Newsy



:Aktualności
.Blog przechodzi obecnie renowację
.Już niebawem pojawią się nowości

:Pogoda
Obecna pora roku ~ Jesień
.Temperatura waha się między 10+ a 0- stopni Celcjusza
.Zmiana pory roku nastąpi 15.12.2022

Liczba wilków ~ 27
Wadery ~ 18 + 1 NPC
Basiory ~ 7 + 4 NPC
Szczeniaki ~ 1
Nieobecni: Brak

~Serdecznie zapraszamy♥~

piątek, 15 lipca 2022

Od Belief c.d Naharysa [cz 7] ~ Pozbawieni snu

      Kiedy samiec opowiadał jej o cechach i roli do spełnienia jako posłańczyni, robiła różne miny. Czuła momentami, że karci ją za taką decyzję i próbuje ją od niej odwieźć. Czyżby się martwił? Nie, na pewno nie, przecież znał ją zaledwie parę chwil. Szybko wyrzuciła więc tę myśl z głowy, nie czuła się tutaj zbyt ważną osobą, ale ceniła basiora za szczerość, bo jego wypowiedź nie brzmiała ani pokrzepiająco, ani zachęcająco. Kiedy zrobił krótką pauzę w wypowiedzi, Belief wcisnęła się ze słowami:- Wiesz... ja lubię biegać.. w zasadzie to kocham biegać. Ćwiczę kondycję i zwinność od najmłodszych lat. - wypięła dumnie pierś na momencik, by po chwili wrócić do poprzedniej pozycji. - Może sporo mi brakuje do ideału pod tym względem, ale się staram.
Samiec posłał jej lekki uśmiech i kontynuował.
- Posłaniec to zarówno ofiara, jak i łowca. Musisz sama zdecydować, kiedy uciekać, a kiedy się bronić. Masz rację, posada posłańca jest niezwykle ciekawa i inspirująca, lecz... też niebezpieczna.
Wilczyca przez moment się zawahała, lecz po chwili z uśmiechem na pysku odparła.
- Ja się nie boję Naharysie. Moje życie nigdy nie znało jakichś reguł, które kierowałyby mną tylko w bezpieczne miejsca.
Samiec nie odpowiedział. Był zdumiony jej postawą, bowiem spodziewał się raczej po samicy większej ostrożności, za to Bel bez wahania kontynuowała.
- Całe życie wpadam na coś większego od siebie, przed czym trzeba było zwiewać najszybciej jak to możliwe i uwielbiam ten rodzaj adrenaliny. Powiem Ci w sekrecie, że nawet czasami wpadałam na te stwory specjalnie, jakby zachęcając do pogoni.
Biała poczuła się nieco pewniej w towarzystwie samca i nawet zaczęła czuć, że powolutku się zaczęła przed jego osobą otwierać. Zaczęło wychodzić z niej to wszystko, o czym właściwie wiedział tylko jej brat, który znał ją na wylot. To wszystko, o czym nie miała okazji wcześniej z nikim innym rozmawiać.
- Ileż to razy otarłam się o śmierć, kiedy zwiewałam lub unikałam jakiejś bestii. - dodała jeszcze. - W moich rodzinnych stronach grasowało o wiele więcej potworów niż tutaj, śmiem stwierdzić, że tutaj odpoczywam od nich. A Sanitariuszkę wybrałam na początek tylko dlatego, że znam się nieco na ziołach leczniczych i potrafię zadbać o drobne rany w terenie, zdała od lecznic. Nigdy jednak medycyna mnie w pełni nie interesowała.
Zapanowała cisza, Belief stwierdziła, że chyba lekko przesadziła z otwieraniem się przed samcem, ponieważ według niej chyba lekko go przytkało, aczkolwiek nie miała co do tego pewności. ~ Chyba spodziewał się po mnie czegoś innego ~ pomyślała i mimowolnie skuliła uszy, karcąc się w myślach.
- Przepraszam, rozgadałam się zbytnio. - skuliła się nieco, ale po chwili dla odmiany spytała. - Skąd ty o tym wszystko wiesz?
Samiec opowiedział jej o swoim ojcu i chwilowo rozmowa potoczyła się już tym tematem. Kiedy jednak Belief usłyszała o możliwości treningu, nagle jakby się zupełnie na nowo ożywiła, a w jej oczach było widać blask zadowolenia i podekscytowania. Wypiła w wyraźnym pośpiechu trochę wody, tak na wszelki wypadek i trochę na zapas, jak to samice często miewały czynić i już po chwili stała wyprostowana i gotowa.
