chociaż ćwierć z tego, co zjada zwyczajny wilk na przekąskę. Po prostu, do polowania brakowało jej cierpliwości, oraz opanowanej przez tak wielu jej pobratymców umiejętności. Teraz jest tutaj! W innej zupełnie watasze, gdzie panuje tutaj spokój i wolność od samozwańczych skur*****ów. Alfa, Reneesme, okazała się przyjemniejszą i bardziej wyrozumiałą przywódczynią, która widocznie dbała o każdy szczegół w watasze. Jednak nie miała tyle nadziei, że ktoś zorganizuje dla niej jedzenie, a jej duma za bardzo naciskała na język wadery. ~ Może gdzieś tutaj rosną jagódki? Po obejrzeniu swej jaskini mieszkalnej szybko też dostała przydział na stanowisko zielarki ze względu na jej wyśmienitą wiedzę, na temat roślin. Zwłaszcza że takowa wiedza niejednokrotnie uratowała Itami życie, przebywając na wygnaniu. Odpoczęła trochę w cieniu swego nowego domu, jednocześnie próbując zapomnieć o dobijającym ją głodzie...
Żołądek dosłownie wariował, zmuszał do tego, że Itami zaczęła zwijać się z nieznośnego bólu, a do tego zaczęła boleć ją głowa. Uznawszy, że z samego odpoczynku nie wyniknie nic dobrego, postanowiła ruszyć swe zgrabne cztery litery i spróbować coś upolować. Chociaż szczerze wątpiła w to. Pusty brzuch nie ułatwiał jej myślenia. Wręcz przeciwnie, doprowadzał ją do totalnej bezmyślności. Przez pewien czas chodziła sama po lesie, odliczając w myślach, ile jeszcze kroków musi zrobić, aby zdobyć jakieś jedzenie. A dla zabicia czasu oraz głodu, zaczęła nucić coś pod nosem. Uwielbiała nucić i śpiewać, gdy jest w trudnej sytuacji. Pieśń pozwalała się jej skupić. Nagle, dosłownie przed jej łapami, przebiegł młody, puszysty zając. Nie zastanawiała się ani na moment, tylko ruszyła za nim w pogoń. Był szybki, szybszy niż przypuszczała i prawdopodobnie zdobyłaby swą pierwszą upolowaną ofiarę, gdyby nie jej liche umiejętności. Po szerokim skręcie, wykonanym przez zająca, Itami próbowała ostro zmienić kurs, ale wpadła w poślizg i wyrżnęła szczęką o ziemię. Zaklęła w myślach tak szpetnie, że jej nawet nie wypadało. Pozbierała się szybko, ale gdy obrała właściwy kierunek, zając zniknął jej z oczu. Ze wszystkich sił próbowała pognać za szarakiem, ale była już zbyt słaba... Nagle poczuła jakiś zapach... Jucha, a następnie znajoma woń... tak, silny zapach samca... zapach, bardzo dobrze jej znany. Nie zastanawiała się nad tym, tylko ruszyła za zapachem. Nie ośmieliła się puścić biegiem, jej mięśnie już nie domagały. Pozostało jej usiąść jedynie i wołać o pomoc albo... zalać się płaczem. Zalałaby się, ale poczuła, że nie ma czym. Ruszyła powolnym krokiem przed siebie, próbując stłumić ten niewiarygodny ból głodowy, ale wydawało się jej to niemożliwe.
~ Zabiłabym za drobny kęs mięsa, byleby na chwilę zapełnić czymś żołądek. Po zapachu czuła, że ten znajomy ktoś jest już blisko. I rzeczywiście. Jej oczy zarejestrowały dwa osobniki. Jeden wysoki basior o lisich rysach, ale sporej wilczej budowie, a jego płomienne oczy wydawały się jej znajome. W pysku trzymał jej niedoszłą zdobycz, która wyrywała się półmartwa. Drugą osobą była niska, urocza waderka, która ledwo sięgała mu brzucha swymi oklapniętymi uszami. Nie chciała myśleć o wstępnych uprzejmościach... myślała tylko o tym, aby poprosić podejrzanie znajomemu basiorowi o jedzenie.
