- Masz tu jakąś rodzinę?
- Tutaj? Nie, ale w poprzedniej watasze opiekowało się mną dwóch braci. Rodzice zginęli. Nawet nie wiem jaka była tego przyczyna, jednakże nie żałuję czasu, spędzonego z braćmi. A co z twoją rodziną?
- No więc.. Moi rodzice są najwyższej rangi oficerami. No... Nie miałem z nimi zbyt łatwego życia, ale też bardzo się kochaliśmy.
- Czyli oboje nie żałujemy czasu rodzinnego. Wspaniale. - odparła łagodnie Pina, ale w jej głosie dało się wyczuć coś jeszcze.. Pewnego rodzaju radość. Uśmiechnąłem się dziarsko. Jak na razie wszystko idzie gładko. Czułem, jak pewność siebie rośnie z każdą chwilą.
- To, co teraz? Zjedliśmy całkiem przyzwoity posiłek, pogadaliśmy o sobie. Może już czas wracać do siebie. Słońce się już chyli ku zachodowi.
- Tak, wydaje mi się, że tak. Chociaż przez tę drzemkę podejrzewam, że nie zasnę tak łatwo. - Odpowiedziała Pina. Chwyciłem ponownie waderę najdelikatniej, jak potrafiłem. Słońce rzeczywiście w połowie zniknęło za widnokręgiem, zalewając okolicę swym pomarańczowym blaskiem. Bałem się jednak jednej sprawy, bo nie byłem też pewien, jak Pina zareaguje na moją nocną metamorfozę. Raczej niezbyt przyjemnie wyobrażam sobie obraz ogromnego czarnego wilka o intensywnie lśniących złotych oczach, stojącego przed waderką, która bez dwóch zdań zapamiętała mnie jako śnieżnobiałego basiora. Myślę jednak, że nie wystraszę jej tak bardzo. Może i przedstawiałbym się zbyt dobrze w jej oczach, ale nie futro wilka zdobi. Może powinienem jej o tym powiedzieć? Hmmm... Myślę, że wkrótce nie trzeba będzie używać żadnych słów, aby to wyjaśnić, bo gdy słońce skryło się całkowicie, czerń zaczęła powoli i stopniowo ogarniać me ciało, począwszy od czubka puchatego ogona.
<Pina? >
PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 326Ilość zdobytych PD: 163
Obecny stan: 767 + 163 = 930
Brak komentarzy
Prześlij komentarz