- Jesteś pewna, że bycie posłańcem Ci odpowiada? - spytał Naharys raz jeszcze, by mieć pewność.
Kiwnęła głową w odpowiedzi i ukłoniła się delikatnie, czując się wspaniale.
- Będę zaszczycona, jeśli zechcesz zostać moim nauczycielem. - uśmiechnęła się. - Nie mam pewności czy sobie poradzę w treningu, ale chciałabym spróbować, przynajmniej nie będę żałować, że nie próbowałam dążyć do spełnienia swoich marzeń. - powiedziała to z taką pewnością, jak jeszcze nigdy nie odważyła się rzec na terenach tej watahy. Całym sercem pragnęła spróbować czegoś, co z pozoru wydawało się trudne. Dlaczego? Ona sama nie wiedziała. Coś z jej wnętrza krzyczało wręcz i ciągnęło ją namolnie w kierunku, by tego spróbować. Może chciała komuś zaimponować, być kimś więcej w stadzie niż tylko zwykłą postacią, niemającą nic do roboty. A może chciała zaimponować samej sobie i spróbować zrobić coś wielkiego, co może się komuś przydać lub wpłynąć na los watahy.
Wilki usłyszały, jak pozostali zaczęli gromadzić się z powrotem na poligonie, by ćwiczyć dalej.
- No dobrze, moja droga, zatem ... - zrobił pauzę i spojrzał na zawodników. - pokażesz mi, jak szybko biegasz no i jaką masz wytrzymałość. - ruszył, prowadząc ją za sobą do toru. Wyjaśnił jej zasady. Miała przebiec najszybciej, jak potrafiła, obiec drzewo na końcu ścieżki dookoła i wrócić do Naharysa. Kiwnęła głową i chwilę się pokręciła, rozciągając mięśnie łap. Po chwili przykucnęła, z lekko uniesionym zadem i wlepiła spojrzenie w swój cel, którym było pokaźne drzewo zakańczające długą ścieżkę.
- Start! - Krzyknął samiec i z uśmiechem obserwował starania białej wadery.
Na dźwięk jego głosu, napięła mięśnie jeszcze bardziej i ku jego zdziwieniu, wystrzeliła jak sprężyna w szaleńczy bieg. Była bardzo skupiona na swoim zadaniu, co też widać było w jej staraniach. Biegła równo i miarowo unosząc łapy, kiedy dobiegła do drzewa, wiedziała, że czeka na nią bardzo ostry zakręt, ale było jej to bardzo dobrze znane. Z zadowoleniem wręcz i lekkością zarzuciła całym ciałem w sposób taki, że zdawało się, jakby jej zad dosłownie wpadł w poślizg wokoło drzewa, a samica zgrabnie odwróciła się w drugą stronę i niemalże natychmiast ruszyła w bieg powrotny. Teraz jej celem był Naharys oraz linia startu obok niego. Skupiła na niej całą swoją uwagę i teraz nie na żarty pokazała, że zostawiła na sam koniec największe przyspieszenie, jakie mogła z siebie wykrzesać. Serce biło jej jak oszalałe, bowiem martwiła się, czy ten bieg pozwoli jej zaliczyć trening i znaleźć się na liście uczniów Naharysa, czy jednak będzie musiała wybrać sobie jakieś inne zajęcie życia. Tak czy owak, czuła, że czeka ją sporo pracy nad samą sobą i swoim ciałem. Przegalopowała obok samca równie szybko, co wcześniej. Zatrzymała się dopiero spory kawałek za linią. Pozwoliła sobie na chwilkę, by złapać równy oddech i spojrzała na samca. Podeszła bliżej i przysiadła nerwowo poruszając końcówką ogona, czekając na werdykt i opinię. Dała z siebie prawie tyle, ile mogła, a resztę zagospodarowała na dalszą część ćwiczeń, o ile w ogóle do nich dojdzie. Samiec milczał przez chwilę, składając myśli w głowie na sensowną opinię. Wadera jednak nie wytrzymała i spytała.
- Naharysie? Czy według Ciebie, mam jakąś szansę? Choćby maleńką? - widać było, że jej zależy. Wlepiła pytające i zestresowane spojrzenie w samca, wracając jednocześnie myślami do wszystkich ostrzeżeń, jakie dostała wcześniej od samca.

<Naharys?>

PODSUMOWANIE
Ilość napisanych słów: 1016
Ilość zdobytych PD: 508 + 5% (25 PD) za długość powyżej 1000 słów
Obecny stan: 3209 PD

Brak komentarzy

Prześlij komentarz