Waderę rozczulały kwiaty, które dostała pierwszy raz w życiu. Naprawdę, na samą myśl o nich robiło się jej ciepło na sercu, przez co czuła się w niejaki sposób wyróżniona. Poczuła delikatne ciepło na własnym pyszczku, przez co lekko opuściła głowę ku ziemi, czując zawstydzenie. Ta nieśmiałość nieco się zwiększyła, gdy basior wysnuł, według jej sytuacji psychicznej wtedy, całkiem śmiałą propozycję. Pina nie mogła zrozumieć nagłą falę nieśmiałości, która zalała ją. Zamrugała powiekami i nieco uciekła wzrokiem z powrotem na otrzymany bukiet. Exan też wydawał się nieco spłoszony, gdyż odwrócił głowę w bok i podrapał się po karku, jakby przy tym unikając patrzenia na nią.
- To znaczy, nie musisz się zgadzać...- Brzmi świetnie. - powiedziała niezbyt głośno. - A-ale...
- Ale co? - Zapytał łagodnie. Musiał na nią patrzeć, gdyż czuła na sobie jego wzrok. Ogon Piny lekko zakrył zabandażowaną łapę. Nagle poczuła złość i wstręt do siebie, nie wiedzieć czemu.
- Oferta ważna tylko dziś czy za kilka dni jak nie będzie bandażu?
- Mogę cię zanieść, to nie jest problem. Dopiero na te słowa, ponownie nawiązała z nim kontakt wzrokowy. Dostrzegła tam ciepłe spojrzenie z nutą lekkiego podenerwowania, co nagle ich ogarnęło. Skąd to się wzięło?
- Tylko jeśli nie odczuwasz żadnego dyskomfortu z tą propozycją.
- Żadnego — pokręcił głową z lekkim uśmiechem.
- W takim razie się zgadzam — zarumieniła się i nieco przyciągnęła do siebie bukiet, jakby po prostu potrzebując się przytulić do czegokolwiek.
- W takim razie, zapraszam — to mówiąc, Exan zbliżył się do Piny i wziął ją ponownie na swój grzbiet. Sama poturbowana sprawnie chwyciła swój bukiet, po czym w ten sposób opuścili jaskinię medyczną. Samiec zaproponował od razu upolowanie dla nich obiadu, ale to ona podsunęła pomysł, by najpierw odłożyć bukiet do jaskini, którą zajmowała.
- Gdzie mieszkasz? Czekaj, pójdziemy tam.
- A ty gdzie się zdecydowałeś osiąść? - Zapytała się go zaciekawiona. Exan w skrócie opisał jaskinię, na co się ożywiła. - To ci dopiero. Mieszkamy w tej samej.
- Naprawdę? - Basior lekko się uśmiechnął. Słowa Piny faktycznie się potwierdziły, gdy przybyli pod wejście.- A którą wnękę zajmujesz? Ja tą w głębi po lewej z kilkoma płytami kamiennymi.
- No to jesteśmy sąsiadami. Ja jestem w tej po prawej. Przeznaczenie? - Pina zażartowała, na co oboje się zaśmiali cicho. Exan był takim dżentelmenem, że nie pozwolił na to, żeby Pina zeszła z jego grzbietu i tak zaszedł do jej mniejszego lokum w celu odłożenia bukietu na najbliższą półkę. Kiedy w końcu nie miała w łapach kwiatów, przyszedł czas na wspólny posiłek, który miał im upolować. Nie minęło nawet pięć minut od odłożenia przez niego samicę, a już wracał z dwoma dorodnymi zającami w pysku. Pina była pod wrażeniem, ponieważ nawet mimo jej szybkiego poruszania się, nigdy nie mogła tak od razu czegoś upolować. Właśnie dlatego przez chwilę klaskała dla nowego kolegi.
- Jesteś wspaniały. - uśmiechnęła się ciepło z nieco nieśmiałym śmiechem.
Naharys?
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 460Ilość zdobytych PD: 230
Obecny stan: 158 + 230 = 388
Brak komentarzy
Prześlij komentarz