- Czy mogłabym...
- Itami? - Basior rzucił zająca na drogę i wypowiedział moje imię, jednakże jego słowa ledwo do niej dotarły. Przestała kontaktować, wpatrywała się tępo w martwego już zająca.
- Atehu? Wy się znacie? - zapytała towarzysząca mu wadera.
- No tak! To moja dobra znajoma z poprzedniej watahy! Itami! Ale ona nędznie wygląda, niech zje z nami.
Nie dotarło do niej nic, co miałoby mniejszy związek z jedzeniem, prócz jednego zdania "Niech zje z nami". W następnym momencie Itami wcinała delikatne zajęcze mięso, aż się jej uszy trzęsły. Zapomniała nawet o wstępnych uprzejmościach, wyszarpywała mięso z kości, nie gryzła, tylko połykała od razu. Przyznajcie drodzy czytelnicy, że dopisało jej szczęście.
- Itami, wszystko w porządku?
Zwróciła się do basiora, którego imię kompletnie jej umknęło przez ten brak skupienia, ale... ~ Zabijcie mnie, ja kojarzę jego wzrok!- pomyślała i próbowała wyszukać w pamięci jakiś szczegół... do kogo jeszcze należą oczy, w których były zaklęte figlarne i szarmanckie iskry, które aż dosłownie porażały. Ten alfy głos... To był nie kto inny jak...
- Atrehu? - powiedziała po chwili namysłu.
- No w końcu poznałaś!
- Wybacz, byłam śmiertelnie głodna. Nie byłam w stanie kontaktować, a co dopiero kojarzyć.
- Rozumiem. A obok mnie to Tsumi.
- Cześć, miło mi cię poznać, Tsumi. - odrzekła i zdołała się na uprzejmy uśmiech.
- Najadłaś się? - zapytał Atrehu.
Nie odpowiedziała od razu. Zanim dotarły do niej znaczenia tych słów, spojrzała na upolowanego zająca, na jego odsłonięte mięśnie, pełne tłuszczu i ociekającej juchy. Nie, muszę nadal jeść!
- Nie przeszkadza wam, że za bardzo pozwalam sobie z poczęstunkiem? - zapytała po chwili wahania.
- Ależ skąd! Wcinaj, Itami, wcinaj, bo widzimy, że jesteś jakaś... wynędzniała.
- Spróbuj sam przeżyć, żywiąc się kilkoma jagodami na cały dzień, założę się, że wyglądałbyś tak samo.
Po czym wgryzła się ponownie w mięśnie, a jej język chciał śpiewać, gdy poczuł jego smak.
Następnie po zaspokojeniu głodu, Itami stała się niesłychanie zmęczona, tak więc w towarzystwie swego dobrego znajomego z watahy oraz jego przyjaciółki, zaszła do swej jaskini, gdzie ułożywszy się na swym posłaniu z futer, zasnęła od razu, jak zastrzelona. Sny nie były zbyt wyraźne, a sceny odgrywające się w nich, były widoczne, jak przez mgłę... ale jedno, co utkwiło się w jej pamięci, był niewyraźny zarys twarzy jej matki. I tyle.
Obudziła się kilka minut po północy, a pierwszą nieoczekiwaną sprawą był fakt, że nie była sama. Atrehu i Tsumi leżeli nieopodal, czekając, aż Itami się zbudzi.
- Byliście przy mnie cały czas?
- Tak, chyba nie myślisz, że od tak cię tutaj zostawimy. Dawno się nie widzieliśmy, przyjaciółko!
- Ciebie też miło widzieć, przyjacielu. - odparła swym rozczulonym i łagodnym głosem.

<Atrehu? >

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1124
Ilość zdobytych PD: 562 + 5% (28PD) za długość powyżej 1000 słów.
Obecny stan: 590

Brak komentarzy

Prześlij komentarz